Rozładowują złom nad gazociągiem. Mieszkańcy boją się eksplozji

Mieszkańcy osiedla przy ulicy 20 stycznia w Bochni od ponad 3 lat domagają się zamknięcia pobliskiego skupu złomu, pod którym przebiegają dwie nitki wysokociśnieniowego gazociągu. Ciężki sprzęt w skupie wywołuje drgania odczuwalne w okolicy. Mieszkańcy boją się, że dojdzie do takiej samej tragedii, jak w Murowanej Goślinie, gdzie rozszczelnił się podobny gazociąg tylko starszy.

Mieszkańcy ulicy 20 stycznia w Bochni od przeszło 3 lat zmagają się z uciążliwym i ich zdaniem bardzo niebezpiecznym sąsiedztwem. Skup funkcjonuje w odległości nie większej niż 30 metrów od ich domów i znajduje się bezpośrednio nad wysokociśnieniowym gazociągiem.

– Dla nas mieszkańców sprawa Surmetalu zaczęła się z końcem 2014 roku, kiedy firma zaczęła poszerzać swoje tereny i stała się bardzo uciążliwa. A pod działkami przebiegają dwie nitki gazociągu wysokiego ciśnienia. Jedna o średnicy 25 cm, a druga 50 cm. Taka o średnicy 50 cm wybuchła pod koniec stycznia w Murowanej Goślinie. Każdy mógł zobaczyć, jak wygląda rozszczelnienie takiego gazociągu – opowiada Piotr Rataj, który mieszka przy skupie złomu.

- Gazociąg jest od 1961 roku, tak że jest starszy przynajmniej o 12 lat od tego w Murowanej Goślinie – dodaje Leszek Kowalski, również mieszkający w pobliżu złomowiska.

Po rozszczelnieniu gazociągu w Murowanej Goślinie wybuch wyrządził zniszczenia w promieniu 300 metrów. Dom Piotra Paździocha stoi zaledwie 30 metrów od gazociągu.

– To realne niebezpieczeństwo dla naszej rodziny. Przyjeżdżają tutaj samochody, które mają po kilkadziesiąt ton złomu. Jeżeli dom jest w odległości 30 metrów i czuć drgania, kiedy się zrzuca złom, a gazociąg jest kilka metrów od tego zrzutu, to można sobie wyobrazić, jakie ryzyko może nieść rozładowywanie złomu – mówi mężczyzna.

Mieszkańcy od ponad 3 lat zwracają się o pomoc do przeróżnych instytucji. Te jednak, mimo że dostrzegają problem, jak dotychczas nie były w stanie go rozwiązać.

- Stwierdzali, że nie jesteśmy stroną i nie możemy o nic wnioskować, bo nie jesteśmy bezpośrednimi sąsiadami. Jesteśmy odgraniczeni innymi działkami – tłumaczy Ryszard Wrona.

- Zezwolenie starosty bocheńskiego z 2014 r. wydano z rażącym naruszeniem prawa. Taka gospodarka odpadami nie może powodować zagrożenia zdrowia i życia oraz musi być zgodna z miejscowym planem. W tych dwóch punktach po prostu nie ma tej zgodności. Organ, który był zobowiązany sprawdzić to, nie ustalił właściwie stanu faktycznego – uważa Leszek Kowalski.

- Mieszkańcy się słusznie obawiają, skoro tam jest rurociąg przesyłowy, wysokociśnieniowy. Jego właściciel, firma Gaz-system postawiła warunki, wedle których ta firma powinna prowadzić działalność. Czyli powinna zabezpieczyć ten rurociąg na powierzchni i nie poruszać się ciężkim sprzętem po tym gazociągu. My te kontrole tam zlecamy co jakiś czas i oni sami też twierdzą, że ten sprzęt tam nie jeździ – informuje Józef Mroczek, wicestarosta bocheński.

Właściciel skupu jest przekonany, że działa zgodnie z prawem, a jego działalność nikomu nie zagraża.
Instytucje nie mogą w tej sprawie dojść do porozumienia, a mieszkańcy wciąż boją się o swoje bezpieczeństwo.

- Jestem po wszystkich kontrolach: Starostwa, Państwowej Inspekcji Pracy, Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, nie ma żadnych zastrzeżeń. Myśmy zabezpieczyli ten gazociąg i to z dużym naddatkiem – zapewnia Marek Krężołek, właściciel skupu złomu.

- Na tym gazociągu już rozszczelnienie było. Jakieś 100, 200 metrów stąd było budowane nowe osiedle i podczas budowy ten gazociąg był rozszczelniony. Z tym firma Gaz-system sobie poradziła. Jak będzie
tutaj, zobaczymy – podsumowuje Piotr Paździoch.*

* skrót materiału

Reporter: Jan Kasia

jkasia@polsat.com.pl