Samochód-chłodnia bezużyteczny. Jest tak ciężki, że niewiele może zabrać

Krzysztof Pietruszka z Bytomia zamówił specjalistyczny samochód-chłodnię u dealera Fiata. Jak twierdzi, auto było awaryjne, dlatego postanowił sprawdzić ile naprawdę waży. Wówczas okazało się, że jest znacznie cięższe niż wynika to z dowodu rejestracyjnego. Jego ładowność, nawet z chłodniczą nadbudową, miała wynosić ponad tonę, a jest zdolne do zabrania ładunku o masie jedynie 300 kg. Pan Krzysztof ma niesprawne auto, długi oraz raty leasingu.

Pan Krzysztof jest właścicielem jednoosobowej firmy transportowej. Na początku zeszłego roku chciał wziąć w leasing nowy specjalistyczny samochód – chłodnię. Ta transakcja, jak się później okazało, przysporzyła mu bardzo wiele problemów.

- Szukaliśmy samochodu o zabudowie specjalistycznej, który będzie jednocześnie chłodnią i mroźnią. Nie znaliśmy się kompletnie na budowie tego samochodu, więc udaliśmy się do specjalisty. Dział ten w Fiacie nazywa się Fiat Professional. Pan przedstawił nam ofertę, która wydawała się ok dla nas – opowiada Krzysztof Pietruszka.

- Jestem hodowcą grzybów egzotycznych. Chciałam, żeby pan Krzysztof i jego firma transportowała mi te grzyby, już gotowe do sprzedaży, w inne miejsce. I właśnie do tego był potrzebny samochód specjalistyczny – tłumaczy Katarzyna Pecyna, partner biznesowy pana Krzysztofa.

- Wybrałem najmocniejszą wersję silnikową, czyli Fiat Ducato 180. To ma 180 koni. Już po pierwszych kilometrach zadzwoniłem do Fiata, do tego pana, który mi sprzedawał i powiedziałem, że zjeździłem trochę tych kilometrów i nie czuć tutaj żeby było 180 koni, tylko dużo mniej. Powiedział mi, że jest taka procedura, że ta moc będzie się uwalniać stopniowo – dodaje Krzysztof Pietruszka.

Mężczyzna twierdzi, że auto wyjątkowo często się psuło. - 1500 km było przejechane i strzelił pasek, co naraziło mnie na koszty, bo towar (wart ok. 80 tys. zł) się rozmroził i się zniszczył – mówi.
 
Samochód od samego początku eksploatacji sprawiał bardzo wiele problemów technicznych. Panu Krzysztofowi jednak, z pomocą kolegi, który zasugerował by auto zważyć, udało się znaleźć ich przyczynę.

- Pojechałem „na złom” i okazało się, że masa jego własna jest około 2900 kg. Teoretycznie zostało jedynie około 500 kg ładowności, lecz samochód ważyliśmy z pustym bakiem, który ma 120 litrów i bez kierowcy. Czyli praktycznie samochód ma około 280 kg ładowności – mówi pan Krzysztof.

Do momentu zważenia auta mężczyzna był przekonany, iż jego dopuszczalna ładowność jest taka, jak w dowodzie rejestracyjnym. W tym czasie wykonywał zlecenia transportowe, co jak się później okazało, było bardzo niebezpieczne.

- Nie da się z tego auta korzystać nie łamiąc przepisów o ruchu drogowym – opowiada pan Krzysztof.
Kłopoty z samochodem spowodowały, że zarówno firma pana Krzysztofa jak i jego kontrahent stracili płynność finansową. Mężczyzna z prośbą o wyjaśnienie całej sytuacji zwrócił się do dealera.

- Na początku oni chcieli naprawiać to wszystko. Zdemontować chłodnię i zrobić ją lżejszą. Finalnie się okazało, że maksymalnie mogą o 100 może 200 kg zwiększyć tę ładowność. Przy czym to już nie będzie do końca taki samochód, jak chciałem: mroźnia do -20 stopni Celsjusza tylko będzie do -10. To wyklucza ten samochód z transportu specjalistycznego, bo musi być -20 stopni zachowane – mówi pan Krzysztof.

- Spotkaliśmy się chcąc załatwić sprawę polubownie i ustaliliśmy, co dla państwa będzie najkorzystniejsze – powiedział Jarosław Pączyński, właściciel salonu, w którym pan Krzysztof kupił auto.

- To pan ustalał cały czas i wyglądało to w ten sposób, że jak myśmy wychodzili z jakąś propozycją, to raz było „tak”, raz było „nie”. I potem było zawsze to, co wyście chcieli zrobić – odpowiedział pan Krzysztof.

Ostatecznie dealer wypłacił panu Krzysztofowi kwotę 30 tysięcy złotych, tytułem rękojmi. Ta kwota jednak jest znacznie mniejsza niż poniesione przez przedsiębiorcę straty. Mężczyzna został więc z niesprawnym samochodem, długami oraz ratami leasingu do spłaty w wysokości 3000 zł miesięcznie.*

* skrót materiału

Reporter: Jan Kasia

jkasia@polsat.com.pl