Pozwoliła małżeństwu zamieszkać w pustym domu, teraz nie może go odzyskać

Halina Kolasa twierdzi, że małżeństwo G. bezprawnie zajmuje jej dom. W 1990 r. kobieta sprzedała parze działkę i pozwoliła jej zamieszkać w opuszczonym domu na działce obok. Państwo G. mieli w nim pozostać do czasu, aż wyremontują swój. Ponieważ tego nie zrobili, pani Halina żąda, by opuścili jej nieruchomość. Nie jest to takie proste, bo po latach przesunęły się granice działek i teraz dom stoi na dwóch.

Pani Halina mieszka w Górach Wysokich na Kielecczyźnie. Miała dwie działki. Jedną 21-arową, drugą położoną obok 6-arową, na której stał dom. Odziedziczyła ją po rodzicach. Kobieta mieszka z mężem i córką kilka kilometrów dalej, w drugim domu. W 1990 roku pani Halina sprzedała 21-arową działkę małżeństwu G. Zgodziła się też, by na jakiś czas zamieszkali oni w jej pustym domu na dzialce obok.

Dziś pani Halina żałuje, że pomogła obcym ludziom. Przez 28 lat małżeństwo G. nie wyremontowało swojego domu na 21-arowej działce, a do dziś nie opuściło też nieruchomości pani Haliny. W 2012 roku kobieta dowiedziała się, że G. są nawet zameldowani w jej nieruchomości.

- Gmina ich zameldowała bez mojej wiedzy. Dowiedzieliśmy się dopiero w 2012 roku – mówi Halina Kolasa. Małżeństwo G. odpowiada, że zostało zameldowane przez poprzedniego właściciela przed jego śmiercią.

Ponieważ G. nie chcieli się wyprowadzić, pani Halina zaproponowała im, by odkupili dom za 20 tys. zł. Do porozumienia jednak nie doszło.

Urząd Gminy nie jest w stanie pomóc pani Halinie. Urzędnicy nie mają już dokumentów sprzed prawie 30 lat. Nie można sprawdzić, kto i w jakich okolicznościach zameldował małżeństwo G. Wiadomo jednak, że opłaty podatku za sporny dom zawsze płaciła pani Halina.

Gdy kobieta zwróciła się o pomoc do sądu z pozwem o eksmisję lokatorów, okazało się, że nie jest to możliwe. Sąd uznał, że mapy geodezyjne z lat 70-tych są nieaktualne. Zgodnie z aktualnymi wyliczeniami biegłych, dom pani Haliny stoi w części na działce małżeństwa G., czyli należy również do nich.

- Okazało się, że właściciel nieruchomości położonej kilka nieruchomości dalej rozpoczął kilka lat wcześniej procedurę związaną z rozgraniczeniem nieruchomości. I wszystkie granice są przesunięte o parę metrów. A to sprawiło, że automatycznie granica pani Haliny też została o te kilka metrów przesunięta – wyjaśnia Katarzyna Klimczak, adwokat.

Małżeństwo G. uważa, że jest jedynym właścicielem domu pani Haliny. Sprawa utknęła w martwym punkcie, a zaskoczona rozwojem problemu pani Halina chce teraz podważyć przed sądem ważność umowy sprzedaży działki, która nie rozstała sporządzona notarialnie. To jej szansa na odzyskanie domu.*

* skrót materiału

Reporter: Paweł Gregorowicz

pgregorowicz@polsat.com.pl