Byli pracownicy bez pensji za pracę w hotelu
Byli pracownicy jednego z hoteli w Gogolinie niedaleko Opola twierdzą, że są poszkodowani przez właściciela obiektu, który od kilku miesięcy nie wypłaca im pensji. W dodatku twierdzą, że nie mieli opłacanych składek ZUS i niejednokrotnie dokładali do biznesu z własnej kieszeni. W wakacje zmienił się właściciel obiektu, ale w sprawie zaległych pensji niewiele się zmieniło.
- Obiekt powstał w 2014 roku, w październiku, problemy zaczęły się mniej więcej w 2016 roku, przed majem. To były początki kryzysu, nie dostawaliśmy już wypłat na czas – opowiada były pracownik Dawid Waldow.
- Taką jedną rodzinę tworzyliśmy, nam bardziej zależało niż właścicielom. Poświęcaliśmy nasz wolny czas, swoje pieniądze, dokładaliśmy, płaciliśmy za dostawy, było wiele nocy nieprzespanych i nigdy nie dostaliśmy podziękowania – dodaje była pracownica Marta Sozańska.
Pracownicy twierdzą, że hotel od dawna nie funkcjonował dobrze, ale robili wszystko, żeby goście byli zadowoleni. Właściciel ma im zalegać z wypłatą wynagrodzeń za kilka miesięcy.
- Jak były wypłacane zaliczki, to miano do nas pretensje, że mamy śmiałość dopominać się o pieniądze, które ciężko tam zarobiliśmy – mówi Marta Sozańska.
- Mi właściciele są winni od kwietnia: w kwietniu za chorobowe, za czerwiec, lipiec i sierpień – wylicza Sonia Siler, była pracownica hotelu.
- Mam niepłacony ZUS od grudnia 2016 rok, tak jak większość osób. Obiecywali, że to będzie spłacane ratalnie, ale w dalszym ciągu to nie jest opłacone. Oni nie mają pieniędzy, więc z czego to zapłacą? – pyta Ewa Judzińska.
Okazuje się, że kilka miesięcy temu zmienił się właściciel hotelu. Byli pracownicy nie wiedzą, do kogo mają się zgłosić po swoje pieniądze.
- Nowy właściciel jest od sierpnia. Wszyscy musieliśmy 31 lipca podpisać wypowiedzenia z powodu likwidacji stanowiska – informuje Leokadia Ofiera, która w hotelu pracowała jako recepcjonistka.
- Nowy właściciel powiedział, że on nie wiedział, jak my pracowaliśmy i najpierw musi zapłacić obecnym pracownikom – wspomina Sonia Siler.
- Teoretycznie na spotkaniu z pracownikami zostało nam przekazane, że do końca lipca, czyli do okresu, kiedy pracowaliśmy, pracowników rozlicza stary zarząd, czyli pani Iwona, natomiast z dniem 1 sierpnia te wynagrodzenia będą płacone przez nowy zarząd. Rozstając się z nowym zarządem usłyszeliśmy, że do 10 września wszystko będzie uregulowane – opowiada Karol Rumian, były manager hotelu
Postanowiliśmy porozmawiać z byłą właścicielką. Ta skierowała nas do nowego właściciela.
- W tej chwili jest nowy zarząd w Gogolinie, musiałaby pani tam podjechać. Zarząd przejął wszelkie zobowiązania. Oddałam udziały w spółce, spółka dysponuje całym majątkiem i również przejęła zobowiązania – przekazała była właścicielka.
Nowa właścicielka twierdzi, że poprzedni właściciel miał te kwestie uregulować, a ona stopniowo wszystkie wypłaty reguluje.
- Kondycja firmy była bardzo zła, wręcz krytyczna, myślę, że groziła upadłość, natomiast od miesiąca próbuję odbudować kondycję firmy. Jest bardzo ciężko, zaszłości jest bardzo dużo, tego nie da się opisać. Jakaś niegospodarność, na pewno jest sytuacja osoby, która była menadżerem, który będzie miał sprawę prokuratorską – dodała.
- Na moją osobę stworzyli pomówienia, oskarżenia, ale na dzień dzisiejszy nie przedstawili dowodów – komentuje były manager Karol Rumian.
Byli pracownicy chcą odzyskać swoje pieniądze. Wysyłają wezwania do zapłaty, ale bez żadnego efektu. Sprawą zajmuje się również inspekcja pracy.
- Zostaliśmy potraktowani, jakbyśmy byli złodziejami albo bandytami, którzy napadli na hotel, żeby odzyskać swoją własność – podsumowuje Karol Rumian.*
* skrót materiału
Reporter: Angelika Trela
atrela@polsat.com.pl