Kołobrzeska wojna o turystów
Kołobrzeg latem jest oblężony przez turystów. Walka o klientów toczy się na każdej płaszczyźnie. Niestety wśród kołobrzeskich taksówkarzy stała się ona bardzo brutalna. Wymiany zdań często kończą rękoczynami.
Wczasowicze odwiedzający Kołobrzeg nie wiedzą nawet, że w kurorcie trwa od kilku miesięcy bezwzględna walka między taksówkarzami. 9 czerwca tuż przy dworcu doszło do eskalacji konfliktu. Jeden z taksówkarzy, Leonard T. ugodził nożem Marcina W. zwanego Tito. Prowadził on turystów do taksówek zaparkowanych poza terenem dworca.
- Osoba pokrzywdzona w tej sprawie to osoba znana kołobrzeskiej policji - mówi Mirosława Rudzińska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.
- Podeszliśmy do tych ludzi. Mówię do Marcina W.: proszę zostawić tych ludzi. Leon powiedział, że postój jest w innym miejscu, wziął walizkę i w tym momencie on podbiegł do Leona. Leon się odwrócił i dostał gazem. Rozpoczęła się szarpanina – opowiada jeden z kołobrzeskich taksówkarzy.
- Zaatakowali się dwaj mężczyźni i w wyniku tego zdarzenia jeden z mężczyzn trafił do szpitala. Obrażenia ciała to były dwie rany klatki piersiowej i brzucha. Doszło do przedstawienia Leonardowi T. zarzutu usiłowania zabójstwa - mówi Ryszard Gąsiorowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.
Aresztowanego Leonarda T. bronią taksówkarze, którzy czekają ma klientów na postoju koło dworca kolejowego. Uważają, że poszkodowany ,,Tito” pracował dla grupy taksówkarzy, która podbiera im klientów. Pokazują fotografie, na których widać jak mężczyzna zabiera bagaże turystów i zanosi do taksówkarzy, którzy nie chcą czekać na postoju.
- Nawet jak mają licencje to jest pseudotaksówkarz, oni kasują od osoby i od sztuki bagażu.
Oni uważają się za taksówkarzy, jeżdżą bez kas fiskalnych i oszukują – mówi kołobrzeski taksówkarz, który pracuje na postoju taksówek.
Taksówkarze stojący pod dworcem żalą się, że ich samochody są niszczone. Ktoś rysuje karoserie czy przecina opony. Druga grupa taksówkarzy, która nie korzysta z postoju przy dworcu twierdzi, że są pomawiani. Pokazują też zdjęcie z karetki rannego ,,Tito’’ z którym dotąd współpracowali.
- My nie korzystamy z tych naganiaczy, tylko oni sami sobie wybierają do kogo zanoszą bagaże. Co to znaczy pseudotaksówkarze? Wszyscy mamy licencje. Jest XXI wiek. Trzeba do klienta wyjść, a nie siedzieć w samochodzie i czekać, a kierowca myśli, że jest tylko od kierowania i kasowania – mówi taksówkarz, który nie korzysta z postoju taksówek.
- Nie mamy zbyt wielu narzędzi, aby przeciwdziałać temu. Prezydent Miasta Kołobrzeg spotkał się ze Strażą Ochrony Kolei. Te patrole pojawiły się częściej, ale to nie rozwiązało problemu. Problem rozwiązałby stacjonarny punkt Straży Ochrony Kolei – mówi Michał Kujaczyński, rzecznik prasowy Prezydenta Miasta Kołobrzeg.
Konflikt trwa od kilku miesięcy, aby poprawić bezpieczeństwo oprócz Straży Ochrony Kolei, rejon dworca patroluje policja, straż graniczna oraz straż miejska. Jednak samozwańczych bagażowych to nie odstrasza. Dalej zabierają ludziom na siłę bagaże, często na oczach funkcjonariuszy.
- Jak pociąg przyjedzie on wybiega na peron. Klientowi zabiera bagaż i niesie do taksówki, ale tej pseudotaksówki. To są ludzie wyjęci spod prawa, niektórzy wyszli z więzienia. Oni niczego się nie boją, zagazował jednego taksówkarza, drugiego. Przyjeżdża policja, spisze a on czuje się bezkarny – mówi jeden z taksówkarzy, który pracuje na postoju taksówek.
Jak ustaliliśmy z bagażowych, nazywanych też naganiaczami, korzystają zarówno taksówkarze stojący na postoju, jak i ci którzy unikają czekania na swoją kolej. Jednak każda z tych grup ma swoich bagażowych. Okazuje się, że rękoczyny czy ataki gazem przy kołobrzeskim dworcu to codzienność. Dotarliśmy do filmu na którym widać przepychankę między jedną z taksówkarek, a bagażowym zwanym ,,Tito”. Co było powodem awantury i kto w tym przypadku pierwszy zaatakował? Trudno dziś powiedzieć.
- Przez tego człowieka zostałam uderzona, wyciągnął mnie, pryskał mnie gazem sześć razy. Agresja tego człowieka przejawiają się coraz bardziej. Tym bardziej, że ten człowiek miał paralizator – opowiada zaatakowana kobieta.
- Też zwróciłem uwagę, bo targał dwie panie do swojego taksówkarza i bez słowa spryskał mi oczy – mówi kolejny poszkodowany taksówkarz spod dworca.
Można odnieść wrażenie, że zachodniopomorska policja obawia się pytań o postępowania w sprawie wojny taksówkarzy. Najpierw komenda kołobrzeska nie chciała udzielić nam informacji. Kiedy w końcu udało się umówić spotkanie to zostało ono odwołane. Odesłano nas do komendy w Szczecinie, a policjantka udzielająca informacji zażądała autoryzacji.
- Te sprawy dotyczyły głównie naruszenia nietykalności cielesnej, uszkodzenia mienia i gróźb karalnych - mówi Mirosława Rudzińska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.
Reporter: Miedzy dwoma grupami taksówkarzy?
- To są osoby, które są w tym środowisku taksówkarzy. W tych sprawach te osoby się mieszają. Raz są pokrzywdzonymi, w drugim momencie podejrzewanymi – mówi Mirosława Rudzińska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.
Miasto Kołobrzeg chciało rozwiązać problem i zakazało wjazdu w okolice parkingów przy dworcu pojazdom świadczącym usługi przewozu osób. Taksówki mogą parkować jedynie na wyznaczonych postojach. Taksówkarze, którzy nie korzystają z postoju przenieśli się w inne miejsca i nadal korzystają usług naganiaczy.
- Miasto, policja powinni już wcześniej zareagować na tę sytuację. Problem był zgłaszany od dłuższego czasu – mówi taksówkarz, który korzysta z postoju taksówek. *
*skrót materiału
Reporter: Artur Borzęcki