Dzieci nie pojechały na kolonie. Organizatorka zniknęła z pieniędzmi

Skandal w 15. Giżyckiej Brygadzie Zmechanizowanej. Wieloletnia pracownica Klubu Garnizonowego Agata N. zniknęła z pieniędzmi za kolonie. W sumie do Hiszpanii i Bułgarii miało jechać około 130 dzieci. Wyjazdy odwołano w ostatniej chwili.

- Ogłoszenia były dla 15. Brygady, ale ponieważ oferta była poszerzona o znajomych żołnierzy, więc pani przyjmowała też spoza wojska. Na pieczęciach widnieje jako kierownik klubu i od lat zajmowała się tutaj wycieczkami. Nie mamy umów, tylko pokwitowania wpłat – mówią rodzice dzieci, które miały jechać na wakacje.

Twierdzą oni, że 22 lipca pierwsza grupa dzieci miała wyjechać do Hiszpanii. Wyjazd na wczasy najpierw przesunięto bez konsultacji na 1 sierpnia. Dzień przed wyjazdem na Półwysep Iberyjski bez podania przyczyn nagle go odwołano.

- Przyszłam do pani Agaty i spytałam się, dlaczego wycieczka się nie odbędzie. To usłyszałam odpowiedź, że ktoś sprawdzał i są złe warunki w hotelu. To było tyle – opowiada jedna z poszkodowanych matek.

Równie dramatyczne sceny miały miejsce 4 sierpnia, kiedy inna grupa dzieci planowała wyjechać na kolonie do Bułgarii. Wojsko podstawiło autobus, który miał zawieźć dzieci do biura podróży w Częstochowie. Tam miały się przesiąść do innego autokaru. Tuż przed wyjazdem 13-letni Olek dowiedział się, że dla niego miejsca nie ma.

- Wycofali mnie, że nie ma miejsc na wyjazd. Zmarnowałem całe wakacje, bo od czerwca nastawiony byłem na ten wyjazd – opowiada Olek.

- Totalny był chaos, nie było jednego kierowcy, nie było wychowawcy, który by zabezpieczał, bo jedna osoba powinna być na 15 dzieci, takie są zasady – dodaje ciotka 13-letniego Olka.

- Miały jechać 23 osoby, a na liście były 22. Przekazano, że musi być losowanie, że jedno dziecko nie pojedzie. Rodzice powiedzieli, że tak nie będzie i nie pojechał nikt – mówi jeden z rodziców. 

Rodzice twierdzą, że w związku z wycieczką do Hiszpanii poszkodowanych jest około 110 osób, a do Bułgarię 23 osoby.

Przedstawiciele 15. Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej nie chcieli się spotkać z naszym reporterem. Wydali jedynie oświadczenie.  Wynika z niego, że również żołnierze czują się poszkodowani i odcinają się od turystycznej działalności Agaty N.  Innego zdania są rodzice. - Próbujemy ustalić stronę sporu. Uważamy, że jest nią 15. Brygada Zmechanizowana! Oni powinni poczuć się do odpowiedzialności - mówią.

Śledztwo w sprawie oszustwa prowadzi policja i żandarmeria. Nieoficjalnie śledczy mówią nawet o przywłaszczeniu 150 tysięcy złotych.

- Agata N. podczas zeznań oświadczyła, że do wycieczek nie doszło przez jej nieporozumienie z biurem podróży – informuje Daniel Romańczyk z Komendy Powiatowej Policji w Giżycku.

Przez kilka dni usiłowaliśmy skontaktować się z Agatą N. Kobieta telefonu nie odbierała, w jej domu nikogo nie zastaliśmy.

- Jestem aktualnym żołnierzem 15. Brygady, jeżeli pani N. organizowała większość imprez wojskowych, np.  festyny, i jeżeli coś by nie wyszło, to jej przełożony powinien to wyjaśnić. Tak to w wojsku funkcjonuje. A przełożony tej pani jest na urlopie i nie poczuwa się do wyjaśnienia – podsumowuje jeden z poszkodowanych żołnierzy.*

* skrót materiału

Reporter: Artur Borzęcki

aborzecki@polsat.com.pl