Drugi dostawca prądu i drugi rachunek. Pomogliśmy

Pomogliśmy restauratorowi z Choszczna (woj. zachodniopomorskie) w walce z firmami energetycznymi. Mężczyzna dostał fakturę na 16 tys. zł od firmy… ENEA, choć podpisał i płacił rachunki firmie AMB Energia.

Historię pana Waldemara pokazywaliśmy w lipcu. Mężczyzna prowadzi niewielką restaurację. Od kilku miesięcy walczył z firmami energetycznymi.

- Nagle, mając ważna umowę z firmą AMB, otrzymałem rachunek za energię od Enei na kwotę 16 tysięcy złotych i żadna ze stron nie chciała mi wyjaśnić, dlaczego tak się stało. Uważam, że duże firmy źle traktują małych przedsiębiorców, nie ma współpracy, partnerstwa. Rozumiem, że każdy może popełnić błąd, każdemu się zdarza, ale to trzeba siąść i wyjaśnić. A tu było, że jak nie zapłacę, to odłączą energię – opowiada pan Waldemar.

Przedsiębiorca miał podpisaną umowę z firmą AMB Energia. Regularnie płacił rachunki. Aż do momentu, kiedy dostał rachunek od firmy… ENEA. Problem w tym, że z tą firmą żadnej umowy nie podpisywał.

Mężczyzna postanowił wyjaśnić, dlaczego kontaktuje się z nim firma, z którą nie ma podpisanej umowy. Okazało się, że Enea objęła firmę pana Waldemara tzw. sprzedażą rezerwową, czyli narzucono mu dostawcę prądu. Firma wystawiła nowe rachunki, tylko że pan Waldemar już za prąd zapłacił u starego dostawcy.

- Wystawili fakturę od stycznia 2017 roku do końca lipca i to opiewa na 16 tys. zł.
Pani z Enei stwierdziła, że wprowadzili mi umowę rezerwową – opowiadał pan Waldemar, gdy pierwszy raz odwiedziliśmy go z kamerą.

Mężczyzna zadzwonił wówczas na infolinię AMB:

Pan Waldemar: Dlaczego ta umowa została rozwiązana i kto ja rozwiązał, bo ja jej nie rozwiązywałem?
Konsultantka: W procesie zmiany sprzedawcy jesteśmy podporządkowani do dystrybutora, jeszcze raz przeczytam.
- Ale jak ktoś może rozwiązać umowę między nami, pani ma męża? To tak jak ja bym powiedział, że już pani męża nie ma, ma pani innego. Dla mnie to jest śmieszne.
- Proszę pana, zachęcam do lektury strony urzędu energetyki, gdzie jest informacja… To nie jest wymyślone od nas.
- Moje pytanie jest proste, dlaczego rozwiązano tą umowę.
- Ponieważ dystrybutor nam taką informację przekazał, a my zgodnie z prawem działając musimy się podporządkować.

- Jeżeli ma pan o to do nas pretensje, to proszę złożyć skargę do naszego Sejmu, żeby zmienił prawo energetyczne.

Postanowiliśmy o komentarz poprosić firmę AMB. Ta stwierdziła, że była tylko pośrednikiem, a stroną umowy, czyli sprzedawcą energii, była firma Innogy. Poprosiliśmy zatem o komentarz firmę Innogy.

„Czując się w obowiązku wyjaśnienia tej sprawy i zadośćuczynienia za zaistniałą sytuacją, skontaktowaliśmy się z Klientem i wspólnie wypracowaliśmy satysfakcjonujące go rozwiązanie. Po otrzymaniu dokumentów, innogy Polska rozpocznie procedurę reklamacyjną, która zakończy się wypłatą rekompensaty” – głosi treść wyjaśnień.
Enea przejęła rozliczenia pana Waldemara w styczniu, ale poinformowała o tym dopiero w sierpniu. Przez ten czas mężczyzna opłacał faktury firmie AMB.

Sprawa wydawała się skomplikowana, ale okazało się, że nasza interwencja była skuteczna. Panu Waldemarowi zwrócono pieniądze.  

- W sumie dostałem 7 tysięcy zwrotu. Reszta to były pieniądze za zużytą energię, bo za energię trzeba płacić. Dzięki Interwencji sprawa została wyjaśniona, nagle firma poczuła się do winy, do odpowiedzialności i zwrócili mi nadpłacone pieniądze. Wszędzie mnie zbywano, wy byliście moją ostatnią deską ratunku, bo jak nie wy, to już tylko sąd – podsumowuje pan Waldemar.*

* skrót materiału

Reporter: Aneta Krajewska

akrajewska@polsat.com.pl