Na interesach z Wiesławem B. stracili wszystko
Czesława Kapuścik z synami straciła cały majątek na współpracy z przedsiębiorcą Wiesławem B. Najpierw zapłacili mu 150 tys. zł za mieszkanie i nie dostali nic. Później sprzedali dom z hektarową działkę. W zmiana miały być pieniądze oraz udziały w mieszkaniach, które powstały na działce. Zamiast tego jest kilkadziesiąt tysięcy złotych podatku do zapłacenia.
Pani Czesława Kapuścik ma 79 lat, mieszka w Czechowicach-Dziedzicach. W 2010 roku razem z synami chciała kupić mieszkanie. Tak w jej życiu pojawił się Wiesław B., któremu przekazała 150 tysięcy złotych. W zamian za to miał przenieść własność jednego z lokali w budynku, który wybudowała należąca do niego firma.
- B. był w jakichś tam problemach. Chciał pożyczyć 150 tysięcy złotych, a w zamian miał mieszkanie wyremontować i przepisać na własność – opowiada Czesława Kapuścik.
- Cały czas nie było aktu notarialnego. Na papierze jest, że on wziął te pieniążki, ale aktu nie dał. Mamy nawet nagranie, brat go nagrał, kiedy zadeklarował, że to odda Później okazało się, że mieszkanie sprzedał komornik. Nie wiemy komu – dodaje Wiesław Kapuścik, syn pani Czesławy.
Do pani Czesławy i jej młodszego syna Marka należał też dom z jednohektarową działką. Nieruchomość została kupiona w 2008 roku. 4 lata później, gdy syn rozwiódł się, postanowiono wszystko sprzedać. Wtedy na drodze państwa Kapuścik znów zjawił się Wiesław B. Oferował 100 tysięcy złotych dla pani Czesławy i udział w domach, które miał wybudować na jej działce.
- Miały być w zamian za to jakieś mieszkania, bo mówił, że mu najłatwiej będzie tak to spłacić. Ale tych pieniędzy ani mieszkań mama nigdy nie otrzymała. Mało tego w Urzędzie Skarbowym nie został zapłacony podatek. To narosło do jakiejś tam już teraz dużej kwoty i Urząd Skarbowy ściga mamę, potrącając jej to z emerytury – opowiada Wiesław Kapuścik.
- Urząd Skarbowy kazał mi wypełnić PIT-36, a później zapłacić niecałe 27 tysięcy złotych – dodaje Czesława Kapuścik..
Kobiecie naliczono podatek od sprzedaży nieruchomości, ponieważ w akcie notarialnym przeniosła własność na Wiesława B. Do dziś nie otrzymała jednak żadnych pieniędzy, mimo że jej dom został później sprzedany, tak samo jak budynki, które powstały na należącej niegdyś do niej działce. Pani Czesława wygrała w sądzie, ale egzekucja okazała się niemożliwa, bo Wiesław B. przepisał cały majatek na rodzinę i trafił na 4 lata do więzienia.
Młodszy syn pani Czesławy, Marek, zmarł w lipcu 2014 roku. Po jego śmierci 79-latka zaczęła starać się o umorzenie podatku, ponieważ umowa z Wiesławem B. nie została zrealizowana. Niestety bezskutecznie. Komornik co miesiąc pobiera pani Czesławie ponad 400 złotych z niewielkiej emerytury.
Naszej redakcji udało się dotrzeć do ojca Wiesława B. To on oficjalnie jest prezesem w należącej do niego spółce.
Ojciec Wiesława B.: Ja żadnych pieniędzy nie brałem. Załatwiał wszystko syn, ja tylko formalnie byłem na papierze, poza tym nie wiem nic.
Reporter: Nie boi się pan, że też będzie odpowiadał w jakiś sposób za to, co się wydarzyło?
- Nie wiem, ja naprawdę żadnej informacji nie udzielam więcej.
- Mama jest w tragicznej sytuacji. Środki do życia są tak uszczuplone, że trzeba jej pomagać. Straciła wszystko, a szansa na to, żeby cokolwiek odzyskać jest nikła – podsumowuje Wiesław Kapuścik.*
* skrót materiału
PS. Po naszej interwencji sytuacji pani Czesławy raz jeszcze przyjrzała się Izba Skarbowa w Katowicach. Urzędnicy obiecali skontaktować się z kobietą w celu rozwiązania problemu naliczonego podatku.
Reporter: Jakub Hnat
jhnat@polsat.com.pl