Zapach zgniłych jajek - taka woda płynie z… kranów

Mieszkańcy Oleszna koło Drawska Pomorskiego twierdzą, że w ich kranach zamiast czystej wody płynie ściek. Śmierdzi, a u osób, które ją piją, wywołuje rozstrój żołądka i problemy dermatologiczne. Zdaniem mieszkańców nie nadaje się do gotowania oraz kąpieli. Wodę dostarcza wojsko, a infrastruktura częściowo należy gminy. Obie strony przerzucają się odpowiedzialnością za problem.

Grupa mieszkańców z miejscowości Oleszna zwróciła się do naszej redakcji z prośbą o pomoc. Skarżą się, że dostarczana do ich mieszkań woda nie tylko nie nadaje się do picia oraz gotowania, ale nawet do prania czy mycia.

- Mamy wodę śmierdzącą, brudną.  Wystarczy kran odkręcić, żeby poczuć zapach bagna, zapach zgniłych jajek – opowiadają.

Mieszkańcy osiedla - których większość stanowią emeryci i renciści - twierdzą, że woda często jest żółta i zawiera szlam. Pokazują nagrane filmy dokumentujące brudną i mętną wodę. Twierdzą, że takie sytuacje zdarzają się często.

- Tu gnój leciał, woda gęsta jak farba. I my to pijemy. Ja i żona mamy biegunki, niestrawności żołądkowe – mówią.

Osiedle w Olesznie znajduje się w pobliżu jednostek wojskowych i poligonu. Wodę dostarcza ludziom wojsko. Jeszcze do niedawna cała infrastruktura wodociągowa należała do armii. Ale w zeszłym roku część rur wodnokanalizacyjnych przejęła od żołnierzy gmina. I to ona obecnie odpowiada za ich utrzymanie.

- Po przejęciu infrastruktury okazało się, że jest ona w opłakanym stanie. Wymaga remontu, nakładów i stąd uwagi mieszkańców do jakości wody – tłumaczy Marek Tobiszewski, wiceburmistrz Drawska Pomorskiego.

- Ujęcie wody znajduje się na terenie jednostki wojskowej. Gmina i wodociągi nie mają dostępu do źródła pozyskania wody. Wojsko odsprzedaje gminie, a gmina nam. Chcielibyśmy, aby pan burmistrz dał nam wodę zastępczą. Nie stać nas, żeby jeździć do Drawska i kupować po 5-6 butli 5-litrowych – mówią nam mieszkańcy.

- Trzy lata temu remontowałem dowódcy jednostki kancelarię. I tam w każdej ubikacji w jednostce jest karteczka, że woda nie jest zdatna do pica – dodaje Jarosław Raciniewski z Oleszna.

Mieszkańcy na własną rękę montują filtry w mieszkaniach. Mimo to i tak szlam, który wydostaje się z rur niszczy im urządzenia gospodarstwa domowego.  

- Podjęliśmy ruchy, które mają polepszyć jakość wody. Wojskowy Oddział Gospodarczy ma zrobić remont ujęcia. My przepłukaliśmy infrastrukturę wodociągową, aby nie było rdzy w tej wodzie – informuje Marek Tobiszewski, wiceburmistrz Drawska Pomorskiego.
 
Wiceburmistrz Drawska Pomorskiego twierdzi, że cysterny z czystą wodą dla mieszkańców podstawi tylko wtedy, jeżeli każe mu to zrobić miejscowy sanepid. Problem w tym, że ten w tym przypadku nie może tego zrobić.  

- Wodociąg, który zasila mieszkańców Oleszna, nie jest pod nadzorem sanepidu, ponieważ nad wszystkimi elementami tego wodociągu nadzór sprawuje wojskowa inspekcja. Wojsko samo sobie przeprowadza badania. Nie mamy kompetencji ustawowych do kontroli tam – tłumaczy Aleksandra Orlińska, szefowa sanepidu w Drawsku Pomorskiem.

Okazuje się, że cieczy wypływającej z kranów mieszkańców Oleszna nie bada nikt. Wojsko przeprowadza co prawda ekspertyzy, ale jedynie w części wodociągu, który  znajduje się na jego terenie. Tam stwierdzono nieprawidłowości.

- Jakość wody kupowanej przez nas i sprzedawanej mieszkańcom nie odpowiada wymaganiom, jakie stawiane są przez ministra zdrowia dla wody spożywczej. Tam, gdzie zaczyna się wojsko, kończy się logika - uważa Piotr Matusiak, prezes Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Drawsku Pomorskim.

Jarosław Połek, kierownik 16. Wojskowego Oddziału Gospodarczego: Jesteśmy świadomi,  że ta woda nie jest pierwszej jakości, występuje zbyt dużo żelaza i manganu. Woda dopuszczona jest warunkowo. Są to związki, które nie zagrażają życiu.
Reporter: Ale zdrowiu już mogą.
Połek: Tak, może to wystąpić.  Zabezpieczenie lokatorów to jest zadanie gminy, wodociągów. Powinni postawić zbiornik z wodą pitną. A ta powinna być do celu gospodarczego.

Zakład wodociągów także zlecił pomiary, ale tylko w miejscu łączenia się rur wojskowych i gminnych. I tam też potwierdzono spore przekroczenia dopuszczalnych norm. Reszta wodociągów pozostaje bez kontroli. A to właśnie tam zbiera się szlam, który wraz wodą dociera do mieszkań.
Reporter:  Tę wodę (pokazuje) nalaliśmy 2 dni temu w kranie u jednego z mieszkańców.
Jarosław Połek, kierownik 16. Wojskowego Oddziału Gospodarczego: Tam rury są z lat 50. i 70. Te na terenie gminy. Stąd brązowa woda i zapach.

Reporter: Czemu tę wodę sprzedajecie?
Piotr Matusiak, prezes ZWiK: Nie mamy innego wyjścia. Woda nadaje się do picia.
Reporter: A pan by wypił herbatę czy kawę z takiej wody?
Piotr Matusiak, prezes ZWiK: No, oczywiście, że nie.

Reporter: Artur Borzęcki

aborzecki@polsat.com.pl