Niemal 100 osób bez pracy i zaległych pensji. W Dąbrowicy upadła papiernia

- Tu pracowały całe rodziny i ci ludzie są bez pieniędzy – mówi o końcu funkcjonowania papierni Katarzyna Miller, sołtys Dąbrowicy nieopodal Jeleniej Góry, gdzie zakład istniał od niemal 200 lat. W ostatnim czasie jego kondycja pogorszyła się na tyle, że konieczne okazało się ogłoszenie upadłości. Prawie 100 osób zostało bez pracy i zaległych pensji.

- To jeden z takich większych i ostatnich zakładów w okolicy, zatrudniał tylu ludzi – mówi Marek Czapliński, były pracownik papierni.

- Pracowałam tam prawie 4 lata. Po przejęciu przez nowych właścicieli, obiecywali nam gruszki na wierzbie i na początku było super, ale potem już coraz gorzej. Przychodziliśmy do pracy, a nie było celulozy, makulatury, palet, nie było praktycznie nic – wspomina Agnieszka Szymańska.

- Firma, która przejęła ten zakład, za dużo zaczęła inwestować. Weszli w taki kredyt za kredyt. Brali kredyt na kredyt i w końcu skończyły się pieniążki. Szukali jeszcze kontrahenta, który mógłby zainwestować – twierdzi inny były pracownik Marek Czapliński.

Dawny właściciel papierni tłumaczy, że musiał zgłosić upadłość przez problemy finansowe.

- Koniunktura na rynku taka, a nie inna. Ja tam włożyłem ponad 5 milionów złotych w modernizację maszyn, proszę sobie wyobrazić, w jakim stanie to było. Ta modernizacja to nie jest prosta rzecz, trwało to ponad rok, a koniunktura w ówczesnym czasie była taka, że makulatura szła w górę, natomiast zbytkowy produkt taniał – utrzymuje biznesmen.

W maju ubiegłego roku przedsiębiorstwo przestało wypłacać pensje pracownikom. Wielu z nich postawiło to w dramatycznej sytuacji.

- Zostałam w domu sama, jestem samotna i zostałam na utrzymaniu dorosłego syna. Od maja nie dostawaliśmy wypłaty – mówi Grażyna Szwajgert.

- Jestem ojcem samotnie wychowującym dziecko, mam na utrzymaniu mieszkanie. W tej chwili, żeby móc utrzymać mieszkanie i syna, muszę dojeżdżać 25 km do pracy, żeby mi się to opłacało – opowiada Mariusz Piędziak.

- W tej chwili jestem na utrzymaniu męża, który jest na emeryturze. Trochę córka pomaga. Mniej więcej będzie około 10-12 tys. zł zaległej wypłaty – dodaje Krystyna Czaplińska.
Zarządzający upadłością dąbrowickiej papierni syndyk szuka inwestorów, którzy mogliby uratować zakład. Dalej jednak nie wiadomo, czy i kiedy zostaną pracownikom wypłacone zaległe pensje.

- Część zobowiązań w stosunku do pracowników jest finansowana z pożyczki udzielonej syndykowi przez Fundusz Gwarantowanych Świadczeń, część będzie finansowana ze środków pozyskanych ze sprzedaży masy upadłości. Mam nadzieję i wiele na to wskazuje, że nastąpi to w ciągu najbliższych kilku miesięcy. Mogę powiedzieć tylko tyle, że jest zainteresowanie rynku nabyciem tego przedsiębiorstwa – mówi Przemysław Jedliński, syndyk masy upadłościowej papierni.*

* skrót materiału

Reporter: Jan Kasia

jkasia@polsat.com.pl