Przejął kontrolę nad telefonem i ukradł 13 tys. zł z konta w banku

Ktoś przejął kontrolę nad jej telefonem, włamał się przez mobilną aplikację na konto w banku i zostawił kobietę z długiem na 13 000 zł! Chociaż Karolina Majecka padła ofiarą przestępstwa, a oszust z łatwością ominął bankowe zabezpieczenia, to na barkach pani Karoliny pozostaje kredyt do spłacenia.

Pani Karolina ma 26 lat. Studiuje zaocznie agronomię i pracuje jako przedstawiciel handlowy. Jak miliony Polaków korzysta z bankowości mobilnej. Wierzyła, że jej pieniądze są w banku bezpieczne. Do 29 czerwca tego roku. Kiedy to z jej telefonem zaczęło dziać się coś dziwnego.

- Zaczął się sam aktualizować. To trwało około godziny czasu. Później telefon wrócił do ustawień fabrycznych, czyli coś było nie tak – opowiada Karolina Majecka.

Kobieta na nowo zainstalowała wszystkie aplikacje. Chwilę później dostała maila, który wprawił ją w osłupienie.  Dowiedziała się, że wniosek o kredyt „na klik” został pozytywnie rozpatrzony. Kobieta przeżyła szok, bo żadnego nie zaciągała.

- Wchodzę na konto i nagle szok, bo moje konto zostało wyzerowane. W historii były przelewy ekspresowe na bardzo duże sumy – mówi pani Karolina.

Okazało się, że w trakcie aktualizacji telefonu ktoś dostał się na konto pani Karoliny, zabrał 350 zł, które kobieta miała na rachunku i zaciągnął na nią kredyt „na klik” na ponad 13 000 zł. Pieniądze przelano do innego banku, na konto obywatela Ukrainy.

Pani Karolina próbowała wyjaśnić sprawę w banku.

- Jak to jest możliwe, że bank poprzez aplikację, bez weryfikacji, bez mojej zgody przelał komuś pieniądze na konto.
- Niestety, jeżeli chodzi o bankowość elektroniczną, istnieje takie ryzyko, że pani może ściągnąć jakąś aplikację.
- A zabezpieczenia banku?
- Zabezpieczenia banku są, ale też są zabezpieczenia telefonu i czasami są routowane, czyli że niektóre zabezpieczenia banku są wyłączane poprzez telefon.
- Jak bank weryfikuje, że dostałam kredyt „na klik”? Nie było mnie ani w banku, ani mojego podpisu nie było.
- Wystarczy, że pani ma po prostu przygotowaną ofertę właśnie „na klik”.
- Ale ja miesiąc temu nie miałam oferty, musiałam przyjść i pokazać zaświadczenie o zarobkach, bo bank mi nie chciał udzielić 2000 zł pożyczki, a nagle jest 13 000 zł?
- Jeżeli chodzi o oferty, to co miesiąc są analizowane oferty i co miesiąc są nowe.
- Czy te wnioski ktoś weryfikuje?
- Te wnioski są weryfikowane przez automat, przez komputer, dlatego te kredyty fachowo się nazywają ścieżką uproszczoną.

- Tam trzy podstawowe zdania tylko trzeba  było przekazać: gdzie się pracuje, ile zarabia i czy obecnie pracuje. I podano je fałszywe, zarobki się nie zgadzały i miejsce pracy córki – mówi Janusz Majecki.

- Sprawa jest świeża, bo wpłynęła 30 czerwca i w lipcu policjant pod nadzorem prokuratury wykonywał czynności. Trwa korespondencja z bankami – informuje Ireneusz Szałajko z policji w Strzelinie.

Pani Karolina natychmiast próbowała zablokować transakcję na infolinii. Napisała także reklamację do banku. Bank jednak reklamację odrzucił.

- Mimo że konto należy do banku, pieniądze zostały wyciągnięte z tego banku, to bank twierdzi, że nie okradziono go, tylko Karolinę – tłumaczy pan Jacek, partner pani Karoliny.

„Zapewniam, że Bank Zachodni WBK S.A. spełnia wszelkie wymogi w zakresie bezpieczeństwa infrastruktury teleinformatycznej banku” – przekazał nam bank.

- Nie wystarczy powiedzieć, że po naszej stronie jest wszystko w porządku. Bank musi wykazać i udowodnić klientce, że to ona zrobiła te transakcję albo doprowadziła do takiej sytuacji w wyniku rażącego niedbalstwa lub umyślnie. Sądy w wyrokach podkreślają, że bank jako profesjonalistą, powinien tak ułożyć procedury i tak stworzyć system informatyczny, żeby do takich sytuacji nie dochodziło – informuje Marcin Jaworski z Biura Rzecznika Finansowego.

Bank póki co nie ma sobie nic do zarzucenia. Kilka dni temu ściągnął za to z konta pani Karoliny pierwszą ratę! Kobieta zapowiada, że pójdzie do sądu.*

* skrót materiału

Reporter: Irmina Brachacz-Przesmycka

ibrachacz@polsat.com.pl