Rodziny nie dostały kupionych mieszkań. O ich losie zdecyduje syndyk

Cierpiąca na dziecięce porażenie mózgowe pani Aneta jest jedną z poszkodowanych w związku z upadkiem SK Banku, gdzie konto miał deweloper jej osiedla. Kobieta za 149 tys. zł kupiła mieszkanie w Miasteczku Rubikon w Warszawie. Na wejście do lokalu czeka już 4 lata, cały czas spłacając kredyt w innym banku. Osób w podobnej sytuacji jest znacznie więcej, a ich sytuacja z roku na rok jest coraz gorsza.

Pani Aneta ma 49 lat. Porusza się na wózku elektrycznym, ma też kłopoty z mową. W 2014 roku spełniła marzenia o samodzielności. Z oszczędności i pieniędzy z kredytu kupiła 17-metrowe mieszkanie w warszawskiej dzielnicy Włochy.

- Poszukiwała mieszkania jak najmniejszego. Firma Dolcan proponowała mieszkania, które de facto nie były mieszkaniami, tylko lokalami usługowymi o funkcji mieszkalnej. Dlatego te normy miały być mniejsze niż dla mieszkań – mówi Ryszard Boratyn, który pomaga pani Anecie.

Kobieta wzięła 90 tys. zł kredytu. Brakującą kwotę pokryła z własnych oszczędności. Teraz co miesiąc spłaca 600 zł raty kredytu ze swojej niewielkiej renty rodzinnej. Zamiast żyć w kupionym lokalu, musi wynajmować mieszkanie. Niestety nie stać jej na to i już wkrótce może znaleźć się na bruku. Pomagają jej przyjaciele.

Kłopoty pani Anety zaczęły się, gdy upadł SK Bank, w którym konto miał deweloper - firma Dolcan. Spotęgowały się, gdy upadł deweloper. Szanse na odzyskanie pieniędzy i mieszkań na osiedlu Miasteczko Rubikon są coraz mniejsze. Poszkodowanych jest wiele rodzin. O sprawie informowaliśmy już półtora roku temu.

- 700 zł miesięcznie płacę za coś, czego nie mam i nie wiem, czy będę mieć  – opowiadała wówczas poszkodowana Ewelina Jurek.

- W sumie wpłaciłam 135 tys. zł. To były oszczędności życia, w tej chwili mieszkam z rodzeństwem w jednopokojowym  mieszkaniu – mówiła inna poszkodowana  Beata Waszkiewicz.

Dlaczego ludzie nie mogą zostać właścicielami swoich mieszkań? Bo na hipotekę osiedla wpisał się Narodowy Bank Polski. To on jest wierzycielem SK Banku, bo pożyczył pieniądze na jego ratowanie.

- Na hipotece jest wpisane zabezpieczenie Narodowego Banku Polskiego w kwocie 217 milionów złotych, bo NBP udzielił pożyczki dla SK Banku na tę inwestycję w kwocie 500 milionów złotych. Obecnie jedynym podmiotem, który może podjąć decyzję o bezobciążeniowym wyodrębnieniu mieszkań dla klientów dewelopera jest NBP. Niestety bank zwleka z podjęciem tej decyzji, to są kolejne miesiące – mówił Karol Trzaska, pełnomocnik poszkodowanych.

Co zmieniło się przez półtora roku? Jak się okazało, sprawa skomplikowała się jeszcze bardziej, kiedy upadł deweloper - Dolcan. Teraz o tym, co stanie się z mieszkaniami, zadecyduje syndyk Dolcana. 

- Ostatecznie NBP wydał nam promesy, ale zrobił to w momencie, gdy Dolcan został postawiony w stan upadłość na wniosek SK Banku. W promesie było napisane, że
NBP się zobowiązuje do uwolnienia tych hipotek pod warunkiem że deweloper dokończy mieszkania. Teraz jesteśmy na łasce syndyka, prosimy go, staramy się, żeby o nas nie zapomniał  – tłumaczy Grażyna Radziszewska, która kupiła mieszkanie w Miasteczku Rubikon.

- Syndyk powiedziała mi, że szuka dewelopera, który kupi całe osiedle. Twierdzi, że będzie chciała wymóc na kupującym, żeby zobowiązał się do wydania mieszkań tym, którzy je kupili. Przy czym pani syndyk mówi, że ten ktoś może po zakupie się z tego wycofać, bo przepisy mówią, że kupuje się od syndyka bez obciążeń – dodaje Ryszard Boratyn, który pomaga pani Anecie.*

* skrót materiału

Reporter: Aneta Krajewska

akrajewska@polsat.com.pl