Zachorował rok za wcześnie. Ani złotówki z ZUS-u
Pan Bogusław Choroś z Ostrowca Świętokrzyskiego przez całe życie pracował w branży budowlanej i sumiennie odprowadzał składki do ZUS. W tej chwili ma 59 lat, jest ciężko chory i zdaniem społecznego ubezpieczyciela nie należy mu się ani złotówka. Bogusław Choroś zaczął bardzo poważnie chorować 10 lat temu.
- Przez prawie 20 lat prowadziłem zakład remontowo-budowlany. Zajmowałem się budową i wykańczaniem domów. Później pojawiła się choroba wieńcowa, miażdżyca i udar doszedł. W tym wieku to normalny człowiek normalnie pracuje, a ja już nie mogłem – opowiada pan Bogusław.
Następnie doszedł jeszcze zator żylny w nodze.
- Jak zaczęła go ta noga boleć, to było straszne. Mąż w nocy nie mógł w ogóle spać. Całą noc chodził po mieszkaniu, spał na siedząco na fotelu. Tak było chyba z tydzień i pewnego dnia zadzwonił do pana doktora, że już nie wytrzymuje tego bólu. Później umówił się na amputację nogi. Jak zadzwonił do mnie do pracy, to całą drogę płakałam, bo nie wiedziałam, jak dalej będzie nasze życie wyglądać – mówi o mężu Dorota Choroś.
Panu Bogusławowi amputowano nogę w 2012 roku, a 3 lata później mężczyzna przeszedł również udar. Krótko po tym lekarze ZUS orzekli, iż jest on całkowicie niezdolny do pracy. Mężczyzna wystąpił o rentę.
- Okazało się, że nie mam wszystkich warunków do uzyskania świadczenia, że jest za mało lat pracy. Gdybym zachorował rok później, to już by mi się ta renta należała, ale za wcześnie zachorowałem – mówi pan Bogusław.
- Prawo do renty specjalnej właśnie przysługuje takim osobom, które nie uzyskały na skutek szczególnych okoliczności prawa do świadczeń z zakresu ubezpieczeń społecznych.
Natomiast mogą ze względu na te szczególne okoliczności i sytuację majątkową, w której się znajdują, wnosić o przyznanie renty specjalnej w drodze wyjątku. Przy czym jednym z kryteriów przyznawania tego świadczenia jest brak niezbędnych środków utrzymania – informuje Agnieszka Kawałko, radca prawny.
Pan Bogusław otrzymał rentę specjalną przyznaną w drodze wyjątku. Była to kwota 800 złotych miesięcznie. Niestety po dwóch latach ZUS uznał, iż owe pieniądze już dłużej się mężczyźnie nie należą.
- Nie otrzymał już tego świadczenia, ponieważ nie spełnił jednego, bardzo istotnego warunku, czyli posiada niezbędne środki finansowe do utrzymania się – mówi Paweł Szkalej ze świętokrzyskiego ZUS-u.
ZUS przestał wypłacać rentę panu Bogusławowi ponieważ uznał, że jego sytuacja materialna się poprawiła. Podstawą decyzji ubezpieczyciela był fakt, iż zarobki żony mężczyzny wzrosły o około 100 złotych.
- W tej chwili na życie mamy 1670 zł netto. A jeszcze z tego potrącają za pożyczkę zaciągniętą na opał na zimę – twierdzą państwo Chorosiowie.
- Pamiętajmy, że uwzględniając wszystkie składniki, przyjmujemy zawsze dochód, który jest podawany w kwocie brutto i dochód jednego członka rodziny jest wyższy niż minimalna emerytura. Stąd też taka, a nie inna decyzja. Proszę mi wierzyć, ZUS nie chce nikomu zrobić krzywdy, ale działa w obliczu prawa i musi je respektować i tak właśnie postąpiliśmy w tym przypadku – tłumaczy Paweł Szkalej ze świętokrzyskiego ZUS-u.
- To kryterium dochodowe zdecydowało o odmowie tego świadczenia. Natomiast pytanie jest następujące: czy zmiana tego kryterium dochodowego o kilka procent, poprawienie się sytuacji żony, która zaczęła zarabiać więcej o 100 złotych, jest wystraczającą przesłanką, żeby panu odmówić tego świadczenia specjalnego - zastanawia się Agnieszka
Kawałko, radca prawny.*
* skrót materiału
Reporter: Jan Kasia
jkasia@polsat.com.pl