Od lat nie płacą pracownikom. Prezesem został „słup”
Wracamy do Tarnowa, gdzie 4 lata temu interweniowaliśmy w sprawie pracowników firm meblarskich prowadzonych przez Holendra Gerrita B. i jego partnerkę. Mimo nakazów płacowych i wyroków, nadal nie są tam wypłacane pensje pracownikom. Zaległości sięgają już 90 tys. zł. Prezesem jednej z firm okazał się „słup”, niepełnosprawny umysłowo człowiek, który wcześniej w firmie Gerrita B. sprzątał.
- Nie zgadzam się na nagrywanie, nie będę z panem rozmawiać. Pan B., który was zaprosił, za chwilę wam podziękuje za zamieszanie, dlatego że zrozumiał swój błąd – tak zareagowała na widok naszej kamery Dagmara O., partnerka Gerrita B.
Mimo wyraźnej niechęci Dagmary O. interweniujemy w sprawie pracowników jej oraz jej partnera Gerrita B. firm. Stolarnie prowadzone przez tę parę biznesmenów działają w Tarnowie. Cztery lata temu pokazaliśmy grupę pracowników, którzy wtedy walczyli o zaległe pensje.
- Produkowaliśmy meble do Holandii, tam ekipy montażystów, którzy jechali na delegacje, montowały te meble w różnych instytucjach, jak szpitale, hotele – opowiadali wówczas.
- Powstało podejrzenie, że pracodawcy dopuszczali się przestępstw przeciwko prawom osób wykonujących prace zarobkową. 28 października 2015 roku zapadł wyrok na osobie, która odpowiadała za popełnienie tego przestępstwa i na dzień dzisiejszy ten wyrok jest prawomocny – poinformował Benedykt Zygadło z Państwowej Inspekcji Pracy w Tarnowie.
Kara 2 lat więzienia dla Gerrita B. była w zawieszeniu. Czy ten wyrok coś zmienił? Zmieniali się prezesi firm, zmieniały się nazwy i ich siedziby. Nie zmieniało się niestety zadłużenie wobec pracowników i ZUS-u. Rozmawialiśmy o tym z kolejną grupą byłych pracowników, którzy od wielu miesięcy czekają na wypłaty.
- Nie płacili za wykonywaną pracę, tylko z tygodnia na tydzień były obietnice. Wypłata w następnym tygodniu, next week, next week. Kiedy odchodziłam, zostałam poinformowana, że w przeciągu dwóch dni dostanę całą wypłatę, jednak tak się nie stało. Jeździłam tam, dzwoniłam, pisałam, w końcu przestali odbierać telefony, odpisywać – powiedziała pani Bernadeta.
- Mi są winni około 8 tys. zł brutto, Nazbierało się tego, bo wypłaty były coraz później, baliśmy się odejść, że nie dostaniemy tych pieniędzy – stwierdził pan Dariusz.
- Mi firma wisi 6 tys. zł brutto. Zostałem zmuszony do zwolnienia się, bo nie chciałem zostawać nadgodzin. Mieliśmy problemy ze zwolnieniem się, bo firma była zamykana na kłódkę, telefonicznie też się nie dało. Musieliśmy wszystko załatwiać przez inspekcję pracy – dodaje pan Kamil.
Inspekcja pracy znów przeprowadziła kontrolę. - W kwietniu 2018 roku stwierdzono znowu znaczne opóźnienia w wypłacie wynagrodzeń, do dnia dzisiejszego nie wypłacono wynagrodzeń 18 pracownikom na łączną kwotę 90 tysięcy złotych – informuje Benedykt Zygadło z Inspekcji.
Udało nam się ustalić, że prezesem jednej z firm jest Andrzej W. - niepełnosprawny umysłowo mężczyzna, który przez pewien czas był zatrudniony jako sprzątacz. Dotarliśmy do niego. Zgodził się na rozmowę, w której ujawnił kulisy wykorzystania go jako tzw. słupa.
- Jestem chory na schizofrenię paranoidalną i mam oczy: - 23 dioptrie – mówi.
Reporter: Oficjalnie jest pan prezesem tej firmy. A pan tam pracuje w ogóle?
Andrzej W: Nie. Oni mi przysyłają tylko pieniążki. Raz na tydzień dostaję 200 złotych, bo mam rentę. Podpisałem coś, ale nie wiem, co tam było. Podpisałem, bo miałem tam pracować jako pracownik gospodarczy. Zgodziłem się, bo każdy grosz mi jest potrzebny. Jak jest coś do podpisania, to oni dzwonią do mnie i ja przyjeżdżam na stację benzynową się spotkać.
- Czyli na stacji benzynowej się pan z nimi umawia i wtedy oni dają panu do podpisania dokumenty?
- Tak. Podrzucają mi np. umowę albo zwolnienie.
- Czyli pan przyjmuje do pracy, pan zwalnia.
- Tak.
- Wie pan, że to się dla pana może bardzo źle skończyć, potwornymi długami?
- No właśnie tego się boję. Nie wiem, co teraz zrobić.
Holender Gerrit B. niedawno założył kolejną firmę, pod nową nazwą. Jego dawni pracownicy zapewniają, że z walki o swoje pieniądze nie zrezygnują.*
* skrót materiału
Reporter: Michał Bebło
mbeblo@polsat.com.pl