Kupili auto z komisu… zajęte przez komornika

Młode małżeństwo kupiło za 9 000 zł volvo w komisie. W bazie CEPiK nic podejrzanego państwo Maladynowie nie znaleźli. Dopiero przy próbie rejestracji pojazdu okazało się, że jest on… zajęty przez komornika. Nie wiedział o tym ani właściciel komisu, ani sprzedający. Jak to możliwe i co dalej z autem?

Dla małżeństwa Maladynów z Grodziska Mazowieckiego utrata samochodu to szokująca perspektywa. Dwa lata temu urodziła się ich córka. Są młodą parą na dorobku, więc szukali samochodu używanego. 14-letnie Volvo znaleźli w autokomisie w Świnoujściu i we wrześniu tego roku pojechali je kupić. Wydali 9 000 zł.

Szczęście państwa Maladynów nie trwało jednak długo. Kiedy pojechali do wydziału komunikacji w Lesznowoli zarejestrować samochód, przeżyli szok.

- Pani w wydziale komunikacji wprost mi powiedziała, że samochodu nie może zarejestrować, bo na samochodzie, jak powiedziała, siedzi komornik – wspomina Monika Maladyn.

- Konsultowałem się najpierw z osobą, od której kupiliśmy, czyli właścicielem komisu. Pan powiedział, że pomoże nam w tej sprawie, przeprosił nas, że taka sytuacja wynikła. Był bardzo zdziwiony, że samochód jest zadłużony i jest zajęcie komornicze – opowiada Jacek Maladyn.

- Samochód kupiłem w dobrej wierze i go sprzedałem klientom. Nigdzie w dokumentach: dowodzie rejestracyjnym, karcie pojazdu i serwisie CEPIK nie ma informacji, że samochód jest w jakiś sposób zabezpieczony – tłumaczy Leszek Reluga, właściciel autokomisu w Świnoujściu.
Skontaktowaliśmy się z mężczyzną, który sprzedał auto komisowi. Pan Damian zapewnia, że nie wiedział, iż samochód jest zadłużony, miał go krótko i nawet nie próbował go zarejestrować.

- Nie ma podstawy prawnej do ujawniania zajęć dokonywanych w toku egzekucji sądowej w jakiejkolwiek ewidencji pojazdów. Najczęściej dzieje się tak, że jeżeli komornik wyśle tego rodzaju informację, to ona zostanie gdzieś tam w starostwie zanotowana i w tym przypadku rzeczywiście, będzie można taką informację uzyskać. Natomiast w żadnym wypadku dostępu do niej nie uzyska potencjalny nabywca, czyli osoba trzecia – informuje dr Jarosław Świeczkowski, prawnik z Uniwersytetu Gdańskiego.

- Do tej pory nie wiemy, kto ma długi i jaką kwotą ten samochód jest obciążony – podsumowuje pani Monika.
Chcieliśmy porozmawiać z właścicielem samochodu, który cały czas widnieje w dowodzie rejestracyjnym. To on sprzedał auto panu Damianowi. Niestety, pod wskazanym adresem go nie zastaliśmy.

Załamani całą sytuacją państwo Maladynowie czekali na decyzję komornika. Pani Monika znowu poszła do wydziału komunikacji w Lesznowoli zapytać, czy może coś już w ich sprawie się wyjaśniło.

- Ja mogę pani zarejestrować, tylko że to pani z długiem robi. Powiem szczerze tak: nigdy, nikt się nie odważył, żeby zarejestrować z długiem, bo nie na darmo jest zastrzeżenie sprzedaży i darowizny przez komornika po to, żeby ktoś nie sprzedał, bo to jest zabezpieczenie – mówi urzędniczka w wydziale komunikacji.

Kilka dni po zakończeniu realizacji reportażu dostaliśmy maila od rzecznika prasowego Izby Komorniczej w Lublinie.

„Postępowanie w sprawie dłużnika, który był pierwotnym właścicielem zostało umorzone. Po przeanalizowaniu akt sprawy oraz w związku z faktem, iż to już kojeni nabywcy niebędący dłużnikami nabyli obciążony pojazd, Pan Komornik Sądowy Paweł Podeszwa podjął decyzję o cofnięciu zajęcia pojazdu marki Volvo S 80 i wykreśleniu zajęcia z rejestru w Wydziale Komunikacji”.

- Dziękujemy serdecznie za zajęcie się naszą sprawą i za jej szybkie wyjaśnienie oraz przestrzegamy wszystkich, aby uważali kupując auta, bo pomimo licznych kontroli m.in. w CEPiK-u nie byliśmy w stanie wychwycić tego zagrożenia –mówią państwo Maladynowie.*

* skrót materiału

Reporterzy: Małgorzata Frydrych

mfrydrych@polsat.com.pl