Auto nie jego, OC ma zapłacić!

Lucjan Malec ze wsi Krążno w województwie kujawsko-pomorskim kupił od sprzedawcy wysłużonego Forda, którego zezłomował w 2000 roku. 11 lat później dowiedział się, że zawarł z tym samym sprzedawcą umowę na kupno innego auta i zalega z opłatą składki ubezpieczeniowej. Mężczyzna udowodnił w sądzie, że podpis na umowie kupna sfałszowano, ale wciąż walczy z firmą windykacyjną.

63-letni Lucjan Malec ze wsi Krążno w województwie kujawsko-pomorskim w latach 80. prowadził z rodzicami małe gospodarstwo rolne. Kiedy choroba kręgosłupa zaczęła postępować, kupił od mieszkańca sąsiedniej  gminy używany samochód, żeby móc się wygodniej poruszać.

- Mnie nie stać było, to kupiłem taki, co możliwy. Żeby nie dokładać do części, to z rok się pojeździło i najwyżej się go skasowało – mówi pan Lucjan.

- Ja uczciwie auto sprzedałem i uczciwie kasę dostałem. Wiem, o którego pana chodzi. On był pierwszy raz osobiście u mnie. Pamiętam, starszy pan kulejący granatowego Forda Escorta kupował – opowiada sprzedawca samochodów.

Stan zdrowia pana Lucjana pogarszał się. Nie mógł już prowadzić auta. W 2000 roku Forda Escorta oddał na złom i wyrejestrował. 11 lat później przeżył szok, kiedy dostał pismo z firmy ubezpieczeniowej, że zalega z opłatą składki - 90 zł za obowiązkowe ubezpieczenie komunikacyjne za inny samochód, który rzekomo zakupił w 2009 roku.

- Ja im odpisałem, że żadnego samochodu i takiej polisy nie posiadałem, nie zakupiłem. To chodziło o Opla Astrę. Wtedy oddali sprawę do sądu – tłumaczy pan Lucjan.

W sądzie, ku swojemu ogromnemu zaskoczeniu, mężczyzna zobaczył umowę kupna Opla Astry, na której widniały jego dane. Umowa zawarta była z tym samym sprzedawcą, od którego lata temu kupił Forda. Pan Lucjan w 2012 roku sprawę w sądzie wygrał, bo grafolog stwierdził, że jego podpis na umowie został sfałszowany.

Kto kupił samochód na nazwisko pana Lucjana - nie wiadomo, bo policja umorzyła sprawę.

Wygrana sprawa w sądzie z pierwszym ubezpieczycielem nie jest końcem problemów pana Lucjana. W 2012 roku zaczął dostawać upominające pisma o zapłacenie OC od innej firmy ubezpieczeniowej, w której samochód został ubezpieczony na dane pana Lucjana. Dług ponad 100 złotych ubezpieczyciel sprzedał firmie windykacyjnej, z którą pan Lucjan walczy do dzisiaj.

- Teraz przysłali znów pismo, że do sądu podadzą. Nie ma sprawy, będę szybciej załatwiony – mówi pan Lucjan.
Mężczyzna w naszej obecności zadzwonił na infolinię firmy.

- Jeżeli pan mówi, że pan nie miał takiego pojazdu, nigdy pan go nie ubezpieczał, to proszę zgłosić sprawę na policję, a dokumenty z policji przesłać do firmy Intrum Justitia, jako dokumenty podważające – przekazała konsultantka.  

Firma windykacyjna odmówiła wypowiedzi przed kamerą. Ograniczyła się do wysłania maila: „Sprawa jest w trakcie weryfikacji, jeśli zostanie wycofana z windykacji, firma niezwłocznie poinformuje o tym osobę, której ta sprawa dotyczy” – przekazano.

- Napisałem, że takiego samochodu nie posiadałem i polisy nie zawierałem. Nie będę płacił byle ktoś zażąda – podsumował pan Lucjan.*  

* skrót materiału

Reporter: Małgorzata Frydrych

mfrydrych@polsat.com.pl