Zakwestionowała jakość paszy, farma stanęła na skraju bankructwa

Pani Marlena prowadzi z siostrą fermę kurcząt koło Solca Kujawskiego. Dwa lata temu zamówiła paszę. Ponieważ te nie rosły, chciała negocjować cenę. Dostawca poszedł wówczas do sądu po nakaz zapłaty i kobieta musiała wpłacić prawie 70 tys. zł do depozytu sądowego. Później komornik, za tę samą paszę, zablokował na jej koncie 90 tys. zł. Ferma stanęła na skraju bankructwa.

- Moim zdaniem jakość paszy była zła, zgłosiłam to do paszarni i na koniec odchowu zażądałam rekompensaty z tego względu, że kurczęta dużo straciły na masie. Tym samym miałam duże straty. Wytoczyli mi proces ze względu na weksel in blanco, jaki poodpisujemy, jako hodowcy, aby otrzymać paszę – tłumaczy pani Marlena.

- Koszty to przede wszystkim wyżywienie. Jeżeli jest zła jakość paszy, to kurczaki nie przyrastają, pojawiają się różne historie zdrowotne, przejadają tę paszę  i mamy wtedy większe koszty – dodaje pani Aleksandra, siostra pani Marleny.

Dostawca paszy poszedł do sądu po nakaz zapłaty na prawie 70 tysięcy złotych. Komornik nakazał wpłacić pani Marlenie tę kwotę jako zabezpieczenie do depozytu sądowego. Kobieta tak zrobiła i czekała na rozstrzygnięcie sprawy w sądzie.

- Każdy się zasłania tym wekslem in blanco, czyli może zrobić z przedsiębiorcą, co chce. Żaden hodowca nie może zamówić bez niego paszy – tłumaczy pani Marlena.
Kobieta przeżyła szok, kiedy pod koniec lipca okazało się, że komornik zablokował na koncie jej firmy pieniądze. Tym razem prawie 90 tysięcy złotych. Za tę samą paszę. Dla firmy pani Marleny oznacza to poważne kłopoty.

- W chwili obecnej dla mojej firmy oznacza to, że ona nie istnieje, bo komornik wyciągnął mi z obrotu 156 tys. zł. To są środki obrotowe, ja muszę zapłacić za pisklęta. Wszystko wiąże się z kosztami – opowiada pani Marlena. Wylicza, że nie ma z czego zapłacić teraz 60 tys. zł za zakupione pisklęta, opłacić rachunków za prąd, gaz i pokryć koszty zatrudnienia pracowników.

- To może doprowadzić do upadłości, to są nasze pieniądze na obrót. Musimy zapłacić za nasze zobowiązania. A później będzie nas ścigała wylęgarnia, mogą naliczać nam odsetki – przyznaje pani Aleksandra, siostra pani Marleny.

Razem z panią Marleną idziemy do komornika. Chcemy dowiedzieć się, dlaczego pieniądze ponownie zostały zablokowane. 
 
- My wszczęliśmy postępowanie egzekucyjne zgodnie z wnioskiem wierzyciela, jednoczenie informując, że zwrócimy się o zwrot środków z depozytu. Nie wiem, kiedy sąd zwróci te pieniądze. Dokonaliśmy zajęcia, na kwotę wskazaną we wniosku. Rozumiem, że pieniążki zdeponowane były i pani twierdzi, że je dwa razy pobraliśmy – odczytała odpowiedź komornika pracownica jego biura.

- Bank dopytywał mnie, co się dzieje, bo jeżeli komornik wysyła pismo, mogę dostać wypowiedzenie kredytu – mówi pani Marlena.*

* skrót materiału

Reporter: Aneta Krajewska

akrajewska@polsat.com.pl