Gigantyczne wysypisko w niewielkim Jaskółowie. Mieszkańcy protestują
W Jaskółowie na Mazowszu, kilkanaście kilometrów od Jeziora Zegrzyńskiego ma powstać prawie 50-hektarowe, największe wysypisko śmieci w Polsce. Inwestycji głośno sprzeciwiają się okoliczni mieszkańcy oraz sąsiednie gminy, ale sprawy urzędowe są na tak zaawansowanym etapie, że trudno może być zablokować inwestycję. - Obecny burmistrz Nasielska się z nami nie liczy i wyjedzie na taczce – zapowiada jeden z mieszkańców.
Jaskółowo to mała miejscowość w gminie Nasielsk. Niewielka odległość od Warszawy sprawia, że oprócz rodowitych mieszkańców jest też dużo napływowej ludności. Kilka lat temu pojawił się plan budowy największego śmietniska w Polsce, właśnie na terenie Jaskółowa.
- Tu jest bardzo ładnie i masa ludzi tu mieszka, którzy przyszli z miasta, bo całe życie marzyli o wsi i teraz co? Mają wąchać to, co będzie tutaj? – pyta pani Danuta, która mieszka w okolicy.
- W okolicy jest park krajobrazowy, taka inwestycja zniszczy cały ten ekosystem. Ludzie kupują tutaj na bieżąco działki, nikt nie dostaje informacji, są po prostu wsadzani na minę – dodaje pani Monika.
Największe wysypisko śmieci w Polsce ma mieć prawie 50 hektarów. W 2012 roku urząd gminy wydał pozytywną decyzję środowiskową. Mieszkańcy zaczęli protestować.
- Cała procedura zaczęła się już w 2011 roku, oczywiście od wydania decyzji środowiskowych, o uwarunkowaniach. Oczywiście po drodze była decyzja negatywna, było Samorządowe Kolegium Odwoławcze i sąd administracyjny – opowiada Bogdan Ruszkowski, burmistrz Nasielska.
Problem wrócił na początku tego roku. Mieszkańcy twierdzą, że nie byli o niczym informowani przez urząd gminy. Mają za złe burmistrzowi Nasielska, że sprzyja inwestorowi.
- Jako sołtys żadnego zawiadomienia nie dostałam, ostatnie było w 2013 roku i na tym etapie się skończyło. Była ogromna cisza, a jak się dowiedziałam, że to wraca, zrobiłam zebranie i to wszystko zaczęło się dziać. Burmistrz stwierdził, że wycofa się z pozwolenia na drogę dla inwestora – wspomina Bożena Nowosielska, sołtys Jaskółowa.
Ale ostatecznie burmistrz wytyczył inwestorowi dostęp do drogi publicznej, bo - jak tłumaczy - „każda działka musi taki dostęp mieć”.
Sprawa dotyczy nie tylko Jaskółowa, ale też sąsiednich miejscowości. Mieszkańcy organizują się i protestują. Szukają pomocy w Ministerstwie Środowiska. Mają nadzieję, że inwestycja nie powstanie.
- Napisaliśmy wniosek o podjęcie uchwały celem podjęcia starań stworzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, bo ta inwestycja wróci jak bumerang, nawet jeśli ją teraz wstrzymamy - ocenia Bernard Rogalski z Jaskółowa.
- Widzimy wszyscy, że obecny burmistrz się z nami nie liczy i tak samo wyjedzie na taczce, jak poprzednicy, którzy założyli to wysypisko – twierdzi Jan Nowosielski z Jaskółowa.
- Burmistrz nie patrzy na nic, chce zrobić pieniądze. Ten inwestor obiecał mu 5 mln zł zadośćuczynienia na gminę – dodaje inny mieszkaniec Jaskółowa Marek Turek.
Starosta nowodworski nie wydał pozwolenia na budowę inwestorowi, ale nie oznacza to, że inwestycja nie powstanie. Inwestor może się odwołać i kiedy spełni wszystkie wymogi formalne, budowa ruszy.*
* skrót materiału
Reporter: Angelika Trela
atrela@polsat.com.pl