Zimą bez ogrzewania. Szokująca codzienność w gdańskim bloku

- My się nie czujemy jako ludzie, my się czujemy jako trzeci sort, nawet zwierzęta w tej chwili mają lepiej – tak o swoim życiu mówią mieszkańcy jednego z bloków w Gdańsku. Pomimo zimy i mrozu, żyją bez ogrzewania. Chorzy ludzie, samotne matki z dziećmi każdego dnia walczą o przetrwanie.

- Jest tak zimno, że nie da się dziecka wykąpać, muszę miskę brać nalewać wody i w pokoju myć, bo inaczej się nie da. W ubiegłym roku byłam z dziesięć razy z nim na SOR-ze, bo był tak chory – mówi jedna z mieszkanek.

- Śpię w skarpetkach mocno wełnianych, bo to inaczej się człowiek nie rozgrzeje pod kołdrą, uszy marzną, więc zakładam czapkę – opowiada inny lokator.

- Musieliśmy siedzieć w kurtkach, a dziecko malutkie , spaliśmy w tych kurtkach, a dziecko dodatkowo w czapce – dodaje jedna z mieszkanek.
Lokatorzy bloku trafili tam z różnych powodów.  23-letnia pani Aneta musiała zamieszkać z dwuletnim synem Jakubem. Kobieta kiedyś mieszkała z babcią i dziadkiem, ale po śmierci dziadka zabrakło pieniędzy na życie i straciła dach nad głową.
 
Podobny los spotkał 21-letnia panią Joannę, która zamieszkała w bloku z dwuletnim synem Nikodemem, z matką i bratem. W kamienicy, w której poprzednio mieszkali wybuchł pożar.

- Nie da się tu żyć z dzieckiem w żaden sposób. Chciałbym, żeby syn miał godne warunki, a nie takie – mówi pani Joanna.

Do bloku trafiła również 66-letnia pani Teresa. Kobieta jest prawostronnie sparaliżowana.

- Muszę mieć ciepło, bo mięśnie ustaną i nic nie zrobię – alarmuje. 

Rodziny za mieszkania płacą. Średnio około 300 zł miesięcznie. Jednak - jak mówią lokatorzy - życie w tym bloku to koszmar. Ludzie zamarzają, więc mimo zakazu - dogrzewają się eklektycznymi grzejnikami. 

- Jest zakaz dogrzewania się grzejnikami elektrycznymi, ale jak w inny sposób się dogrzać
- pyta jeden z lokatorów.

- Do prezydenta były skierowane słowa, by nam przyszedł z pomocą i nic – dodaje kolejna osoba.

Brak ogrzewania to nie jedyny problem z jakim zmagają się lokatorzy. Blok nadaje się do remontu. Mieszkania są jednopokojowe. Kuchnia jest wspólna. Toalety także, w większości nieczynne. W bloku mieszkają także trudni lokatorzy.   

- Ktoś komuś na wycieraczkę nasikał, schody były w fekaliach, co chwilę dzieci widzą, jak zabierają ludzi pijanych na wytrzeźwiałkę – mówi pani Aneta.
Po naszej interwencji sprawa nabrała tempa.  Urzędnicy obiecali pomoc mieszkańcom.   

- Budynek jest przeznaczony  do remontu planujemy go w latach 2019-2021, a jeśli chodzi o ciepło to instalacja też wymaga remontu – wyjaśnia  Aleksandra Strug, rzecznik Gdańskich Nieruchomości.*

* skrót materiału

Reporter: Żanetta Kołodziejczyk-Tymochowicz

interwencja@polsat.com.pl