Nagła ewakuacja. W godzinę stracili mieszkania

10 rodzin z kamienicy przy ul. Tumskiej w Płocku musiało w godzinę opuścić mieszkania – najprawdopodobniej na zawsze. Lokatorzy nie mieli wyjścia, bo ekspertyza na zamówienie jednego z właścicieli budynku wykazała, że kamienica może się zawalić. Gdyby nie pomoc miasta, trafiliby na ulicę. Mieszkańcy wskazują, że budynek od dawna był w złym stanie, ale uspakajano ich, że zostanie wyremontowany.

W centrum Płocka stoi w zewnątrz piękna, wyremontowana kamienica. A wewnątrz jej druga część – rozpadający się budynek i dramat dziesięciu rodzin, które w ciągu jednej godziny straciły dach nad głową.

- To są tragedie życiowe, są sytuacje bardzo trudne . Większość osób żyje na środkach uspokajających, bo inaczej się nie da – opowiada pani Kinga. 

Lokatorzy remontowali i dbali o swoje mieszkania.  Płacili regularnie czynsze - średnio po 500 zł miesięcznie. 7 współwłaścicieli kamienicy obiecywało remont budynku, który z roku na rok niszczał coraz bardziej.

- Jak mieszkam 28 lat, to naszej części kamienicy nikt nie remontował, a współwłaściciele wiedzieli dokładanie, jaki jest jej stan. Było powiedziane, że będzie remont, że przyjdzie czas na naszą część kamienicy, więc nie martwiliśmy się, że tam belki, że coś pęka, bo będzie remont – opowiada pani Kinga.
  
Prezydent Płocka Andrzej Nowakowski informuje, że właściciele w sumie dostali 170 tys. zł dofinansowania od miasta na remonty, które realizowali, ale „w budynku frontowym, a nie w oficynie”. Dodaje, że mogli otrzymać wsparcie również na wewnętrzną część budynku.

Mieszkańcy kamienicy czekali na obiecany remont, ale się nie doczekali. Zamiast tego kilka dni temu lokatorzy dostali wiadomość od jednego z właścicieli: zażądano ewakuacji z mieszkań w ciągu godziny. 

- Moje dzieci wszystko słyszały, że musimy się w godzinę wynieść , dla nich najważniejsze są zabawki, więc je pakowały. Teraz tak w nocy płaczą, że nie mogę ich uspokoić, jestem obok, a one nadal krzyczą „mamo” – rozpacza pani Patrycja.
   
- Zamykałam sklep, gdy dostałam telefon, że jest ewakuacja. Żeby nie było paniki, powiedziałam dzieciom, że mają się wyszykować do wyjścia, złapałam najważniejsze rzeczy dla nich, m.in. książki do szkoły. Nawet nie wiedziałam, gdzie pójdziemy. Dzieci się po prostu boją, bo nagle zostały pozbawione miejsca, w którym żyły, wychowywały się, miały wszystkich dookoła pod nosem i nagle znalazły się w zupełnie nowym miejscu – dodaje pani Agnieszka.

Mieszkańcy byli zrozpaczeni. Znaleźli się na ulicy. Właściciele budynku, jak twierdzą lokatorzy, nie pomogli im w żaden sposób. Dostali za to natychmiastowe wypowiedzenia umowy najmu lokali. 

- Dostaliśmy wypowiedzenia, które nie mają mocy prawnej, było w nich napisane, że „w trybie natychmiastowym”, a my mamy miesiąc w umowach. Tylko jedno wypowiedzenie zostało prawdziwe podane. Reszta na kolanie napisane: macie wypowiedzenie i się wynoście – komentuje pani Kinga.

- Myśleliśmy, że będziemy mogli tam mieszkać, on twierdzi, że elektrykę kładł, a przecież my wszystko od podstaw robiliśmy: elektrykę, kanalizację. Teraz wszystko trzeba zostawić i do obskurnego motelu iść – mówi pan Robert.  

Bezradni ludzie otrzymali tymczasową pomoc od prezydenta Płocka.  Zamieszkali w domu chronionym.

- Ta kamienica nie jest nowa, to wszystko nie wydarzyło się z sekundy na sekundę. Czy ci współwłaściciele byli u pana prezydenta prosząc o mieszkania zastępcze?

- Nie, nie było sygnałów, że kamienica, ze względu na swój stan, nie nadaje się do zamieszkania. Dla mnie ta sytuacja była dużym zaskoczeniem, zresztą byłem poinformowany o wszystkim nie przez właścicieli, ale przez dziennikarzy lokalnych mediów – informuje Andrzej Nowakowski, prezydent Płocka.

Arkadiusz Pytlas, współwłaściciel kamienicy, tłumaczy, że sytuacja była dla niego zaskoczeniem. -  Ekspert zrobił ekspertyzę i stwierdził, że ściana nośna zaczyna pękać – mówi.
Reporterka: Uważa pan, że to zagrożenie nastąpiło w ciągu sekundy, a nie wcześniej? Może trzeba było się tym zająć wcześniej?
- Ja nic nie uważam, ja się opieram na opinii eksperta, który mówi, że tak a tak mam działać.
- To nie jest tak, że kamienica stoi, daliście wypowiedzenia i macie problem z głowy?
- Mamy problemy. Musimy coś z tą kamienicą zrobić.
- Ale są ludzie.
- Jakie ja mam możliwości? Ja nie mam mieszkań, jak mam mieszkanie, to daję.*

* skrót materiału

Reporter: Żanetta Kołodziejczyk-Tymochowicz

interwencja@polsat.com.pl