Bez wody i łazienki. Urzędnicy o nich zapomnieli

Bez łazienki, bez wody - w takich średniowiecznych warunkach żyją państwo Suwałowie w Leniach Wielkich nieopodal Włocławka. Niepełnosprawna pani Danuta ze stwardnieniem zanikowym bocznym i po udarze załatwia potrzeby do wiadra. W budynek nie inwestowano, bo właściciel – dawna Agencja Nieruchomości Rolnych – przez 20 lat nawet nie wiedział, że za niego odpowiada.

- Za kotarą mam łazienkę, jest krzesełko, w nim wycięta dziura i tam jest podstawione wiadereczko. Ja tak załatwiam się od 6 lat. Nie mogę umyć się, bo nie mam jak. Nie ma mowy o podmyciu, jedynie szmatką i to wszystko – opowiada pani Danuta.

W domu nie ma bieżącej wody. Pan Stanisław musi czerpać ją ze studni.

Państwo Suwałowie są małżeństwem od 44 lat. W 1980 roku otrzymali od ówczesnej spółdzielni rolniczej mieszkanie – połowę stuletniego, wymagającego gruntownego remontu domu w Leniach Wielkich nieopodal Włocławka.
- Mieszkanie przydzieliła gmina i dała materiał, ale remonty miałem robić sam, żeby nie płacić czynszu – tłumaczy pan Czesław.

Póki byli zdrowi, nie prosili o pomoc. Ale kiedy kilka lat temu 68-letnią panią Danutę zaatakowało stwardnienie zanikowe boczne, a zaraz potem udar, postanowili poprosić o przyłączenie wody. Pierwsze kroki skierowali do gminy. I tu pojawił się problem – kto jest za budynek odpowiedzialny?

- Zgodnie z ustawą koszty są po stronie właściciela nieruchomości. Po naszej stronie jest tylko montaż wodomierza i późniejsza eksploatacja. Według posiadanych przez nas dokumentów, właścicielem nieruchomości jest Agencja Nieruchomości Rolnych Odział Terenowy Bydgoszcz – informuje Roman Składanowski, zastępca kierownika ds. gospodarki komunalnej Urzędu Miasta i Gminy Dobrzyń nad Wisłą.

- Szczegóły tej sprawy nie są nam znane. Wynika to z tego, że budynek został przekazany nam w latach 90. jako nieruchomość niezabudowana, działka rolna. Późniejszy brak wnikliwości, a z drugiej strony brak sygnałów od osób zamieszkujących ten budynek, powodował, że ta nieruchomość nie została przez nas ujawniona. Przez ponad 20 lat Agencja Nieruchomości Rolnych (dziś Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa) nie wiedziała, że tam jest budynek wraz z zamieszkującymi go rodzinami - tłumaczy Wojciech Kędzia, dyrektor Oddziału Terenowego Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa w Bydgoszczy.

„Domu-widma” właściwie nikt nie chce. Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa chciałby go oddać gminie, ale gmina nie jest przejęciem zainteresowana. Burmistrz uważa, że państwu Suwałom pomogli, bo przyznali 500 zł jednorazowego zasiłku na przyłączenie wody.

- My zrobiliśmy, pomogliśmy, a nie widzę działań właściciela budynku – mówi Jacek Waśko, burmistrz Miasta i Gminy Dobrzyń nad Wisłą.

- Tak naprawdę to są zadania gmin związane z zapewnieniem właściwego, tego minimalnego stanu bezpieczeństwa socjalnego swoim mieszkańcom. My jesteśmy takim przypadkowym właścicielem z pewnych racji zaszłości historycznych – odpowiada Wojciech Kędzia, dyrektor Oddziału Terenowego Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa w Bydgoszczy.

Państwo Suwałowie żyją z niskich emerytur. W dodatku spłacają kredyt, który wzięli na remont pokoju, bo sufit groził zawaleniem. Cena ich marzeń – bieżącej wody w domu – wydaje się nie być wysoka.

- Wodę można doprowadzić od sąsiadki, zaraz za naszym ogrodzeniem ma ujęcie wody. Problem jest finansowy, nic więcej. To jest koszt 2500-3000 zł – mówi pani  Danuta.*

* skrót materiału

Reporter: Irmina Brachacz-Przesmycka

ibrachacz@polsat.com.pl