„Nie ma możliwości, by odeszła bez córki”. Tajemnicze zaginięcie Polki w Wielkiej Brytanii

Renata Antczak zaginęła w angielskim Hull tuż po domowej kłótni z mężem, irackiego pochodzenia dentystą Majidem M. Nie zabrała rzeczy osobistych ani pieniędzy. Jej mąż twierdzi, że przed zaginięciem bardzo się zmieniła. Podejrzewał ją o romans, co miało potwierdzić nagranie z ukrytej kamery. Tożsamości rzekomego kochanka nigdy jednak nie ustalono.

- Ona nie mogła zniknąć. Sama. Nie ma takiej możliwości, żeby Renata odeszła bez córki – mówi Aleksandra Jastrzębska, przyjaciółka zaginionej.
- Nie mam z tym nic wspólnego. Nie zrobiłem jej żadnej krzywdy – zapewnia Majid M. 

50-letnia Renata Antczak z wykształcenia jest prawnikiem. Pochodzi z Konstantynowa Łódzkiego. Od 13 lat mieszka w Hull – średniej wielkości mieście w Wielkiej Brytanii. Ma dwie córki. Od ponad 20 lat jej mężem jest 47-letni Majid M.
- Nie była to rodzina, która byłaby głośna, czy hałaśliwa. Nic z tych rzeczy. Żadnych awantur nie słyszeliśmy – opowiada sąsiadka małżeństwa.

- W grudniu 2016 roku zacząłem zauważać zachowania, które nie są podobne do mojej żony, którą znam od iluś tam lat. Małżonka pisała to własnymi rękami. To jest rytuał uwolnienia, wie pan? – pokazuje nam pismo Majid M., mąż zaginionej Renaty.

- To tak wyglądało, jakby ona chciała uwolnić się od wszystkiego, co ją łączyło z tym związkiem. Ja mu zasugerowałem, żeby sprawdzić, czy z jakiejś sekty ktoś nie ma nad nią kontroli – opowiada Robert Lipiński, zatrzymany w związku z zaginięciem pani Renaty.

- Bardzo interesowała się medycyną niekonwencjonalną i alternatywnymi sposobami leczenia. I chciała nawet zajmować się tym zawodowo – informuje detektyw Tony Cockerill, oficer prowadzący dochodzenie.
W styczniu 2017 roku, pani Renata zażądała rozwodu. Chciała zabrać młodszą córkę i razem z nią wrócić do Polski. Mąż postanowił uśpić ją i przyłożyć jej odcisk kciuka do telefonu, by sprawdzić z kim kobieta kontaktowała się w ostatnim czasie. W tym celu poprosił o pomoc pana Roberta.

- Zadzwonił któregoś razu i zapytał, czy mam jakieś informacje o GHB, czyli tzw. pigułce gwałtu – opowiada Robert Lipiński, zatrzymany w związku z zaginięciem Renaty. Mężczyzna opowiada, że o pomoc w tej sprawie poprosił Mariusza Subsara, ale i on nie zdołał zrealizować „zamówienia”.

- Rozmawialiśmy, ale temat się skończył, przyszła opcja, żeby kupić kamerę i ja z tej kamery dowiedziałem się niestety, że to jest ten romans – tłumaczy Majid M.
Kamerę schowano w samochodzie pani Renaty.

- Padły słowa w stylu: kochanie, niedługo będziemy razem” i tyle. Wszystko stało się jasne, nie trzeba było odcisków palców, niczego – mówi Robert Lipiński.
Jest 25 kwietnia 2017 roku. Około ósmej rano, pani Renata odwozi córkę do szkoły. Rejestruje ją kamera monitoringu. Potem kobieta wraca do domu. Zostaje sam na sam z mężem. Dochodzi do sprzeczki. Chwilę później, pani Renata… po prostu znika.

Z relacji Majida M. wynika, że około godz. 13 kobieta wyszła wzburzona z domu.

- Nie było żadnej aktywności na jej koncie bankowym, w mediach społecznościowych. Ludzie po prostu nie wyparowują, coś się musiało jej stać – mówi Gemma Gibbs z organizacji Crimestoppers.
- Jestem pewien, że w każdym mieście są miejsca, gdzie można ukryć ciało, to jest oczywiście bardzo ważna część tego śledztwa dowiedzieć się, co jej się stało i gdzie ona teraz może fizycznie być – opowiada Tony Cockerill, oficer prowadzący śledztwo.

- Mamy tu chociażby rzekę Humber, która płynie do morza i często, kiedy ludzie skaczą z mostu do wody, ich ciała nigdy nie zostają odnalezione – dodaje James Campbell, dziennikarz Hull Daily Mail.
 
Kilka tygodni po zaginięciu pani Renaty brytyjska policja zbadała telefon jej męża. Okazało się, że znajdują się w nim nagrania wszystkich rozmów z panem Robertem. Uwagę śledczych przykuł dialog na temat tzw. pigułki gwałtu. Potem wszystko potoczyło się błyskawicznie.

Majid M., Mariusz Subsar i Robert Lipiński zostali zatrzymani.

Pana Mariusza wypuszczono na wolność po kilku godzinach. Ale Majid M. i pan Robert spędzili w areszcie niemal pół roku. Postawiono im zarzut konspiracji w celu podania pani Renacie szkodliwej substancji. Potem pana Roberta uniewinniono. Ale Majid M. został skazany.

- Przez to, że taką czynność wykonałem, zwróciłem się do kolegi, przewidywana jest kara do 12 miesięcy w Anglii, ale po 6 miesiącach można być zwolnionym, więc po 6 miesiącach, jakbym odsiedział swoje - opowiada Majid M.

- Szkoda tego faceta, naprawdę. Życie spi… mu się całkowicie. Myślę, że jeśli się ciało nie nie znajdzie, to się to nie skończy – ocenia Danuta Bilska, znajoma Majida i Renaty.

Od zaginięcia pani Renaty minął już ponad rok. Za informacje w jej sprawie brytyjska organizacja Crimestoppers wyznaczyła 10 000 funtów nagrody. Mąż zaginionej wyprowadził się do Londynu. Jego córki zamieszkały razem w innym mieście. Pan Robert i Mariusz zostali w Hull. Obaj zamierzają walczyć o wysokie odszkodowanie.

- Moje życie zostało w ciągu sekundy zniszczone przez angielski wymiar sprawiedliwości. Straciłem dom, pracę, rodzinę, córkę – mówi Robert Lipiński.

- Boję się, że wszystko będzie skierowane przeciwko mnie. Że to ja zostanę osobą, która to zrobiła, nawet bez dowodów – podsumowuje Majid M.*

* skrót materiału

Reporter: Rafał Zalewski

rzalewsi@polsat.com.pl