Ukradli dane osobowe, zaciągnęli kredyty. Dramat pani Jolanty

Oszuści ukradli dane osobowe 65-letniej pani Jolanty z Łodzi, podrobili jej dowód osobisty i zaciągnęli na niego pożyczki. Udało im się to, mimo że w dowodzie część danych była zła, a prawdziwy dokument stracił ważność. Efekt jest taki, że komornik pozbawił kobietę środków do życia. Nie wiadomo, jak wiele zaciągnięto na nią pożyczek.

65-letnia Jolanta Pawlak mieszka w Łodzi. Kobieta terminowo płaci wszystkie rachunki. Jedyny kredyt, który corocznie emerytka bierze i spłaca jest na zakup 3 ton węgla. W grudniu komornik z podwarszawskiego Sochaczewa zajął jej konto.

- Chciałam kupić węgiel na raty i zostałam poinformowana, że nie zostanie mi udzielony kredyt ze względu na to, że jestem w BIK-u jako dłużnik. W efekcie komornik zabrał mi ponad 13 tys. zł – mówi pani Jolanta.

Kobieta została bez środków do życia. Natychmiast poszła na policję. Policjantka przyjmująca zgłoszenie, aby jej pomóc, z własnego portfela wyciągnęła pieniądze i podarowała kobiecie. Pomogli jej też sąsiedzi.

- Bardzo szanuje panią sierżant, która mi bardzo dużo pomogła. Gdyby nie ten człowiek, to bym nie miała na chleb na Wigilię – mówi pani Jolanta.

Śledztwo wykazało, że ktoś bez wiedzy emerytki zaciągnął kredyt przez pośrednika na kwotę 5 tysięcy złotych. Wykorzystano do tego sfałszowany dowód osobisty kobiety. Zgadzał się jedynie numer dokumentu, jedno z imion, nazwisko i PESEL. Natomiast fotografia, imiona rodziców oraz nazwisko panieńskie i podpis były już inne.

- Pośrednik powinien sprawdzić ten dokument. Będziemy to badać – informuje Marcin Fiedukowicz z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.

- To były ciężko zapracowane pieniądze. Wstaję o 2 w nocy i idę sprzątać na uniwersytecie, a komornik mi je ukradł – denerwuje się pani Jolanta.

- Nie powinno być tak, że choć kobieta nie wie, że jest zadłużona, to mimo wszystko z jej konta znikają oszczędności. To jest bulwersujące, cała sytuacja zdarzyła się w okresie okołoświątecznym
– zauważa Patrycja Malik, dziennikarka Faktu.

Emerytka nie miała nawet szans dowiedzieć się wcześniej, że komornik zajmie jej konto i zabierze ponad 13 tys. zł. Jest to kwota pożyczki powiększona o odsetki karne i opłaty windykacyjne.
Oszuści podali do korespondencji fikcyjny adres. Kobieta mieszkająca pod adresem wskazanym przez osoby, które wyłudziły pożyczkę, twierdzi, że nic o sprawie nie wie.

- Niezależnie od postepowania karnego podejmiemy kroki w kierunku stwierdzenia nieważności zawarcia umowy – zapewnia Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Na dodatek okazało się, że dowód osobisty, który posłużył do zaciągnięcia pożyczki, nie był ważny.
Jego termin ważności minął w październiku 2017, a pożyczkę zaciągnięto w lutym 2018 roku. Pojechaliśmy do Krzysztofa Sz. Pośrednika, u którego zaciągnięto pożyczkę. Okazuje się, że adres firmy widniejący na pieczątce umowy to mieszkanie prywatne. Mężczyzna odmówił wypowiedzi przed kamerą.

- Postepowanie toczy się o przestępstwo oszustwa. Z danych, które pozyskaliśmy w ostatnim okresie wynika, że w tym samym punkcie pośrednictwa kredytowego na dane pokrzywdzonej zawarte zostały dwie inne umowy – informuje Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

- To były wszystkie moje pieniądze, oszczędności. Nie mam już nic – podsumowuje pani Jolanta.*

* skrót materiału

Reporter: Artur Borzęcki

aborzecki@polsat.com.pl

PS. Po naszej interwencji zajęte pieniądze trafiły do depozytu sądowego. Mają wrócić do pokrzywdzonej. Sprawdzimy.