Niepełnosprawny pracuje, więc mieszkanie dostał… do remontu
Niepełnosprawny, 41-letni pan Sebastian zajmuje z matką mieszkanie na drugim piętrze budynku w Radzionkowie. Od świata oddzielają go strome schody. Mężczyzna chciał, by miasto przyznało mu lokal na parterze i taki otrzymał. Problem w tym, że mieszkanie wymaga gruntownego remontu, na który rodziny nie stać. Paradoks jest taki, że gdyby pan Sebastian nie pracował, lokal dostałby wyremontowany.
Pan Sebastian mieszka w Radzionkowie niedaleko Tarnowskich Gór. Od urodzenia jest niepełnosprawny. Ma postępujący zanik mięśni. Walczy z chorobą i ograniczeniami - z urzędniczymi przepisami.
- Obawiam się samotności, najgorsze jest siedzieć i się nie odzywać do nikogo – mówi pan Sebastian.
Niepełnosprawny mężczyzna już od urodzenia nie miał łatwego życia. Wychowywał się bez ojca, który zginął w wypadku kilka miesięcy przed jego narodzinami. Przez kilkanaście lat wychowywała pana Sebastiana matka – pani Ewa.
- Mając 6 lat jeszcze miał mięśnie, tylko zauważyliśmy, że stopy mu opadają. Okazało się , że on ma dziedziczną neuropatię ruchowo-czuciową - opowiada pani Ewa.
- Czasami są takie dołujące momenty, nie chcę się przyznać przy mamie, ale czasami mi łzy lecą z oczu. Bywa, że trzeba wycierpieć, wypłakać swoje i walczyć dalej, pomimo mojej niepełnosprawności - dodaje pan Sebastian.
Kiedy miał 10 lat, pani Ewa ponownie wyszła za mąż. Niestety, ten związek zamienił życie rodziny w koszmar. Niepełnosprawny pan Sebastian doświadczał od ojczyma przemocy fizycznej i psychicznej.
- Mieszkaliśmy w hotelu robotniczym, ale dostaliśmy eksmisję przez ojczyma, który nie płacił czynszu. W domu była gehenna, przychodził pijany, robił awantury, nie było gdzie się uczyć – wspomina.
Kilka lat temu matka i syn uciekli od koszmaru, zamieszkali w mieszkaniu – niestety na drugim piętrze bez windy. Choroba pana Sebastiana postępuje. Mężczyzna ma ogromne problemy, by wyjść z mieszkania. Stał się więźniem we własnym domu.
Rodzina starała się o mieszkanie na parterze i je szybko dostała. Jednak mieszkanie jest do kompletnego remontu. Pan Sebastian otrzymuje rentę socjalną, ale to zbyt mało by przeżyć. Dlatego, pomimo swojej niepełnosprawności, zaczął dorabiać, pracując przez internet. Niestety, drogo za to zapłacił.
- Czasami ta bezduszność urzędnicza, który ma przed sobą określone prawo, zwycięża nad innymi możliwościami. Mimo swojej niepełnosprawności pan Sebastian pracuje, zarabia i mieści się w tych widełkach, które uprawniają go do otrzymania mieszkania wyłącznie do remontu. To jest dziwne, bo gdyby nie pracował, nie zarabiał, dostałby mieszkanie socjalne w pełni wyposażone – tłumaczy dr Gabriel Tobor, Burmistrz Miasta Radzionków
- Mieszkanie musi być wyremontowane, a na dziś nawet zdrowa osoba nie jest w stanie się tam przeprowadzić. Są zdrapywane ściany, kute tynki, trzeba wszystko od podstaw zrobić – opowiada pan Sebastian.
Pan Sebastian żyje za około 2 tys. złotych. Nie stać go na remont mieszkania. Urzędnicy nie mogą już nic więcej zrobić. Potrzebne jest więc wsparcie innych ludzi.
- Tutaj nie uwzględnia się tych specyficznych warunków dla danej osoby, jeśli osoba niepełnosprawna zarabia, dodatkowo pracuje, to się powinno sumować na plus, a on jest w pewnym sensie karany – zauważa Gabriel Tobor, burmistrz Radzionkowa.*
* skrót materiału
Reporter: Żanetta Kołodziejczyk-Tymochowicz
interwencja@polsat.com.pl