Okradli niewidomego z laptopów. „Straciłem jedyne okno na świat”

Niewidomy Marek Suwezda został okradziony we własnym mieszkaniu z laptopów przystosowanych specjalnie do jego potrzeb. Złodzieje weszli do mieszkania z nocy, opluli mężczyznę i zagrozili pobiciem, jeśli podniesie alarm. Na kupno komputerów i oprogramowania pan Marek zaciągnął pożyczkę, którą spłaca do dziś.

To, co wydarzyło się w połowie listopada, po raz pierwszy spowodowało, że 39-letni Marek Suwezda jest bliski załamania. Nigdy wcześniej nie poddał się - nawet wtedy, gdy jedno tragiczne wydarzenie zmieniło jego życie na zawsze. Do 6. roku życia był zdrowym, bardzo energicznym chłopcem i wiódł radosne życie w Węgorzewie w województwie warmińsko- mazurskim.

- Pojechaliśmy z tatą do Kętrzyna po zakupy do zerówki. Wysiadaliśmy z autobusu i zobaczyłem mamę po drugiej stronie ulicy – opowiada pan Marek. To wówczas został potrącony przez samochód.

- Było bardzo ciężko, syn przez 11 miesięcy leżał w śpiączce. Nie reagował. Przeszedł trepanację czaszki, miał złamane biodro, nogi. Lekarze nie dawali mu szans – wspomina 
Katarzyna Suwezda, mama pana Marka.

- Każdy dzień postrzegam właśnie tak, że to nie jest tragedia, że się nie widzi. Nieszczęście to było dla rodziców. Dzięki temu, że nie widzę - widzę znacznie więcej – dodaje pan Marek.

Wielka determinacja rodziców chłopca, ciągła rehabilitacja, a przede wszystkim ogromna wola walki pana Marka spowodowały, że jako 9-latek trafił do specjalistycznego ośrodka dla niewidomych w Owińskach. Spędził tam 13 lat pilnie się ucząc.
 
- Chodziłem najpierw do podstawówki, potem poszedłem do zawodówki. Jestem z wykształcenia koszykarzem, plecionkarzem – wyjaśnia.

To jednak nie wystarczało panu Markowi. W ośrodku w Owińskach skończył liceum, zdał maturę i postanowił, że będzie studiował w Poznaniu.

- Złożyłem papiery na filozofię, kiedy kończyła się, byłem na 5. roku, chciałem zostać w Poznaniu, żeby jeszcze trochę pomieszkać w akademiku. Zdałem na socjologię. Skończyłem filozofię, socjologię  i teraz jestem na pedagogice na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim. Robiłem podyplomówkę z filozofii Grecji, starożytnej. To jest materiał. Tak siadałem wieczorem z kubkiem kawy, z książką w komputerze. Komputer mi zaczyna czytać i tak mogłem czytać do samego rana – opowiada.

Wszystko to było możliwe dzięki komputerom z profesjonalnymi programami mówiącymi. Godzinami pan Marek siedział w małym socjalnym mieszkaniu w Poznaniu ucząc się. Słuchał wykładów, pisał do gazet artykuły o tematyce filozoficznej. Z koszmaru, jaki przeżył w nocy 17 listopada, do tej pory nie potrafi się otrząsnąć.

- Słyszę, że drzwi się otwierają, zawołałem do nich: „panowie, tutaj mieszkanie jest zajęte, czego wy tutaj szukacie”. Ten jeden przyszedł tutaj i mówi: „ty, ziomek, cicho bądź, bo będzie bolało”. Wyczuł, że chcę wstawać, napluł na mnie. Zabrał laptopa i wyszli. Najgorsze jest to, że straciłem jedyne okno na świat – opowiada pan Marek.

- Dwaj złodzieje w nocy weszli do jego mieszkania i go po prostu po chamsku okradli. Cała ta historia była niesłychana dla policjantów. Odłożyli różne inne sprawy i zajmują się tylko tą. Deklarują, że postarają się zrobić wszystko, żeby tych włamywaczy ustalić i szybko zatrzymać – mówi Andrzej Borowiak, rzecznik Komendanta Wojewódzkiego Policji w Poznaniu.

Wartość skradzionych dwóch laptopów z profesjonalnymi programami mówiącymi to około 9 tysięcy złotych. Pan Marek cały czas spłaca kredyt, jaki na ich kupno zaciągnął. Teraz zmuszony jest korzystać z pożyczonego od kolegi tabletu. Na kupienie nowych laptopów i programów dla niewidomych nie stać go...*

* skrót materiału

Reporter: Małgorzata Frydrych

mfrydrych@polsat.com.pl