Choroba męża przekreśla wszystko. Rodzina w potrzebie
Pani Katarzyna z Torunia boi się, że straci mieszkanie i trafi ze schorowanym mężem na bruk, a urzędnicy odbiorą jej troje dzieci. Po tym jak zachorował pan Piotr, rodzina znalazła się w bardzo ciężkiej sytuacji. Nie stać jej na godne życie i wynajem lokalu, a miasto nie może zaoferować jej niczego ze swoich zasobów.
39-letnia pani Katarzyna z Torunia nigdy w życiu nie miała łatwo. Mając 5 lat przeżyła odejście ojca, który porzucił rodzinę. - Zawsze było ciężko. Mama nas sama wychowywała, więc musiałam szybko się stać dorosła, gdy poszła do pracy – wspomina.
Pani Katarzyna razem z mężem wychowuje troje dzieci. Kacper ma 15 lat, Maksymilian 11, a Wiktoria 7. Pan Piotr pracował. Rodzina marzyła, by kupić mieszkanie. Niestety, plany pokrzyżowała choroba 62-letniego dziś pana Piotra.
- Doznał udaru, całe szczęście, że na moich oczach – opowiada pani Katarzyna.
Po kilku dniach od pierwszego udaru, pana Piotra zaatakował kolejny. Jego stan był krytyczny. Mężczyzna natychmiast musiał przejść operacje serca. Ale to nie był koniec jego walki o zdrowie i życie.
- Postępujący tętniak aorty, bajpasy zakładane, do tego tętniak brzuszny nieoperacyjny , problemy z poruszaniem się, lewa ręka sparaliżowana. Muszę pomagać mu się myć, beze mnie nie rusza się nigdzie – wyjaśnia pani Katarzyna.
- I tak skończyło się moje życie. Lekarz powiedział, że jest jeden tętniak nieoperacyjny, którego nie da się usunąć. Jak pęknie, to umrę – mówi pan Piotr.
Dziś pan Piotr jest osobą niepełnosprawną. Nie może pracować. Każdy dzień to zagrożenie jego życia. Rodzina mieszka w wynajętym, zaledwie 30-metrowym mieszkaniu za 1300 zł. Tylko na takie było ją stać. Niestety już w lipcu znajdzie się na ulicy.
Rodzina żyje ze świadczeń z ośrodka pomocy rodzinie za niewiele ponad 2 tysiące złotych. Potrzebuje coraz więcej pieniędzy na leczenie pana Piotra i na życie. Nie stać jej na kolejne wynajęcie i to większego mieszkania. O pomoc prosiła więc urząd miasta w Toruniu. Mieszkania jednak nie ma.
- Przed tą rodziną na lokal socjalny oczekuje jeszcze 40 rodzin – informuje Monika Mikulska z Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Toruniu.
- Boję się, że wylądujemy na ulicy, że będziemy spać na ławce na dworcu, że dzieci nam zabiorą – rozpacza pani Katarzyna.*
* skrót materiału
Reporter: Żanetta Kołodziejczyk-Tymochowicz
interwencja@polsat.com.pl