Groziła im utrata mieszkań. Po 6 latach wygrali z bankiem

Przez 6 lat mieszkańcy osiedla w podwarszawskich Ząbkach walczyli o uwolnienie swoich mieszkań z nie swojego długu. Na mieszkaniu każdego z nich ciążyło… 12,4 mln zł hipoteki upadłego dewelopera. I chociaż łatwo nie było, właśnie prawomocnie zwyciężyli przed sądem z największym polskim bankiem! Hipotekę banku uznano za nieistniejącą.

Sami siebie nazywają Skrajnie Oszukani. Ich historia zaczyna się w 2006 roku, kiedy kupili mieszkania w podwarszawskich Ząbkach przy ul. Skrajnej. Zaciągnęli kredyty hipoteczne. Ale szybko okazało się, że ich hipoteki obciąża coś jeszcze…

- Teraz na mojej hipotece mam wpisane 12 mln 400 tysięcy zł – mówi Izabela Zwonik, mieszkanka osiedla.

- Kredyt, który jest podstawą całej tej sprawy, deweloper wziął w banku PKO BP na zupełnie inną nieruchomość. To jest nieruchomość na innej księdze wieczystej, trzy bloki dalej. Ten kredyt nas zupełnie nie dotyczy – przekonuje Monika Stanny, mieszkanka osiedla.

Okazało się, że ich deweloper wziął ogromny kredyt na inną nieruchomość, a zabezpieczeniem bank uczynił ich mieszkania. Deweloper wkrótce kredyt przestał spłacać. Ciężar zadłużenia spadł na mieszkańców. Kiedy w 2015 roku odwiedziliśmy ich z kamerą, mieli ogromne problemy. 

- Przez te kilka lat parędziesiąt tysięcy zapłaciłam ze swoich pieniędzy tylko dlatego, że mój bank, który jest wpisany na drugim miejscu, nałożył takie ubezpieczenie, które co miesiąc jest płatne – mówiła Anna Bandrowska.

- To obciążenie dodatkowe, tzw. ubezpieczenia pomostowe. To nie jest 20 zł miesięcznie, to jest 500, 800 zł miesięcznie. W skali 7 lat, kiedy my to obciążenie mamy, to naprawdę urasta gigantyczna kwota – dodała Monika Stanny.
Anna Bandrowska kupiła swoje pierwsze w życiu wymarzone 44 metry w 2008 roku. Wtedy była sama. Dziś walczy już nie tylko dla siebie.

- Założyłam rodzinę, mam 4-letnie już dziecko. Tu hipoteka cały czas jest wpisana – mówi pani Anna.

- Jesteśmy jedynym osiedlem, 99 rodzin, które się stąd nie wyprowadziły przez 8 lat, bo nie mają jak. Mają małe mieszkania, porodziły się dzieci, po 4 osoby na 40 metrach mieszkają, bo nie mają szans sprzedać mieszkania – dodaje Izabela Zwonik, inna mieszkanka osiedla.

Pierwszy raz z kamerą przy ul. Skrajnej w Ząbkach byliśmy w październiku 2013 roku. Wtedy deweloper był już bankrutem. Jego długi rosły, a mieszkańców zaczął odwiedzać komornik. By zatrzymać egzekucję, złożyli do sądu wniosek o upadłość dewelopera. Sąd upadłość ogłosił. Niestety zadłużenie spółki o 3 miliony przekraczało wartość całego majątku.

- W dodatku po upadłości majątek został wyceniony, a później sprzedany za 30 proc. tej wyceny i to wszystko – tłumaczył wówczas Andrzej Kawnik, jeden z mieszkańców.
- Miał 56 mln zł z hakiem, a majątek został sprzedany za 12 mln zł – dodał Łukasz Sadowski, inny mieszkaniec.

Po deweloperze pozostała tylko pusta siedziba. Oficjalnie były deweloper nie ma nic.

Obciążeni nie swoją hipoteką mieszkańcy rozpoczęli walkę. Na wojnę z bankiem PKO BP w ich imieniu do sądu z powództwem o zniesienie hipoteki na 12 milinów poszła Miejska Rzecznik Konsumentów. Poparł ją prokurator.

- Próbowaliśmy dojść do porozumienia, prowadziliśmy rozmowy wcześniej, niestety się nie udało, w związku z tym zdecydowałam się być powodem w tej sprawie i wytoczyć powództwo na rzecz konsumentów – wyjaśniła Małgorzata Rothert, Miejski Rzecznik Konsumentów w Warszawie.
Mieszkańcy, którym od 2015 towarzyszyliśmy na niemal każdej rozprawie, tracili już nadzieję na sprawiedliwość, bo m.in. zmienił się sędzia i rozprawę trzeba było rozpocząć od nowa. Aż nastał październik 2015 r.

Po kolejnym roku walki mieszkańcy usłyszeli pierwszy wyrok. Korzystny. Ale radość nie trwała długo. Bank się odwołał. Cztery dni temu, 3 grudnia, po 6 latach sądowej walki, prawomocnie z bankiem wygrali!

- Straszne emocje, takie pozytywne… czekaliśmy i się udało – powiedziała tuż po ogłoszeniu wyroku Anna Bandrowska, mieszkanka osiedla.

- W końcu ktoś prawomocnie stwierdził to, co było tak naprawdę głębokim przekonaniem zarówno ich, jak i nas, że to obciążenie nie istnieje, ale dzisiaj zostało to stwierdzone prawomocnym orzeczeniem Sądu Apelacyjnego w Warszawie – dodał Łukasz Gładki, adwokat, pełnomocnik Skrajnie Oszukanych.

- Warto było im pokazać, że jesteśmy górą, nie oni, że my, zwykli ludzie – podsumowała mieszkanka Iza Zwonik.*

* skrót materiału

Reporter: Irmina Brachacz

ibrachacz@polsat.com.pl