Kuba marzy, by pokonać guza mózgu i wprowadzić się do nowego domu

Historia 9-letniego Kuby łamie serce. Chłopiec przeszedł wylew, w wyniku którego nastąpił paraliż jednej strony ciała. W dodatku zdiagnozowano u niego guza mózgu, którego lekarze nie byli w stanie wyciąć w całości, bo zrośnięty jest z mózgiem. Chłopiec żyje z trojgiem rodzeństwa i rodzicami w dwóch pokojach. Marzy o wykończeniu nowego domu, gdzie będzie miał miejsce do rehabilitacji.

Państwo Tuczyńscy z Nawojowej koło Nowego Sącza mają czworo dzieci: 16-letnią Karolinę, 11-letniego Maćka i 9-letnie bliźniaki  - Izę i Kubę. Rodzina mieszka kątem w dwóch malutkich pokojach u krewnych pana Witolda. Kilka lat temu Tuczyńscy rozpoczęli budowę domu.

- Zgromadziliśmy materiały, wszystko było pięknie, dostałam pracę, mąż też, rząd wprowadził 500+.  Byliśmy pewni, że damy radę, nawet śmiałam się do męża, że teraz nic nas nie pokona. Moje słowa obróciły się w złą monetę, bo w ciągu tygodnia okazało się, że Kuba jest bardzo poważnie chory – opowiada Agnieszka Tuczyńska, matka Kuby.

Zaczęło się od wymiotów i bólu głowy. Kiedy Kuba trafił do szpitala, diagnoza – guz mózgu - zmieniła życie całej rodziny.

- Częściowo guz został wycięty, tyle ile się dało, ile wystawało. Reszta jest wrośnięta w mózg jak gąbka, jest nie do ruszenia – tłumaczy Agnieszka Tuczyńska.

- Guz jest cały czas, ale mamy nadzieję, że nie będzie wzrastać. Gdyby zdarzyło się tak, że będzie nawrót choroby, chłopiec będzie musiał przejść kolejne cykle chemioterapii – przyznaje Katarzyna Garus, lekarz onkolog Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie.

- Wcześniej chodził tak, że zawijał nogą, teraz już chodzi na krawędzi nogi, ta choroba nie stoi w miejscu, chemioterapia dużo mu zniszczyła zdrowia, na pewno uśpiła guza, ale też zaszkodziła. Syn miał też wylew i ta jego niepełnosprawność postępuje – dodaje Witold Tuczyński, ojciec Kuby.

- Po chemii wszystkim dzieciom wypadły włoski, tylko mi nie wypadły. Uważam, że jestem wyjątkiem z naszego oddziału. Miałem tam takiego jednego ulubionego kolegę, ale on niestety zmarł – opowiada Kuba.

Chłopiec wymaga regularnej prywatnej rehabilitacji, która na razie odbywa się w kuchni. Dzięki pomocy ludzi dobrej woli przeprowadzka do nowego domu stała się bardziej realna, ale wciąż potrzeba środków na wykończenie budynku.

- Została do zrobienia elewacja, tynki, podłogi, malowanie dolnej partii domu – mówi Łukasz Ziemnik, który pomaga rodzinie Kuby. 

- Po to wybudowaliśmy ten dom, żeby Kubuś miał swój pokój. Proszę mi wierzyć, budowa tego domu trzyma Kubusia przy życiu, on się strasznie cieszy. Nie mógł się doczekać, kiedy przekroczy próg tego domu – dodaje Łukasz Koczenasz, również pomagający rodzinie Kuby.

Oprócz wykończenia domu rodzicom Kuby potrzebne są środki na rehabilitację syna, bo ta będzie potrzebna jeszcze przez wiele lat. Pani Agnieszka i pan Witold szukają też specjalisty, który skonsultowałby przypadek ich syna. Wierzą, że Kubie można pomóc.

- Proszę bardzo, żeby mi pomóc w tej mojej chorobie, bo ja naprawdę już tego nie wytrzymuję. Czasami mam ochotę się poddać. Pierwsze moje marzenie jest, żebym wyzdrowiał. Drugie, żebyśmy się przeprowadzili do tego domku, a trzecie, żebyśmy tu żyli długo i szczęśliwie. Ładne mam marzenia? – pyta Kuba.*

* skrót materiału

Jeśli chcą Państwo pomóc rodzinie, prosimy o kontakt z redakcją: 22 514 41 26 lub interwencja@polsat.com.pl.

Reporter: Paulina Bąk

pbak@polsat.com.pl