Walczy z nowotworem. Błaga resort zdrowia o pomoc

39-letni pan Daniel z Łodzi prosi NFZ i resort zdrowia o pomoc w uratowaniu mu życia. Mężczyzna od kilku lat walczy z nowotworem nerki, ale mimo dwóch cyklów chemioterapii, nastąpiły przerzuty. Lekarze uważają, że dla chorego jest nadzieja - lek refundowany w Polsce. Niestety, NFZ nie płaci za terapię takich pacjentów jak pan Daniel.

Pani Ewelina i pan Daniel to młode małżeństwo z Łodzi. W lutym 2015 roku urodziła im się córka, o którą starali się przez ponad 5 lat. Trzy miesiące później podczas badania USG okazało się, że pan Daniel ma 7-centymetrowego guza w prawej nerce.

- Nie było żadnych objawów, przypadkowo na rutynowym USG wyszło. Urodziło nam się dziecko, myśleliśmy, że od tego mąż zeszczuplał, że może wrzody ma na żołądku, ma jak jego tata – opowiada Ewelina Kowalska-Skręta.

- Wróciłem do domu i powiedziałem żonie, że mam raka. Łzy były ciężkie. Całe życie mi przeleciało przed oczami – wspomina Daniel Skręta.
Panu Danielowi usunięto nerkę, rak nie dawał znać o sobie aż do grudnia 2015 roku. Wtedy to właśnie pojawiła się zmiana w płucach mężczyzny.

- Podali chemię, którą mąż bardzo źle znosił, m.in. osiwiał, miał wymioty, biegunki. W październiku 2016 roku zmienili tę chemię, podali następną i bardzo się poprawiło. Wrócił kolor włosów,  wszystko było OK, mąż wrócił do pracy.
Niestety, w czerwcu 2018 r. okazało się, że zmiana na płucach urosła 3 mm więc lekarze odstawili całkowicie chemię i już nie leczą. Powiedzieli, żeby już nie przychodzić, bo nie mają czym leczyć. Pojechaliśmy więc do Warszawy, gdzie doktor powiedział, że jest lekarstwo, które by pomogło, tylko niestety nie jest refundowane – opowiada pani Ewelina.

Lekarz prowadzący pana Daniela odmówił dalszego leczenia, ponieważ mimo że istnieje program lekowy, który mógłby być skuteczny, to w tym akurat przypadku NFZ za niego nie zapłaci. Mężczyzna więc nie może być skutecznie leczony tylko ze względu na administracyjne zamieszanie.

- To jest problem między jedną a drugą instytucją. Ministerstwo Zdrowia wydało program lekowy raka nerki, w którym jest, że mąż spełnia kryteria kwalifikacji do leczenia tym lekiem. A NFZ wydał schemat do wszystkich świadczeniodawców, z którego wynikało, że pacjenci, którzy już dostali taki rodzaj chemii jak mój mąż, to już więcej im się nie należy – tłumaczy pani Ewelina.

- Systemowo chorym na tę chorobę pomaga program lekowy. Jeżeli chory spełnia kryteria, to oznacza, że ten program może mu pomóc i w związku z tym powinien być do niego zakwalifikowany. Jeżeli posiada chorobę, na którą nie ma skutecznej terapii, to niestety po prostu nie ma skutecznej terapii. Jeszcze jest pytanie, co oznacza skuteczność terapii. Skutecznością zakładaną przez producenta np. może być przedłużenie życia chorego o miesiąc, a pytanie czy lek jest skuteczny jeżeli chory przez to żyje o miesiąc dłużej? I tak czy inaczej umrze tylko wiadomo, że miesiąc dłużej pożyje – mówi Krzysztof Jakubiak z Ministerstwa Zdrowia.

Pani Ewelina zaczęła walkę o życie swojego męża zwracając się do wszystkich możliwych instytucji. Niestety, jak dotychczas nie przyniosło to żadnego efektu. Pan Daniel czuje się coraz gorzej.

– Nadal nie ma możliwości leczenia pacjentów takich jak mój mąż i myślę, że mnóstwo takich pacjentów też jest w Polsce – zaznacza pani Ewelina.

- Czuje się załamany. Za każdym razem, jak żona przychodzi i przynosi kolejną odmowę, jest coraz gorzej, ale nadzieja umiera ostatnia – podsumowuje pan Daniel.*

* skrót materiału

Reporter: Jan Kasia

jkasia@polsat.com.pl