Sama z niepełnosprawnym synem. Przez błędny przelew straciła alimenty

Pani Bernarda z Bytomia od 25 lat samotnie wychowuje niepełnosprawnego syna. Niedawno straciła alimenty otrzymywane z funduszu alimentacyjnego, bo do dochodu 25-latka wliczono przelew od komornika, który kobieta i tak musi urzędnikom zwrócić… Przez zły przelew syn kobiety przekroczył kryterium dochodowe i świadczenie na rok wstrzymano.

Bartek ma 25 lat. Od urodzenia jest niewidomy, cierpi na czterokończynowe porażenie mózgowe. Bez mamy - 59-letniej pani Bernardy - nie przeżyłby ani dnia. Kobieta wychowuje syna sama.

- On jest leżący, sam nie może się podnieść ani nakarmić. Nic. Jestem sama z nim 24 godziny. Nie wiem, co to znaczy przespana noc. On ma też swoją wagę, a wiadomo, że człowiek z dnia na dzień się starzeje i już brakuje tych sił. Tym bardziej, że przeszłam 6 operacji nogi – opowiada pani Bernarda, mama Bartka. Jak dodaje, ojciec chłopaka porzucił rodzinę.

Ponieważ komornik nie mógł ściągać z ojca Bartka zasądzonych 300 zł alimentów, świadczenie od lat wypłacał fundusz alimentacyjny. Wypłacał, bo miesiąc temu przestał!

- Nie zostało spełnione kryterium dochodowe uprawniające do pobierania świadczeń, czyli 725 zł na osobę zostało przekroczone – informuje Magdalena Moskwa z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Bytomiu.

- Może komuś ta kwota 300 zł wyda się śmieszna, ale dla mnie, przy moich dochodach jest ona duża – zaznacza pani Bernarda.

Bartek przekroczył kryterium dochodowe o 17 zł. Dlaczego? Bo w 2017 r. jego mama dostała od komornika jednorazowy przelew - 211 zł alimentów, które udało się ściągnąć od ojca chłopca.

- Jeśli chodzi o alimenty, które pani Bernarda otrzymała od komornika, to jest to potraktowane jako dochód nieopodatkowany. Osoby, które otrzymują świadczenia z funduszu alimentacyjnego, nie mogą otrzymywać z innych źródeł alimentów – wyjaśnia Magdalena Moskwa z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie (MOPR) w Bytomiu.

Dlaczego komornik nie zwrócił pieniędzy od razu do funduszu alimentacyjnego?

- Ponieważ nie było decyzji, która mogła być wprowadzona w system, żebyśmy mogli do funduszu to wysłać. A musimy na bieżąco ratę księgować i wysyłać do wierzyciela – odpowiada Aleksandra Sprung, rzecznik Izby Komorniczej w Katowicach.

- Tę decyzję wysłaliśmy, mówimy o 2017 roku, kiedy to pani Bernarda miała przyznane prawo do świadczeń. Pani Bernarda odebrała decyzję i odebrała pieniądze od komornika. Komornik nie miał tej decyzji jeszcze od nas, nie mógł jej mieć, bo nie była ostateczna – tłumaczy Magdalena Moskwa z MOPR-u w Bytomiu.

Pani Bernarda nie może zrozumieć, dlaczego urzędnicy liczą dochód Bartka tylko na niego, skoro on sam bez niej nie egzystuje. I tu kolejny absurd – gdyby Bartek był sparaliżowany, ale nie ubezwłasnowolniony, jego dochód liczono by na niego i jego mamę. Ponieważ jest ubezwłasnowolniony, jego mamy się nie wlicza. 

- Gdyby dochód został policzony na dwie osoby to nawet nie zwracając tych 211 zł, kryterium 725 zł nie byłoby przekroczone – zauważa pani Bernarda.
Od krzywdzącej decyzji kobieta się odwołała. Nie może się pogodzić z faktem, że przez raz pobrane od komornika pieniądze, straciła 3600 zł rocznych alimentów. Tym bardziej, że otrzymane raz 211 zł będzie musiała i tak oddać, z odsetkami. Nie ma też możliwości, by teraz oddała te 211 zł, by całą sytuację odwrócić. *

* skrót materiału

Reporter: Irmina Brachacz

ibrchacz@polsat.com.pl