Zamiast drzwi, podłóg i mebli, puste konta. Kilkudziesięciu poszkodowanych

Kilkadziesiąt osób wpłaciło po kilka, kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych na konto sklepu z drzwiami, meblami i podłogami Drewniany Zakątek, ale zamówionego towaru i usługi montażu nie dostali. Dwa jedyne warszawskie punkty sklepu są zamknięte. Na policję wpływają pierwsze zawiadomienia o oszustwie.

Paweł Kitajewski w listopadzie 2017 roku zaczął remont swojego pierwszego mieszkania. Jednym z jego etapów był wybór podłóg i drzwi. Zamówił je w firmie, której pracownicy przedstawiali się jako profesjonaliści, od lat obecni na rynku.

- Zakupiłem 28m2 tych desek w listopadzie, przewidziany czas dostawy był na styczeń, montaż też miał odbyć się w styczniu. Niestety do tego montażu nie doszło. Proponowali mi kolejny termin, który był na przykład odwleczony o tydzień w czasie, więc musiałem odczekać ten tydzień. Po ty-godniu nie dochodziło do montażu. Czasami telefony nie były odbierane, więc ten tydzień wydłużał się o kolejne dni. I tak na dobrą sprawę ten montaż oddalił się od tego stycznia, aż po dziś – opo-wiada.

W marcu pan Paweł dowiedział się, że osób, które nie otrzymały swojego zamówienia jest więcej. Państwo Radosław i Karolina Janowscy, również stracili ponad 10 tysięcy złotych.

- Generalnie kontakt był świetny, bardzo dobre wrażenie robili. Wybraliśmy u nich deskę przepięk-ną, wymarzoną i do tego jeszcze w bardzo dobrej cenie dostaliśmy drzwi z ościeżnicami – wspo-mina Karolina Janowska.
Jak opowiada realizacja zamówienie została przełożona z połowy lutego, na początek marca.

- W dniu, kiedy miała nastąpić  okazało się, że firma przechodzi restrukturyzację i jest zamknięta przez kilka najbliższych dni, kontakt się urwał. To bardzo frustrujące, bo przeprowadzka miała na-stąpić w lutym, a mamy kwiecień – dodaje.

Firma funkcjonuje od 2015 roku, miała dwa punkty sprzedaży na terenie Warszawy. Odtworzyli-śmy schemat jej działania. Gdy klient decydował się na zakup, jego zamówienie było przekazywa-ne do hurtowni i tam realizowane. Montaż podłóg i drzwi wykonywali pracownicy firmy. U jednego z dostawców dowiedzieliśmy się, że sklep od dłuższego czasu nie opłacał zamówień. Nawet wtedy, gdy przyjmował kolejne pieniądze od klientów.

- Ja im już w zeszłym roku przestałem wydawać towary i już nie przyjmuję od nich zamówień. Bo dużo ich już się uzbierało niezrealizowanych. My zaczynamy działać, czyli już poczyniliśmy pewne kroki związane z windykacją – mówi nam przedstawiciel jednej z hurtowni.

W tej chwili, osób, które czują się oszukane jest niespełna 80. Z częścią z nich spotkaliśmy się pod jednym z punktów sprzedaży, który okazał się zamknięty. Większość wchodzi już na dro-gę sądową, sprawy oszustwa kierują na policję.
- Ostatni kontakt miałem z firmą pod koniec marca. I ciągle jest: „Jeszcze nie dzisiaj, może za dwa dni, może za tydzień. Najpierw będziemy dostarczać materiał, później zajmiemy się zwrotem pie-niędzy”. Tak naprawdę ja już umowę mam wypowiedzianą w połowie marca, ale za dużo z tego nie wynika – opowiada jeden z klientów Paweł Wawrzeńczyk.

- U mnie to jest kwota rzędu dwóch tysięcy złotych. Montaż się nie odbył, towaru nie mogę odzy-skać nawet od producenta, więc jestem w martwym punkcie w tej chwili – dodaje inny klient Rafał Krajnik.
Punkty sprzedaży są firmy zamknięte, a telefony milczą. W trakcie spotkania z poszkodowanymi, próbowaliśmy skontaktować się z właścicielką sklepu. Otrzymaliśmy jedynie wiadomości od jej partnera, w których ubliżał nam oraz klientom sklepu.


* skrót materiału

Reporter: Jakub Hnat

jhnat@polsat.com.pl