Daleka droga niewidomego do łazienki. Lepszego mieszkania nie dostanie

Niewidomy mężczyzna, by skorzystać z własnej łazienki musi przejść przez wspólny korytarz. Od lat prosi o zamianę mieszkania na takie z łazienką albo przebudowę korytarza tak, by mógł zachować swą intymność. Władze Inowrocławia są jednak na jego prośby głuche.

Pan Ryszard ma 68 lat. Jest po zawale, ma bajpasy, ale jego największym problemem jest wzrok. Od 22 lat zajmuje małe mieszkanie w centrum Inowrocławia należące do miasta. Chociaż niewiele widzi, stara się sobie radzić z życiem codziennym sam. 

- Mam uznaną widoczność około 20 proc., nie więcej. Widzę tak na metr, twarzy nie, tylko taką posturę. Rodzina mieszka daleko, więc muszę sobie radzić sam – opowiada .

Mężczyzna ma problemy ze wzrokiem od dzieciństwa.

- Zacząłem nosić okulary od minus 6 dioptrii, zanim poszedłem na rentę było to już minus 16, pracowałem w zakładach mięsnych, a ostatnio nosiłem szkła minus 21 – dodaje. .

Jest jednak coś, co spędza sen z powiek niewidomemu emerytowi. Największym problemem jest łazienka, która niby jest, ale nie w mieszkaniu.

- By wejść do łazienki, muszę przejść przez wspólny korytarz, gdzie obcy ludzie się kręcą. Człowiek się stresuje i denerwuje, że nie mam wejścia swojego, tylko musze się dzielić z sąsiadem – mówi Ryszard Wiśniewski.

- Nie jest to komfortowe, ale takie sytuacje w starym budownictwie zdarzają się dosyć często – mówi Wojciech Piniewski, wiceprezydent Inowrocławia.

Pan Ryszard twierdzi, że od lat próbuje zamienić swoje mieszkanie na takie, które miałoby łazienkę. Ponieważ sam nie może stworzyć nawet pisma, jego oczami jest kolega, który mu pomaga. Mężczyźni twierdzą, że urząd dał kilka propozycji. Każda z nich wprawiła ich w szok.

- Pani naczelnik, owszem proponowała mi mieszkania, ale poza miastem, gdzie bym miał trudności. Sklepów tam nie ma, dojazdu nie ma. Musiałbym przez taki wiadukt przechodzić, przez tory – mówi o jednej z propozycji pan Ryszard.

- Tam osoby niepełnosprawne też mieszkają – odpowiada Wojciech Piniewski, wiceprezydent Inowrocławia.

- Propozycje, co dostawał, to chyba takie tylko na zbywanie klienta, jak to mówimy potocznie. To, co tam dostał przy ul. Sikorskiego, to była po prostu parodia. Jak można? Że nie widzi, to może mieszkać w chlewie? – pyta Mieczysław Żak, kolega pana Ryszarda.

- Pomijając ul. Pakoską wszystkie trzy lokalizacje były naprawdę bardzo dobre – twierdzi wiceprezydent Inowrocławia.

Kiedy zamiana mieszkań się nie udała, pan Ryszard poprosił urząd o przebudowanie korytarza tak, aby zyskał dostęp do łazienki. Zdobył nawet zgodę sąsiada na przebudowę.

- Odpowiadam, że jest to niemożliwe, bo to jest wspólnota mieszkaniowa. Dobudowanie czegoś na części wspólnej wymaga uchwały wspólnoty i sfinansowania tego przez wspólnotę. I to jest cała odpowiedź - mówi Wojciech Piniewski, wiceprezydent Inowrocławia.

- Mi chodzi tylko, żebym miał wreszcie tę łazienkę w mieszkaniu, nie poza nim. Tyko o to mi chodzi, o nic więcej – podsumowuje pan Ryszard.*

* skrót materiału

Reporter: Irmina Brachacz-Przesmycka

ibrachacz@polsat.com.pl