Z konta znika 250 zł. Poszkodowani przez.. portal randkowy

W Polsce miłości na portalach randkowych szuka ponad 3 miliony użytkowników. Kilka tygodni temu do naszej redakcji zaczęły napływać zgłoszenia od osób, które czują się oszukane przez jeden z serwisów zarejestrowanych w Luksemburgu. Twierdzą, że aby móc poznać jakiekolwiek osoby na portalu, musiały wykupić konto premium, które nie kosztowało, jak sądzili 20 zł, a… 250.

Pan Andrzej o portalu usłyszał kilka miesięcy temu. Zainteresowany atrakcyjną ceną za pakiet premium, udostępnił portalowi dane swojej karty kredytowej.

- Zobaczyłem, jakie są możliwości, jakie są opcje. Jedną z nich był tzw. Bestseller - za 20 zł miesięcznie. Pomyślałem, że wejdę i zobaczę – relacjonuje.

- Mając konto premium, okazało się, że większość profili się powtarza, przynajmniej, jeśli chodzi o zdjęcia. Są takie same pod różnymi imionami. Wynika z tego, że większość kont na tym portalu, to konta fikcyjne. Dopiero po miesiącu, kiedy pewnego pięknego dnia sprawdziłem stan konta, okazało się, że z mojego rachunku zniknęło prawie 250 zł. Nigdzie na stronie nie widziałem, aby było napisane, że zostanie z mojego rachunku pobrana tak duża suma pieniędzy – mówi Łukasz Majksner, który również czuje się oszukany przez portal randkowy.

Postanawiamy stworzyć konto na tym samym portalu. Wypełniamy ankietę i dodajemy zdjęcia. Niestety w wersji podstawowej nie dostajemy nawet możliwości obejrzenia zdjęć potencjalnych partnerów.

Psychiatra Maja Herman, która bada działania serwisów randkowych, również założyła konto na tym portalu. Jej zdaniem z premedytacją nie udostępnia on podstawowych funkcji, aby zmusić użytkowników do kupienia dodatkowego pakietu.

- Nie myślimy, że jesteśmy w pułapce, na tym to polega. Klikamy jedno, a system nas odsyła do wersji premium. No to klikamy coś innego, a on nas do wersji premium.
To jest wszystko skrzętnie, dobrze przemyślane, żeby nas rozpraszało i nie pokazało nam, że jesteśmy tak naprawdę ofiarami oszustwa – uważa Maja Herman, specjalistka psychiatrii, psychoterapeutka.

Dopiero gdy kupimy pakiet premium, możemy zobaczyć szczegółowe profile użytkowników. Ale informację o dodatkowych opłatach zobaczymy tylko wtedy, gdy zaznaczymy ją kursorem na niebiesko. Podczas eksperymentu udaje nam się nawiązać kontakt tylko z jednym mężczyzną niezadowolonym z działania portalu.

- Moim zdaniem wycofanie się zależy tak naprawdę jedynie od ich humoru. Od tego, kto tak naprawdę będzie odpisywał na maile. Pojawiają się te same, szablonowe wiadomości, z których nic nie wynika. Nie da się z nimi w żaden sposób porozumieć – mówi Łukasz Majksner.

- Kontaktowaliśmy się z podmiotami z Luksemburga, starając się polubownie rozwiązać sprawę. W pierwszym okresie to się udawało, natomiast po tym, jak liczba skarg znacząco wzrosła, przedsiębiorca określił swoje stanowisko w negatywny sposób, odmawiając jakichkolwiek wyjaśnień na korzyść konsumentów – informuje Karol Muż z Europejskiego Centrum Konsumentów.

Próbowaliśmy skontaktować się z przedstawicielami serwisu. Do dziś na nasze pytania nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. Jak udało nam się dowiedzieć, osób które czują się oszukane, jest w Polsce kilkaset, a w Europie - kilkanaście tysięcy.

- Jeżeli jest to zgodne z prawem, że portal sprzedaje coś za 20 zł miesięcznie, a obciąża kwotą 250 zł za kwartał i to jest legalne, to dlaczego nie ściągnąć 25 tys. zł? To wtedy: the sky is the limit. Można ściągnąć wszystko. A jeżeli to jest niezgodne z prawem, jest to wprowadzanie klienta w błąd, oszustwo, to wtedy zamyka się ten biznes całkowicie – zauważa Andrzej Skibniewski.* .

* skrót materiału

Reporter: Jakub Hnat

jhnat@polsat.com.pl