Po drabinie na podwórko. Sąsiedzki konflikt w Tereszpolu

Wróciliśmy z kamerą do Tereszpola, gdzie trwa sąsiedzki konflikt o działki między Zofią Marzec a sąsiadem - Tadeuszem N. Mężczyzna w obecności komornika odgrodził sporną ziemię od domu pani Zofii. Kobieta twierdzi, że kupiła ją 40 lat temu, ale proces w tej sprawie przegrała. Teraz postawione ogrodzenie odcięło ją od świata.

Sąsiedzi prowadzą zażarty spór o swoje działki od kilku lat.  Zofia Marzec po 40 latach dowiedziała się, że teren, na którym w części stoi jej dom, wcale nie jest jej, a Tadeusza N. Mężczyzna z kolei uważa, że przez panią Zofię nie może wyjść z własnego domu, bo kobieta postawiła tam ogrodzenie.

- Myśmy dobrze żyli. Ona taką koleżankę udawała do 2001 roku. To już mój mąż nie żył. I oni mi nawet nie powiedzieli, że na siebie to przepisali. Nie wiedziałam. I w 2001 roku zostałam podana o eksmisję, bo to jest jej – powiedziała pani Zofia.

Od trzech lat korzystniej na sąsiedzkiej kłótni wychodzi Tadeusz N., który przejął działkę pani Zofii. Niedawno sprawa poszła dalej i mężczyzna eksmitował panią Zofię. 

- Kiedyś tak nie dzielili gruntów, nie mogliśmy ich przepisać, tylko na podstawie świadków. Oni to wykorzystali – stwierdziła Zofia Marzec.

- Dlaczego podałem do sądu? Prosiłem o metr szerszą drogę, dwa razy, jak budowała ten płot z przodu. Wówczas podałaś mnie o eksmisję z tamtej działki i tak to się zaczęło. Powiedziałaś mi: „będzie tak, jak ja chcę albo wcale”. Wobec powyższego zaczynamy – zwrócił się do pani Zofii Tadeusz N.

- Ty chodzisz do kościoła. Jęzor wywalasz pod ołtarzem. Powinien ci ten jęzor wypaść na podłogę – odparła pani Zofia.

Pani Zofia przez trzy lata próbowała udowodnić przed sądem, że działka należy do niej. A sąsiad zakładając księgę wieczystą na swoje działkę, ujął w niej też teren 73-latki. Kobiecie nie pomógł też akt własności działki, którą w latach 70-tych kupiła od nieżyjącej już Karoliny Sz.

- Za chęć zysku się diabłu duszę sprzedaje dzisiaj. Człowiek się w ogóle nie liczy – stwierdziła pani Zofia.
 
Tadeusz N. nie ustąpił. Chciał, by pani Zofia w zamian za działkę przy jej domu, oddała mu inną działkę, po drugiej stronie drogi. Zofia Marzec nie chciała się na to zgodzić. Dlatego teraz, podczas eksmisji komorniczej sąsiad postawił ogrodzenie, które pozbawiło pani Zofię jedynego wyjścia z posesji.
Reporter: Pan Tadeusz nawet dzisiaj chciał odpuścić. Może jakby pani się zgodziła, to udałoby się zachować przynajmniej część tego terenu. Tylko metr musiałaby pani oddać.
Pani Zofia:  I tamto pole, i tamto muszę oddać.
Reporter: Czyli za dużo jak dla pani?
Pani Zofia:  - A jak. Tamto całość, w zamian za to, co tu dostałam. Przecież to nie żadna łaska. Bo on sobie nakupił ugorów, a ja mu tu w środku przeszkadzam. Tadek, słuchaj. Sprawa szybko rozwiązana. Ja ci przeszkadzam w środku, masz spluwę, zap… mnie i będzie koniec.

Tadeusz N.: Co ty głupoty opowiadasz. Ja człowiek logiczny.
- Nie ma wejścia, teraz jakąś drabinkę trzeba przez dach robić – stwierdził Józef Szawara, brat pani Zofii.

Tadeusz N. zagrodził teren w obecności komornika. - To nie jest eksmisja, eksmisja już miała miejsce. A tu ja jestem tylko po to, żeby usuwać opór pani Zofii w toku czynności, jakie będzie wykonywał pan Tadeusz N. – przekazał Robert Wolanin, komornik sądowy.

- Samolotem będzie jeździć. Może sędzia jej kupi samolot? Na główną drogę nie dostanie się w żaden sposób. Nie wwiezie też opału czy plonów – zauważyła Maria Mituła, siostra pani Zofii.

Pani Zofia wystąpiła do sądu o wyznaczenie tzw. drogi koniecznej. Termin rozprawy nie jest jeszcze znany. Sąsiedzki spór trwa. Tadeusz N. jest skłonny oddać pani Zofii odgrodzoną działkę, o ile przystanie na jego warunki.

- To jest taki człowiek… z sąsiadami się kłócili 30 lat. Teraz ze mną. Oni są takie ludzie, że oni przez rok nie byli bez sądów. Już zęby na tym zjedli – oceniła Zofia Marzec.

- Musi zobaczyć, jak się mieszka na 7 metrach. Tak jak ja chodzę ze schodów prosto w siatkę – przekazał Tadeusz N.*

* skrót materiału

Reporter: Paweł Gregorowicz

pgregorowicz@polsat.com.pl