Prawnik oszukał, teraz posiedzi

Pan Zygmunt i pan Arkadiusz to jedni z wielu poszkodowanych przez warszawskiego radcę prawnego Remigiusza J. Ich historie opowiadaliśmy w Interwencji 4 lata temu. Jeden stracił mieszkanie, drugi 230 tys. zł. Po tym jak nagłośniliśmy problem, śledztwo specjalnym nadzorem objął prokurator generalny, co przyspieszyło sprawę. Dziś J. siedzi w celi.

Pan Zygmunt chciał zamienić swoje zadłużone mieszkanie. Pomocą w tej zamianie miał służyć radca prawny. Zaproponował, że do czasu załatwienia sprawy pan Zygmunt z żoną mogą mieszkać w jego suterenie. Mieszkanie pana Zygmunta prawnik sprzedał, a pieniądze nigdy nie trafiły do pana Zygmunta.

- Jak się zgodziliśmy na zamianę to zawiózł nas do notariusza, żeby podpisać mu upoważnienie. Z akt notarialnego dowiedzieliśmy się, że nasz lokal sprzedał.. W dodatku w akcie zapisano, że zwrócił nam 270 tys. zł za mieszkanie. Rzekomo podpisaliśmy jakieś pokwitowanie. Nigdy tego nie zrobiliśmy. To jest jego kłamstwo, wymysł. To nie jest człowiek, to jest bydle, które należy wytępić – mówił nam Zygmunt Kalinowski

Kolejnym poszkodowanym był Arkadiusz Szabelak. Jego sprawa ciągnęła się już 3 lata. Ten sam radca prawny obiecał mu pomoc w kupnie mieszkania.

- Pan J. zaproponował mi mieszkania zadłużone, warunkiem miało być, że dam gotówkę. Dałem panu J. 230 tys. zł. Od 2010 roku nie mam ani pieniążków, ani mieszkania – opowiadał pan Arkadiusz.

Bezsilni pan Arkadiusz i pan Zygmunt złożyli zawiadomienia do prokuratury. Ich bezskutecznie ciągnące się postępowania nagle po nagłośnieniu przez nas historii nabrały szybkiego tempa.

- Chciałbym państwu podziękować  za ukazanie się reportażu, bo dzięki temu pan prokurator generalny objął śledztwo specjalnym nadzorem osobistym. Sprawa w ciągu 2 tygodni została zamknięta i skierowana do sądu – opowiada pan Zygmunt.

- Pan J.  nie przyznawał się do winy. Cały czas mówił, że to był wypadek przy pracy, że to nie jest jego wina. W 2015 roku sąd okręgowy skazał pana J. na półtora roku wiezienia i 6 lat zakazu wykonywania zawodu. Dla mnie jest to połowiczny sukces, bo pan J. został skazany, ale ja nie odzyskałem swoich należności. Od komornika dowiedziałem się, że takich jak ja osób poszkodowanych jest 16. Okazało się, że nikt nie ma szans na odzyskanie jakichkolwiek pieniędzy, ponieważ pan J. nie posiada nic na siebie, nie ma żadnego majątku – dodaje Arkadiusz Szabelak.

Prawnik od wyroku się odwołał i nadal cieszył się wolnością. W grudniu 2017 roku  wyrok w sprawie pana Arkadiusza uprawomocnił się. Sprawa pana Zygmunta cały czas się toczyła.

To pełne napięcia oczekiwanie na wyrok żona pana Zygmunta przepłaciła zdrowiem. Jest po dwóch udarach mózgu. Jedyną ich radością jest to, że gmina dała im lokal socjalny. W lutym tego roku Sąd Okręgowy w Warszawie skazał prawnika na 3 lata i 6 miesięcy pozbawienia wolności.

- Moją radością jest to, że ten człowiek siedzi w wiezieniu. Nie może być tak, że bez przerwy popełniał przestępstwa i chodził po wolności, był nietykalny. Ten człowiek wreszcie posmakuje tego prawdziwego życia. Nie tego luksusowego, za cudze pieniądze, tylko tego smutnego, biednego życia – podsumował pan Zygmunt.*

* skrót materiału

Reporter: Małgorzata Frydrych

b