Rolnik z jedną ręką, to… zdrowy rolnik. KRUS zabrał mu rentę

Franciszek Zabrocki od kilku lat toczy z KRUS-em nierówną walkę o rentę. Po tym jak maszyna do cięcia drewna uszkodziła mu lewą rękę i stała się ona nieomal całkowicie bezwładna, mężczyzna nie jest w stanie samodzielnie prowadzić gospodarstwa rolnego. KRUS jednak przyznał mu rentę tylko na dwa lata. Gdy zajęliśmy się sprawą, orzecznicy przyznali świadczenie ponownie, tym razem ze względu na ostrą niewydolność nerek. Po roku znów je odebrano.

Dwa lata temu pokazywaliśmy w Interwencji historię rolnika z Kaszub – pana Franciszka. Mężczyzna w 2013 roku miał wypadek, po którym przestał pracować w swoim gospodarstwie.

- Po prostu na krajzedze przeciąłem rękę – opowiada Franciszek Zabrocki.

KRUS przyznał mężczyźnie rentę. Niestety, było to świadczenie okresowe i po dwóch latach kolejna komisja lekarska, mimo że  stan ręki nie uległ zmianie, orzekła iż dalsze wypłacanie renty nie jest zasadne, a mężczyzna ma wrócić do pracy w gospodarstwie.

Na skutek między innymi naszej interwencji pan Franciszek w końcu dostał ponownie rentę. Tym razem przyznano mu ją ze względu na ostrą niewydolność nerek.

- Potem zachorowałem na nerki i ze względu na nie dostałem rentę ponownie, ale teraz ją też zabrali – mówi Franciszek Zabrocki.

- Lekarz określa, do kiedy świadczenie się należy i my, wydając decyzję, przyznajemy na ten okres, który został orzeczony w orzeczeniu lekarza – tłumaczy Agnieszka Ksiądzyna z KRUS-u w Gdańsku. Tę rentę pan Franciszek również stracił i to zaledwie po roku. Był przekonany, iż jest bardzo chory i że nie nadaje się już do dalszej pracy. Dlatego wyprzedał część swojego gospodarstwa.

Reporter: Sprzedał pan bydło, sprzedał pan swój kawałek lasu, myślał pan, że już nie będzie mógł uprawiać tego gospodarstwa?
Pan Franciszek: Myślałem, że już nie będę, a tu się okazało, że komisja lekarska KRUS-u stwierdziła, że muszę dalej pracować.

Pan Franciszek wyprzedał również swoje bydło. Została mu jedna krowa i kilka kur.

Reporter: Sprzedał bydło, wydzierżawił pole. Na skutek tych decyzji KRUS-u pozbawił się możliwości pracowania w tym gospodarstwie. Był przekonany, że jego stan zdrowia jest na tyle zły, że nikt nie odbierze mu tego świadczenia…
Agnieszka Ksiądzyna z KRUS-u w Gdańsku: Definicja rolnika jest bardzo szeroka. To nie musi być praca fizyczna na gospodarstwie rolnym. To może być też zarządzanie tym gospodarstwem.
- No, ale to jest sprawa oczywista – to jest jednoosobowa działalność, tzn. tylko pan Franciszek pracuje w tym gospodarstwie.
- Ale nie ma podstaw, żeby sądzić, że nie może wynająć sobie kogoś, kto będzie pracował na tym gospodarstwie, a on nie będzie ponosił pożytków z tego gospodarstwa.

Zdaniem lekarzy KRUS-u 60-letni pan Franciszek jest zdolny nie tylko do pracy, ale także do opieki nad swoimi sędziwymi rodzicami. Mężczyzna odwołał się od tej decyzji.

- Ciężko mi powiedzieć, dlaczego lekarze tak orzekli. Stwierdzili, że jest zdolny, ten pan się odwołał i 25 września będzie ponownie stawał na komisji lekarskiej. Jeżeli komisja utrzyma w mocy orzeczenie, wtedy wydamy decyzję o odmowie przyznania świadczenia i będzie mógł się odwołać do sądu – opowiada Agnieszka Ksiądzyna z KRUS-u w Gdańsku.
Reporter: I jeżeli sąd również utrzyma?
Agnieszka Ksiądzyna z KRUS-u w Gdańsku: Nie przyznamy świadczenia i będzie musiał się ponownie ubezpieczyć w KRUS-ie i pracować na rentę. Do tego czasu musi pracować na gospodarstwie rolnym.*

* skrót materiału

Reporter: Jan Kasia
 
jkasia@polsat.com.pl