Mieszkańcy okolic Puszczy Białowieskiej vs. ekolodzy. Spór o drogę
Mieszkańcy Puszczy Białowieskiej są wścieli na ekologów, którzy blokują remont Drogi Narewkowskiej. 15 km szutru wymaga naprawy i utrudnia codzienne życie, ale remont został wstrzymany, bo ekolodzy podnieśli alarm, że asfalt zniszczy okolicę. Mieszkańcy odpowiadają, że asfaltu w nowej drodze będzie tylko kilka procent. - Nikt bardziej nie dbał o Puszczę, jak nasi ojcowie i dziadkowie, a my to z mlekiem matki wyssaliśmy - dodają.
Mieszkańcy rejonu Puszczy Białowieskiej marzyli o remoncie Drogi Narewkowskiej, która jest ważnym szlakiem turystycznym i komunikacyjnym. Ale teraz muszą o tym zapomnieć.
- Zostało zebrane prawie 2 tys. podpisów za remontem drogi - mówi jedna z mieszkanek okolicy.
Droga Narewkowska ma prawie 15 kilometrów, przechodzi przez Puszczę Białowieską . Na odcinku 150 metrów graniczy z parkiem narodowym. Jest to jedyna droga, która łączy miejscowość Narewka z Białowieżą. Dwa lata temu Lasy Państwowe chciały drogę utwardzić, ale ekolodzy na to się nie zgodzili.
- Nasze stanowisko od samego początku było bardzo jasne: droga tak, asfalt nie – mówi Sylwia Szczutkowska, ekolog z Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot.
- Ta droga jest od bardzo dawna, uczęszczana była przez wszystkich okolicznych mieszkańców, leśników, turystów odwiedzających naszą gminę. Wszystko zrobiliśmy zgodnie z prawem i dziwimy się, że droga została zablokowana – mówi Grzegorz Kasprowicz, wójt Białowieży.
- Drogę zablokowała nam jedna organizacja: Pracownia Na Rzecz Wszystkich Istot, która twierdzi, że tu miała być nawierzchnia asfaltowa. A to jest nawierzchnia mineralno-emulsyjna, która jest kładziona „na zimno”, czyli w temperaturze powyżej 10 stopni, a asfalt kładzie się w 300 stopniach. Argumenty te są bardzo rozdmuchane – mówi jeden z mieszkańców rejonu Białowieży.
- To jest technologia, która jest obojętna, jeśli chodzi o środowisko naturalne – potwierdza Katarzyna Gurowska z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku.
- Nie może istnieć rozwój turystyczny, który okrąża Puszczę dookoła. Jeśli Puszcza ma być udostępniona dla turysty, to on ma mieć możliwość wjazdu do tego lasu. Ta droga powstała i była użytkowana przed powiększeniem Parku Narodowego, teraz o 150 metrów bijemy pianę – dodaje mieszkanka rejony Białowieży.
Ekolodzy złożyli protest do Komisji Europejskiej. W czerwcu tego roku Komisja zażądała od Ministerstwa Środowiska wstrzymania prac do czasu wyjaśnienia wszelkich wątpliwości. Droga jest więc zamknięta i nieremontowana.
- Sprawa się toczy, więc nie możemy szczegółów ujawniać, ale co do samej drogi Narewkowskiej warte zauważenia jest to, że od 2001 r. była drogą publiczną, przeznaczoną dla ruchu i to również samochodowego. I przez ten okres naturalne kruszywo się zniszczyło. Nieprawdą są pojawiające się informacje, że droga ma być asfaltowana. Kruszywo, z którego ma być droga modernizowana, to 4 procent asfaltu, więc mowa, że to ma być asfaltowanie, że to tworzenie autostrady, jest bardzo dużą manipulacją – twierdzi Aleksander Brzózka, rzecznik resortu środowiska.
Zmodernizowania drogi chcieliby również przedstawiciele straży granicznej i pożarnej, dla których liczy się czas dotarcia na miejsce interwencji.
- Nikt bardziej nie dbał o Puszczę, jak nasi ojcowie, nasi dziadkowie, a my to z mlekiem matki wyssaliśmy – zauważa mieszkaniec rejonu Białowieży .
Mieszkańcy o drogę będą walczyć . I chcieliby współpracy z ekologami.
- Jest to obiekt przyrodniczy, który został wpisany na listę światowego dziedzictwa i tam jest zapis wprost mówiący o tym, że powinniśmy realizować inwestycje, które służą społeczeństwu, godzić aspekty przyrodnicze i wymogi mieszkańców – mówi Katarzyna Gurowska z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku.
- Proszę zauważyć, że jest to droga leśna. Będzie powodować wypadki z udziałem zwierząt, kolizje z żubrem, łosiem, jeleniem, to jest ogromne zagrożenie dla ludzi. Dodatkowo będzie ruch pieszy, rowerowy i turystyczny – argumentuje Sylwia Szczutkowska z Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot.
- Nasze emocje pękły, dlatego chcemy powiedzieć wszystkim w Polsce , że jesteśmy ludźmi, kochamy te tereny, dbamy o nie. Jeżeli turysta przyjedzie i rzuci papierek, to my go podniesiemy, bo my tu zostajemy, kochamy tę Puszczę. Rozumiem, że teoria asfaltu dobrze się sprzedała na Facebooku, ale my mówimy: stop, tu nie ma żadnego asfaltu. Tu jesteśmy my, którzy kochamy puszczę, przyjedźcie sami i sprawdźcie - mówi mieszkanka rejonu Białowieży.*
* skrót materiału
Reporter: Żanetta Kołodziejczyk-Tymochowicz
interwencja@polsat.com.pl