Działka okazała się szersza o 1,9 m. Budować nie mogą!

Pani Anna i pan Piotr kupili działkę pod budowę domku letniskowego w Borach Tucholskich. Zapłacili za projekt budynku i udali się do starostwa po pozwolenie na budowę. Ale starostwo odmówiło. Wszystko przez to, że działka według pomiaru geodety jest szersza o 1,9 metra od jej wymiarów w planach starostwa. I mimo że nadrzędni urzędnicy przyznają, że para powinna dostać zgodę na budowę, starostwo pozostaje nieugięte.

Pani Anna i pan Piotr mieszkają w Elblągu. Ponad rok temu kupili w Borach Tucholskich działkę budowlaną. Planowali na niej postawić niewielki domek letniskowy. Kiedy złożyli do starostwa w Starogardzie Gdańskim wniosek o pozwolenie na budowę, zaczęły się ich kłopoty.

- Problem jest z szerokością działki, którą kupiliśmy, byliśmy zadowoleni, że będziemy budować. Złożyliśmy wniosek o pozwolenie i wyszły nieścisłości dotyczące szerokości działki. Nasza ma 52 m, a miejscowy plan zagospodarowania mówi, że działki mają mieć po 50 metrów – opowiada Anna Lis.

Pani Anna i pan Piotr nie tylko wydali swoje oszczędności na zakup terenu, ale także na projekt budynku. Również opłacili już firmę, która miała go wybudować. Idziemy z nimi do Starostwa Powiatowego w Starogardzie Gdańskim.

Reporter:  Dlaczego ci Państwo mają problem z uzyskaniem pozwolenia na budowę?
Jarosław Badziąg - Starostwo Powiatowe w Starogardzie Gdańskim : To wynika z ustaleń planu miejscowego, on zawiera linie wymiarowe i te linie określają kształt działki. To jest 50 metrów, a z tego, co wiemy, linia wymiarowa ma 52.
Pan Piotr : 51,90 m.
Urzędnik: Dla mnie w kategoriach racjonalnych wymiar odległości 50 metrów jest 50, a nie 51 z przecinkiem i tyle mam do powiedzenia.

- Według mojej wiedzy budynek może stać, bo w żaden sposób nie narusza zasad warunków w miejscowym planie. Nie narusza planów zabudowy i powinna być wydana decyzja pod zabudowę – mówi geodeta Sebastian Żbikowski.

- Nasz dom na mapie nawet nie zbliża się do granicy. To jest obszar 2 tysięcy metrów. My chcemy postawić domek 10x10 m – mówi
pani Anna.

Sprawę zbadali urzędnicy z Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego i Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Gdańsku. Okazuje się, że szerokość działki nie powinna mieć wpływu na wydanie pozwolenia na budowę domu.

- Mieliśmy decyzję odmowy pozwolenia na budowę ze względu niezgodność z planem zagospodarowania przestrzennego. To jest prawda, podziały nieruchomości zostały zrobione niezgodnie z prawem, ale my uznaliśmy, że to nie może stanowić odmowy wydania decyzji – tłumaczy Małgorzata Cymerys, dyrektor Wydziału Infrastruktury Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku.

- Nie dopatrzyliśmy się, aby ta decyzja o zatwierdzeniu podziału nieruchomości w sposób istotny naruszała przepisy prawa i naruszała plan zagospodarowania przestrzennego. Myśmy nie podzielili poglądu, który podniósł starosta, że niewydzielona geodezyjnie działka o innych granicach niż granice określone w miejscowym planie jest sprzeczna z planem – informuje Mikołaj Pułło, prezes Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Gdańsku.

- Cała sytuacja jest absolutnie kuriozalna. Urzędnicy Starostwa działają niezrozumiale. Dziwne, że przez rok sprawa się nie ruszyła, chociaż wszystkie inne urzędy nadrzędne były zdania, że powodów, aby nie wydać pozwolenia, nie było – komentuje Leszek Wardziński, sołtys wsi Czarne.

- Wydział budownictwa w starostwie w Starogardzie nie funkcjonuje prawidłowo i bardzo często utrudnia ludziom sprawy – ocenia geodeta Sebastian Żbikowski.

Zdaniem Urzędu Wojewódzkiego starostwo przy wydawaniu pozwolenia na budowę powninno głównie sprawdzić, czy złożone dokumenty są kompletne oraz zweryfikować, czy projekt budynku został wykonany przez osoby z uprawnieniami.


- W naszej ocenie fakt niezgodności matematycznej jest ewidentnym naruszeniem przepisów. Ocena II instancji do ponownego rozpatrzenia, ale gdyby było to oczywiste, wojewoda by wydał pozwolenie na budowę, uchylając naszą decyzję – utrzymuje Jarosław Badziąg ze Starostwa Powiatowego w Starogardzie Gdańskim

- Nie możemy zastępować działań starosty, jeżeli nie dokonał wszystkich czynności, które powinny być sprawdzone. Nie możemy tego robić za ten organ – wyjaśnia Małgorzata Cymerys, dyrektor Wydziału Infrastruktury Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku.

- Błąd powstał podczas powstawania planu, ale jeżeli sprawy zaszły tak daleko, to urząd nie powinien robić problemów, bo działka się nie zwęziła i nie wpływa to na budynek, tylko działka się powiększyła – dodaje Sebastian Żbikowski, geodeta.*

* skrót materiału

Reporter: Artur Borzęcki

aborzecki@polasat.com.pl