Gminny dom: wilgoć, grzyb i brak wody!

17-letnia Julia urodziła się z rozszczepieniem podniebienia. Przeszła już kilka operacji, a przed nią kolejne. Nastolatka walczy nie tylko z chorobą, ale - jak twierdzi - także z wielokrotnym prześladowaniem z powodu wyglądu. W dodatku wraz z mamą żyje w gminnym domu bez dostępu do bieżącej wody.

Julia mieszka z mamą w Stępowie niedaleko Sierpca. Żyją za niewiele ponad tysiąc złotych. Od roku walczą o przetrwanie.

- Grzyb, pleśń nie można nic z szafy wyjąć i się ubrać, bo trzeba uprać, a nie ma w czym. Nie ma tu przyszłości – mówi pani Bożena, mama Julii.
Życie Julii nie jest łatwe. 17-latka przyznaje, że czasami myśli, "by zniknąć z tego świata".

Jej choroba to nie jedyny problem jaki wraz z matką muszą pokonać. Rok temu wójt gminy Rypin  zaproponował kobietom przeprowadzkę domu, który wymaga generalnego remontu. Eternitowy dach i brak rynien powodują, że w domu jest grzyb. Dziewczynie trudno jest nawet dotrzeć do szkoły.

- Boję się, bo tu jest las i boję się, żeby coś nie wyskoczyło – mówi Julia.
Jednak największy problem to brak wody. W przydomowej studni  jej zabrakło. Julia z mamą korzystają z wody przywożonej przez strażaków.

Stan budynku jest tak fatalny, że Julia boi się do niego kogokolwiek zaprosić ze znajomych. Marzenia ma skromne. - Lubię czytać książki i nieraz, jak zobaczę jakąś fajną, to chciałabym ją kupić. O większych marzeniach nawet nie myślałam, bo wiedziałam, że to
się nigdy nie spełni – rozpacza.

Woda miała być przez gminę doprowadzona. Jednak jak twierdzi wójt gminy Rypin -  nie podłączono jej, gdyż rurociąg miał przechodzić przez pola sąsiadów pani Bożeny, a co - zdaniem wójta - najpierw wyrazili na to zgodę, potem rozmyślili się.  Powodem miał być konflikt z panią Bożeną i jej córką. Sąsiedzi jednak tego nie potwierdzają.

- My z nimi nie mamy żadnego konfliktu. Ja im mówię, że mogę przepuścić (rury z wodą przez teren – red.), ile dajecie odszkodowania? Oni chyba dali za ten dom 140 tys. zł. Za te pieniądze mieliby gminne ziemię nie dla jednego domu. To co oni nie wiedzieli, że jest woda ze studni, kupowali w ciemno? – mówi jeden z sąsiadów.

- Była ustna zgoda i przystąpiliśmy do sporządzenia dokumentacji, czekaliśmy na termin, wjechał nasz sprzęt, koparka na grunt, a państwo wyszli i powiedzieli, że nie wyrażają zgody, bo był wcześniej konflikt – tłumaczy Janusz Tyburski, wójt Rypina.

- Oni mi mówią, że ustne porozumienie jest ważne. A jakby pani budynek stawiała to też ustne ma pozwolenie? Powiedziałem krótko: tam jest poorane, najlepsza pora to od września do października, a nie teraz on mi w listopadzie przyjedzie kopać. Nie ma konfliktu, tylko oni mieli mi załatwić rów, ale nie załatwią – dodaje sąsiad.*

* skrót materiału

PS. Wójt obiecał do końca roku wykonać remont domu oraz poprowadzić wodę przez drogę gminną. Koszty wzrosną, ale woda będzie.

Reporter: Żanetta Kołodziejczyk-Tymochowicz

interwencja@polsat.com.pl