Samotny ojciec nie zostanie sam! Dzięki widzom Interwencji

Kilka miesięcy temu pokazaliśmy historię pana Ryszarda, który samotnie wychowuje trzech synów. Dwóch z nich ma autyzm. Panu Ryszardowi brakowało sił, żeby jednocześnie połączyć obowiązki domowe, pracę i opiekę nad synami. Po naszym sierpniowym reportażu, w którym przedstawiliśmy potrzeby i sytuację rodziny znalazła się pomoc. Nasi widzowie po raz kolejny nie zawiedli.

  Ostatnie miesiące były bardzo trudne dla 56-letniego Ryszarda Piekarczyka ze wsi Natolewice w województwie zachodniopomorskim. Mężczyzna od nagłej śmierci swojej żony musiał pogodzić pracę i opiekę nad trzeba synami. Panu Ryszardowi brakuje już sił. Na szczęście po naszym reportażu znalazły się osoby, którym los rodzinny nie jest obojętny.


- Dla mnie to się diametralnie zmieniło, bo ja teraz za żonę i za siebie muszę wszystko zrobić. Ugotować, sprzątnąć, pranie – mówi Ryszard Piekarczyk, który samotnie wychowuje synów.


19-letni Jan i 16-letni Ryszard od urodzenia cierpią na autyzm. Wymagają całodobowej opieki. Dlatego niedawno pan Ryszard postanowił zrezygnować ze stałej pracy, by móc zająć się synami. Brak pieniędzy to nie jedyny kłopoty pana Ryszarda. Stan domu Piekarczyków pozostawia wiele do życzenia.


- Doszedłem do wniosku, że z tych świadczeń rodzinnych, które mam, da radę wyżyć - Ryszard Piekarczyk, który samotnie wychowuje synów.


- Pan Ryszard jest ojcem na medal.  Jeżeli jest jakaś sytuacja niepokojąca go, zawsze kontaktuje się ze szkołą, sygnalizuje o swoich potrzebach. O potrzebach dla chłopców. Największą potrzebą rodziny jest remont domu i przede wszystkim piec, centralne ogrzewanie  - mówi Aleksandra Klimaszewska z  Niepublicznej Szkoły Podstawowej nr 1 w Radowie Wielkim.


  - Wszystko sam muszę. Tego jest  bardzo dużo. Jak ludzie mają rodziny, gdzie jest żona, mąż,  to każdy coś robi. I jest podział tej pracy – mówi pan Ryszard.


Kilka tygodni temu pan Ryszard znalazł się u kresu wytrzymałości. By żyło im się lepiej, chciał oddać synów do domu dziecka. Wtedy pojawiły się osoby, które zaoferowały 56 -  latkowi wsparcie oraz pomoc finansową. Dzięki temu chłopcy zostaną przy ojcu, a święta będą mogli spędzić razem.


- Pierwsza była taka decyzja,  żeby ich oddać do domu dziecka, żeby im zapewnić  ciepło i te posiłki, wszystko. Ja nie jestem  w stanie zapewnić takiego wyżywienia, jak jest w domach dziecka. Niech  będzie skromnie,  ale jest zupka, drugie, deser – mówi pan Ryszard.


- Myślę, że po rozmowach z nami jest trochę fajniej. Zaczął wierzyć w siebie, bo to jest najważniejsze,  żeby wiedział, że może na kogoś liczyć. Postanowiliśmy zorganizować zbiórkę. Dzięki hojności całej kadry pedagogicznej i wszystkim pracownikom udało się zebrać 5 tysięcy  złotych. Pieniądze dalej wypływają. Mamy duże możliwości. Możemy dużo pomóc. Począwszy od ogarnięcia mu domu, nauczenia go wypiekania czy gotowania – mówi Lucyna Frost z  Zespołu Szkół w Radowie Wielkim.


Widzowie poruszeni losem rodziny zorganizowali też zbiórkę pieniędzy w Internecie. Zbierają na remont domu Piekarczyków i dodatkową, indywidualną terapię dla Jana i Ryszarda. Wszyscy mają nadzieję, że dom w Natolewicach uda się niedługo wyremontować, a rodzina będzie w nim szczęśliwa.
.
- Nie zostawimy ich. I tak jak ich wspieramy, tak będziemy nadal wspierać. Mogą na nas liczyć  - mówi  Lucyna Frost z  Zespołu  Szkół w Radowie Wielkim. *

 

*skrót materiału

 

Reporter: Paweł Gregorowicz

 

pgregorowicz@polsat.com.pl