Bez odszkodowania za wypadek. Pieniądze trzyma kancelaria odszkodowawcza

72-letni Czesław Grębski z Oświęcimia we wrześniu 2017 r. został potrącony przez samochód na przejściu dla pieszych. Już w szpitalu zgłosiła się do niego kancelaria odszkodowawcza, proponując pomoc w uzyskaniu odszkodowania. 30 tys. zł wpłynęło na jej konto w lipcu, ale pan Czesław nic nie otrzymał. Mężczyzna nie jest jedyną osobą, którą potraktowano w ten sposób.

Senior w wyniku wypadku miał złamane obie nogi i przeszedł dwie operacje. Kilka dni po wypadku zgłosił się do niego przedstawiciel kancelarii odszkodowawczej, który obiecał pomoc w wywal-czeniu odszkodowania.

- Zaczął ładnie, pięknie mówić, że mają swoich lekarzy, rehabilitantów, sanatoria swoje, wszystko. Umowa była taka, że od kwoty przyznanej przez Warszawę 20 procent biorą. Później dostałem po-wiadomienie z Funduszu Gwarancyjnego z Warszawy, że przyznane mam pieniądze i od tego czasu czekałem i czekam dalej – opowiada pan Czesław.

Zgodnie z umową, kancelaria powinna przelać panu Czesławowi 30 tysięcy złotych w ciągu 14 dni od otrzymania pieniędzy.
Tak się nie stało, mimo że te trafiły na konto firmy z początkiem lipca. W internecie udało nam się trafić na wiele negatywnych opinii na temat działania kancelarii, większość dotyczy opóźnień w wypłacie odszkodowań.

- Zaproponowali nam, że wywalczą spore odszkodowanie, bo ponoć nam się należy. Jeszcze nie zdążyliśmy pochować siostry, a
tu już kancelaria. To w sumie był taki impuls i podpisaliśmy tę umowę. Ja miałam dostać 11 tys. zł, siostra 11 tys.zł, a rodzice większą już sumę, bo tam było po-wyżej 20 tys. zł i i moi bracia też po 11 tys. zł – opowiada Agnieszka Rybak.

Pani Agnieszka w ubiegłym roku straciła siostrę, która zginęła w wypadku samochodowym. Ona oraz członkowie rodziny, na pieniądze z odszkodowania wynegocjowanego przez kancelarię, cze-kają od końca kwietnia.

- Jak ja teraz dzwonię, to nawet nie odbierają telefonów, bo im pewnie wyskakuje, kto dzwoni. Nawet dzisiaj dzwoniłam i też nikt nie odbierał – mówi pani Agnieszka.

Udaliśmy się do kancelarii.

- Nie przyjedzie dzisiaj nikt z osób decyzyjnych, bo nie ma obowiązku, żeby ktoś był u nas w firmie. Nie ma takiej podstawy prawnej, konsultowaliśmy się z prawnikiem. Mogą panowie zostawić pytania na kartce i odpowiemy drogą mailową – przekazała jedna z pracownic.

- Kancelaria odszkodowawcza bardzo często wynajduje ofiary wypadków i proponuje im swoje usługi, w ich imieniu zgłasza szkodę. O  ile ubezpieczyciel czy fundusz gwarancyjny ustawowo mają termin likwidacji szkody i to jest 30 dni, o tyle po przelaniu tych pieniędzy na konto kancelarii, ta nie jest już związana żadnymi terminami, ponieważ ustawodawca w ogóle nie przewidział takiej formy działalności, jak kancelaria odszkodowawcza – wyjaśnia Sława Cwalińska-Weychert z Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego.

Ku naszemu zdziwieniu, dzień po naszej wizycie w kancelarii bohaterowie reportażu otrzymali pie-niądze. Kancelaria potwierdziła opóźnienia w wypłacie odszkodowań i przeprosiła za zaistniałą sytuację.*

* skrót materiału

Reporter: Jakub Hnat

jhnat@polsat.com.pl