15-metrowe mieszkanie jest jego jedynym światem

Pan Zdzisław od ponad 20 lat mieszka z partnerką w 15-metrowym mieszkaniu. Nigdy nie narzekali na swoją sytuacją mieszkaniową, jednak kiedy panu Zdzisławowi 5 lat temu amputowano nogę, zaczęła się walka o przetrwanie.

65-letni pan Zdzisław z Łodzi od pięciu lat jest niepełnosprawny. Porusza się na wózku inwalidzkim. Każdego dnia  mężczyzna walczy o zdrowie w tragicznych warunkach,  w 15-metrowym mieszkaniu.


- Teraz to się naprawdę nie da żyć,  nie mam gdzie pochować nawet leków,  nie ma na nic miejsca. To jest horror.  Jakby wybuchł pożar, to byłby koniec,  on nie ma szans ucieczki stąd. Czytać nie może, bo nie widzi, w telewizor patrzy, ale też nie widzi, tylko słucha i to jest całe życie. Jest odizolowany całkowicie od świata  – mówi pani Jadwiga, partnerka pana Zdzisława.


Pan Zdzisław ponad 20 lat temu po nieudanym małżeństwie zamieszkał z panią Jadwigą w 15-metrowym mieszkaniu bez łazienki i toalety. Oboje nie narzekali. Ciężko pracowali. Pan Zdzisław był kierowcą autobusów, a pani Jadwiga zatrudniła się w sklepie. 23 lata temu pana Zdzisława dotknęła pierwsza tragedia: Jego jedyna córka zginęła w wypadku samochodowym. Pięć lat temu dotknęła go kolejna tragedia. Zaawansowana cukrzyca doprowadziła do amputacji nogi. Dla mężczyzny to był koniec pracy i samodzielnego życia.


- Można tylko zwariować,  chciało mi się wyć. Nie mogłem się z tym pogodzić, nie mogłem tego zrozumieć – mówi pan Zdzisław.


Niestety choroba postępowała. Pan Zdzisław ma zainfekowaną już drugą nogę. Traci wzrok. Nie może wyjść z domu, bo mieszka na drugim piętrze. Zajmowany lokal nie jest przystosowany dla osoby niepełnosprawnej. Pan Zdzisław jest więźniem we własnym mieszkaniu.


- Żyję jak kanarek w klatce, a wiadomo że ,,lepszy w wolności kęsek lada, jaki niźli w niewoli przysmaki”, dla mnie to jest niewola – mówi pan Zdzisław.


- Odpisują, że trzeba czekać, że nie ma lokali. I jest coraz gorzej. Tyle lat siedzenia i patrzenia przez okno - to swoje robi,  niestety – mówi pani Jadwiga.


Pan Zdzisław i pani Jadwiga wielokrotnie starali się o mieszkanie na parterze. Uzyskali nawet opinię Rzecznika Osób Niepełnosprawnych, który  stwierdza, że mężczyzna nie może mieszkać w takich warunkach.


- Opiniowaliśmy sytuację mieszkaniową pana Zdzisława. Wydaliśmy pozytywną  decyzję, ponieważ uznaliśmy, że tutaj u pana jest jak najbardziej zasadna – mówi Katarzyna Tręda-Pisera,  Rzecznik Osób Niepełnosprawnych w Łodzi.


Niestety czas mijał, a urzędnicy o niepełnosprawnym zapomnieli. Do czasu naszej interwencji.


- To będzie pomoc i to na cito. Nyślę, że w ciągu dwóch tygodni postaramy się takie  mieszkanie znaleźć  - mówi Jolanta Baranowska z  Urzędu Miasta Łodzi.


- Każdy ma nadzieję,  bo nadzieja umiera ostatnia – mówi pan Zdzisław. *

 

*skrót materiału

 

Reporterka: Żanetta Kołodziejczyk-Tymochowicz


zkolodziejczyk@polsat.com.pl