Odwołali dwa duże festiwale. Ludzie nie mogą doprosić się zwrotu za bilety

W sierpniu w Dębicy miały odbyć się dwie duże imprezy muzyczne: Czad Festiwal oraz Tropical Vibe festiwal. Pierwsza dla fanów ciężkich brzmień, a druga - muzyki elektronicznej. Oba festiwale cieszyły się ogromnym zainteresowaniem, ale nie doszły do skutku. Zwrotu pieniędzy za bilety nie dostała rzesza osób. Poszkodowani szacują, że w sumie zapłacili ponad milion złotych.

- Wraz z moją dziewczyną kupiliśmy dwa karnety na wszystkie dni Czad Festiwalu, bo generalnie interesujemy się muzyką metalową, rockową. Kosztowało nas to ponad 500 zł – opowiada Wojciech Drozd.

- Ja wydałem dokładnie 641,40 zł – mówi Leszek Szklarzewicz.

- Sprzedaż biletów zaczęła się przed ogłoszeniem kogokolwiek. Dla mnie to budziło lekką wątpliwość, natomiast z czasem zaczęły pojawiać się coraz to nowe gwiazdy, nowi artyści. Pojawiły się reklamy w radiu i zaczęło to wzbudzać coraz większe zaufanie – tłumaczy Weronika Żłobicka.

Pierwszy z festiwali miał odbyć się 15, a drugi 30 sierpnia. Jednak tuż przed planowanym terminem rozpoczęcia do szczęśliwych posiadaczy biletów na oba festiwale dotarła smutna wiadomość.

- Dostaliśmy informację, że festiwal został odwołany. Na stronie organizatora znaleźliśmy wpis, że w takim przypadku pieniądze zostaną zwrócone w ciągu 30 dni roboczych – wspomina Wojciech Drozd.

- Na grupie Tropical Vibe, w oficjalnym wydarzeniu było oświadczenie, że niestety festiwal nie może się odbyć. Z przyczyn tak naprawdę niewiadomych. W ogóle nie było żadnych konkretnych wyjaśnień. Po prostu było napisane, że nie ma – mówi Mateusz Kopeć.

- Była informacja tylko przez Facebooka podana. Może można to traktować jako oficjalną drogę, natomiast nie było żadnego pisma, żadnego oświadczenia, tylko na zasadzie informacji, że „ups, jednak nam nie wyjdzie – zapraszamy na 2019 rok, ale jeśli ktoś nie chce czekać, to może oczywiście złożyć reklamację”. Podali link do PDF-a – trzeba było wypełnić: kwotę, imię i nazwisko, co było zakupione, reklamację złożyć – dodaje Leszek Szklarzewicz.

Agencja początkowo zobowiązała się zwrócić pieniądze za bilety w ciągu 30 dni. Następnie wydłużyła jednak ten termin do 120 dni roboczych. Pokrzywdzeni nie zamierzają jednak czekać tak długo.

- W chwili obecnej grupa zrzeszająca osoby pokrzywdzone poprzez odwołanie Tropical Vibe festiwalu to jest grupa około 1150 osób. Warto jeszcze wspomnieć o grupie, która zrzesza osoby pokrzywdzone w Czad Festiwalu – tam jest około 550 osób, co daje łącznie ponad 1500 osób. Jest to kwota około 800 tysięcy złotych. Doliczając osoby, których nie ma na portalu społecznościowym i w tych grupach, to myślę, że kwota, która się nam należy, to ponad milion złotych – wylicza Piotr Klekot.

Rozmawiamy w agencji koncertowej:
– Co tam się stało? O co chodzi?
- Ogólnie społeczność była źle nastawiona, były różne z tego tytułu problemy.
- Czyli ktoś protestował?
- Tak.
- A kwestia zwrotów pieniędzy. Są tysiące osób, które nie dostały zwrotów?
- Na stronie jest informacja, że 90 dni, czyli razem 120 dni roboczych od momentu, w którym ktoś złoży dokumenty.
- A dlaczego?
- Z przyczyn ekonomicznych.
- I będziecie w stanie wypłacić te pieniądze?
- Zgodnie z informacją, którą mam, to tak. Jak ktoś wysłał dokumenty, to w ciągu 120 dni.
- To jest pół roku.
- No tak.

- A dlaczego nie jest napisane, że potrzebujemy dwóch lat? A może 20 lat na oddanie środków? Dla mnie to jest wyssane z palca. 30 dni - to jest dopuszczalny czas na ściągnięcie tych środków i oddanie – mówi Leszek Szklarzewicz.

- Planujemy wystosować wspólny pozew przeciwko organizatorowi. Mamy prawie 430 osób zainteresowanych tym pozwem – zapowiada Mateusz Kopeć.

- Mając na uwadze stan faktyczny i brak całkowitej współpracy ze strony agencji postanowiłam, że skieruję zawiadomienie do prokuratury w Dębicy o ewentualnym popełnieniu przestępstwa. Do dnia dzisiejszego te środki nie zostały zwrócone i w związku z powyższym należałoby przeanalizować, czy w sprawie nie mamy do czynienia z przywłaszczeniem, ewentualnie nawet z oszustwem – informuje Anna Kaniecka, adwokat poszkodowanych.*

* skrót materiału

Reporter: Jan Kasia    

jkasia@polsat.com.pl