Urzędnicy wyrzucają je z mieszkania socjalnego

Urzędnicy z Katowic chcą wyrzuć z mieszkania socjalnego schorowaną, 64-letnią panią Genowefę, która opiekuje się niepełnosprawną córką. Kobieta utrzymuje się za 150 zł dodatku pielęgnacyjnego oraz za rentę córki. W mieszkaniu jest jeszcze syn, który pracuje za najniższą krajową i niechętnie dzieli się pieniędzmi z panią Genowefą. To właśnie te pieniądze sprawiły, że rodzina przekroczyła kryterium dochodowe.

64-letnia pani Genowefa Kwiatkowska z Katowic jest osobą niepełnosprawną w stopniu znacznym. Kobieta jest zmuszona opiekować się swoją 37-letnią, upośledzoną córką.

- W tej chwili jest bardzo ze mną źle, bardzo. Mam omdlenia, nawet obiadów nie mogę ważyć, bo nie ustoję.
Osteoporozę mam, tę bąblowicę mam, miażdżycę. I jeszcze mam nadżerki w gardle, które są nieleczone – wylicza pani Genowefa.

- Mieszkanka jest nam znana. Generalnie od kilku lat jest objęta pomocą społeczną. Z tą rodziną na stałe współpracuje pracownik socjalny. Wielokrotnie proponował różne rozwiązania, na które rodzina się nie godziła – mówi Ewa Lipka z Urzędu Miasta Katowice.

- To nie chodzi, że ona odmawia, tylko przez tę bąblownicę, egzemę oleistą, co miała, była cała zakrwawiona, bo to popękało. To ja przy niej robiłam, żadna opiekunka nie chciała być. Wszystkie, które przychodziły, wycofywały się, bo nie ma warunków: łazienki, nie ma w czym myć i przy Joli nie robili – twierdzi Mariola Gierach, przyjaciółka pani Genowefy.

Pani Genowefa, choć sama potrzebuje opieki, to jeszcze opiekuje się niepełnosprawną córką.

- Ona ma padaczkę i nie chodzi nawet po mieszkaniu, a ja jeszcze chodzę. Mam tę nogę sztywną, ale jak się przewrócę, to poleżę, poleżę i wstanę – mówi pani Genowefa.

Trzy lata temu, po nagłej śmierci męża, pani Genowefa została eksmitowana z mieszkania, bo nie było jej stać na czynsz. Razem z córką trafiły do lokalu socjalnego. Wówczas też zamieszkał z nimi syn kobiety – pan Krzysztof.

– Eksmisję dostały z tamtego mieszkania, bo zadłużenie płaciła za swojego męża. Tu nie mają zadłużenia, ale mają karę płacić, wymówili im, bo syn pracuje – mówi Mariola Gierach, przyjaciółka pani Genowefy.

- Mieszkania nie przedłużyli, bo wraz ze środkami niepełnosprawnej siostry, przekraczamy limit dochodowy – tłumaczy pan Krzysztof, który miesięcznie zarabia 2100 zł brutto. Od marca zajmuje lokal socjalny nielegalnie.

- Kryterium zostało przekroczone i w związku z tym zapadły odpowiednie decyzje dotyczące konieczności opuszczenia tego lokalu – potwierdza Ewa Lipka z Urzędu Miasta Katowice.

W tej chwili pani Genowefa ma co miesiąc naliczaną karę za bezumowne korzystanie z lokalu socjalnego i długi za mieszkanie, z którego została eksmitowana. Jej miesięczny przychód to 150 zł dodatku pielęgnacyjnego, a jej syn niezbyt chętnie dzieli się swoimi dochodami. Przez urzędy jest jednak liczony do wspólnego gospodarstwa.

Pani Genowefa w każdej chwili może spodziewać się eksmisji. Jeżeli do tego dojdzie, to jej córka trafi do Domu Pomocy Społecznej, ona sama nie ma niestety dokąd pójść.*

* skrót materiału

Reporter: Jan Kasia

jkasia@polsat.com.pl