Nowy dom do kapitalnego remontu. Winią firmę budowlaną

Pana Romana ze Szczecina poznaliśmy trzy lata temu. Gdy został sam z dwiema córkami, poprosił nas o pomoc. Jego żona ułożyła sobie życie na nowo w Irlandii. Po reportażu pan Roman poznał panią Joannę, wziął ślub i postawił dom pod Warszawą. Niestety, nowy budynek wymaga remontu, bo wdał się grzyb. Mężczyzna wini wykonawcę.

Panu Romanowi po rozstaniu z pierwszą żoną sąd powierzył opiekę nad córkami. Mężczyzna także ułożył sobie życie: kilka lat temu poznał panią Joannę. Kobieta jest chora na zanik mięśni. Małżeństwo postanowiło zamieszkać razem pod Warszawą.

- Stwierdziłam, że to jest bardzo wartościowy człowiek, poświęcił się całkowicie dzieciom i zrobił wszystko dla nich. Cudowny człowiek – opowiada pani Joanna.

- Traktuję ją jak mamę, jestem szczęśliwa – mówi o pani Joannie Nikola, córka pana Romana.

Małżeństwo marzyło o budowie małego domu. Na kredyt kupiło działkę za 100 tys. złotych.  65-metrowy dom miała wybudować firma z Wrocławia za prawie 250 tys. złotych.

- Zależało mi na takiej firmie, która zajmie się kompleksowo całą sytuacją. By wszystko było w porządku wykonane, wybudowane, bo jestem osobą chorą i nie jestem w stanie wszystkiego dopilnować – tłumaczy pani Joanna.

Dom firma wybudowała i rodzina w maju tego roku wprowadziła się. A prace wykończeniowe – m.in. rynny i ogrzewanie miały być skończone miesiąc później. Niestety prac nie wykonano. Dom podmywała woda, a że nie było także ogrzewania, to dom zaczął gnić.

- By się wstydzili, że w ten sposób postępują z nami. Woda się lała strumieniami, nagrywaliśmy to, zdjęcia wysłaliśmy do firmy, a oni uważają, że to jest normalne, że tak musi być – wspomina pan Roman.

- Ogrzewanie miało być w cenie domu, pompa ciepła miała być podłączona, minął 15 czerwca, sprzęt został przywieziony, ale nie podłączony. W domu jest zimno, nie ma jak osuszać, jest wilgotno, że wchodzi grzyb. Mąż usłyszał, że trzeba wietrzyć, ale jak wietrzyć, jak jest minus pięć stopni – mówi pani Joanna.

Pogoda nie pomagała małżeństwu. - W lipcu przyszły ulewy i przez to, że nie było tego orynnowania, cały styropian został zalany. Napisałam błagalnego maila, by to orynnowanie założyli. W sierpniu zaczęli zakładać, ale już było za późno – tłumaczy pani Joanna.    

Pan Roman zaczął wykańczać dom sam. Jednak na ścianie pojawił się grzyb i dom wymaga generalnego remontu.

- Zacząłem ściągać meble, które były przykręcone do ściany i przerażenie: półtora miesiąca meble wisiały i wyszedł totalny grzyb – opowiada pan Roman. 

- Dla mnie sam projekt budowlany zawiera bardzo dużo błędów. Ten budynek do niczego się nie nadaje. Wykonawca dał coś, jakby pani dała namiot, który jest przykryty tkaniną – mówi Beata Cyrska,  inżynier budownictwa.

- Jak zapytałam o jakąkolwiek rekompensatę za to wszystko, to powiedzieli mi, że to oni będą stratni – wyjaśnia pani Joanna.

- Rękojmia zawarta jest w umowie. W tej chwili jakakolwiek wada wykazana przez kupujących kwalifikuje się w terminie 5 lat do naprawy, wymiany rzeczy na nową, do obniżenia ceny. Jest to odpowiedzialność absolutna i sprzedający odpowiada w każdym wypadku za tę wadę – informuje radca prawny Przemysław Ligęzowski.

Próbowaliśmy skontaktować się przedstawicielem firmy w Warszawie – Marcinem S. Mężczyzna nie zgodził się na rozmowę przed kamerą.

Próbowaliśmy skontaktować się z firmą także mailowo. Otrzymaliśmy krótkie oświadczenie od prezesa firmy, który jednak nie zezwolił na ujawnienie jego treści. 

- Musimy wyrzucić meble, podłogi, trzeba będzie zrobić generalny remont w tym domu – podsumowuje pani Joanna.*

* skrót materiału

Reporter: Żanetta Kołodziejczyk-Tymochowicz 

interwencja@polsat.com.pl