Nowe fakty ws. Kacpra z Radomia
O dwuletnim Kacprze z Radomia od kilku dni mówi cała Polska. Wszystko przez nagranie, na którym dorośli mężczyźni zamykają go w pralce, świetnie się przy tym bawiąc. Filmu opublikował Mateusz Syryjczyk, dobry znajomy matki Kacpra i jej partnera, podejrzany w tej sprawie. Mężczyzna udzielił nam obszernego wywiadu, ujawniając nieznane wcześniej szczegóły sprawy. Twierdzi, że o wszystkim od kilku tygodni wiedziała matka chłopca, ale nie zrobiła nic, aby go ratować.
Kacper jest synem 21-letniej Żanety D., do niedawna wychowanki domu dziecka. Kobieta mieszkała wraz z partnerem i dzieckiem w wynajmowanym mieszkaniu.
- W domu często był alkohol i narkotyki: marihuana, mefedron. Żaneta często piła alkohol, czasem palił, a tak to Tomek zażywał i to i to. Raz podczas kłótni kopnął drzwi, kiedy Żaneta się zamknęła w pokoju. Szyba pękła i wiozłem go do szpitala jego samochodem – powiedział Mateusz Syryjczyk, który ujawnił film w internecie.
- Mogę powiedzieć, że się awanturowali bez przerwy, krzyki były nawet w nocy – opowiadała sąsiadka pary.
Zdaniem Mateusza Syryjczyka Kacper niemal cały dzień spędzał w dziecięcym łóżeczku.
- Tam ma szczelinę, żeby wyjść, to była ona dociśnięta do ściany. Czasem go wyjmowali, ale to było, że tak powiem, święto, jak nie był w łóżeczku - stwierdził.
W wychowaniu syna pani Żanecie pomaga jej partner – 22-letni Tomasz K. Razem z nimi w wynajmowanym mieszkaniu był jeszcze współlokator: 18-letni Adam B.
- Ponad pół roku go znam na pewno - powiedziała nam o Adamie B. Żaneta D. Na pytanie, czy nie bała się zostawiać dziecka z obcą osobą, stwierdziła, że Kacper „zostawał na chwilkę”.
Innego zdania jest Mateusz Syryjczyk. – Nawet wyjechali sobie gdzieś na wakacje, a dziecko zostało pod opieką współlokatorów. Taki był wymóg. Kto u nich mieszkał musiał się opiekować dzieckiem. Ono wyglądało na trochę zagłodzone, bo kto by co nie jadł, to od razu wystawiało rączkę, żeby coś mu dać – przekazał.
Mężczyzna twierdzi, że zdjęcie, na którym dwuletni Kacper ma w ustach włożonego papierosa dostał od matki dziecka. A nagranie z pralką od współlokatora Adama B. Zdecydował się je opublikować, bo para „mówiła jego temat różne rzeczy oraz bo nie chciał, żeby się dziecko zmarnowało.”
Nagranie pojawiło się w Internecie w ubiegły piątek. Wykonano je 13 maja tego roku. W ciągu jednej nocy film obejrzało ponad pół miliona osób.
- Żaneta dowiedziała się o tym nagraniu jakoś w połowie czerwca, bo przypadkiem miała telefon Adasia w ręku. Tomek powiedział jej, że to ja z Adasiem to nagranie stworzyłem i zamknęliśmy to dziecko w pralce – mówił 19-letni Mateusz Syryjczyk.
- Wiem, że on mówi, że wiedziałam o wszystkim. Tylko, że kiedy oni nagrywali ten film, to ja byłam w pracy. Dowiedziałam się dopiero w piątek, kiedy film został udostępniony – utrzymuje Żaneta D.
Nagraniem umieszczonym w sieci zainteresowała się policja i prokuratura. Dzień po publikacji, Tomasz, Adam i Mateusz zostali zatrzymani. Wszyscy trzej otrzymali zarzut znęcania się nad dzieckiem. Dwaj pierwsi przyznali się do winy i zostali aresztowani na 3 miesiące.
- Na konfrontacji pani prokurator postraszyła, że informatycy ściągną z bębna pralki twarze, to zaczęli pękać – twierdzi Mateusz Syryjczyk.
- Co do trzeciej z zatrzymanych osób, zachodziło podejrzenie, że uczestniczył on również w innych przypadkach, związanych z tym dzieckiem, dotyczyło to zdarzenia z sikaniem do kubka dziecka, kubka z którego dziecko korzystało. Co do tego mężczyzny, materiał dowodowy nie pozwalał na wystąpienie do sądu o zastosowanie tymczasowego aresztowania – poinformował Janusz Kaczmarek z Prokuratury Rejonowej Radom Zachód.
- Nie sikałem do kubka. To jest zmyślone. Adaś zeznał, że ja rzekomo u nich wtedy tam spałem, a nie było takiej sytuacji, żebym ja spał tam u nich w domu. Nigdy nie zachowywałem się niestosownie wobec dziecka. Jedyne, co mam sobie do zarzucenia, to że mogłem to jakoś anonimowo zgłosić – powiedział Mateusz Syryjczyk.
Mężczyzna nie przyznaje się do udziału w nagraniu. Podobnie jak jego kompani, ma jednak w sprawie status podejrzanego. Wszystkim trzem mężczyznom grozi 10 lat więzienia. Śledczy wciąż badają też, jaką rolę odegrała w sprawie matka Kacpra.*
* skrót materiału
Reporter: Rafał Zalewski
rzalewski@polsat.com.pl