Płacił podwójnie za prąd. Przez 10 lat!
Przedsiębiorca z Bielska-Białej udowodnił, że dostawca energii z powodu źle podłączonych liczników przez 10 lat pobierał od niego dwukrotnie wyższe rachunki za prąd. Firma zwróciła Grzegorzowi Kaczmarczykowi pieniądze jedynie za trzy ostatnie lata. O resztę mężczyzna będzie musiał walczyć w sądzie.
- Wydawało mi się, że sprawę da się załatwić bardzo szybko, bez zaangażowania państwa, pieniędzy podatników. Niestety Tauron dalej stoi na swoim stanowisku i uważa, że tych pieniędzy, które niesłusznie dostał, nie należy nam zwracać – mówi Grzegorz Kaczmarczyk.
Pan Grzegorz Kaczmarczyk razem z żoną prowadzi sklep spożywczy. Przez 10 lat małżeństwo płaciło rachunki za prąd. Cały czas wydawało mu się, że rachunki są zawyżone.
- Przez całe 10 lat walczyłem z tym zużyciem, zwalałem na złe urządzenia, wymieniałem na nowsze. Zastanawiałem się, czy to jakaś moja niegospodarność, dlaczego tyle prądu zużywamy?
I nadal te rachunki były wysokie – opowiadał pan Grzegorz, gdy pierwszy raz odwiedziliśmy go z kamerą.
W 2017 roku firma Tauron przeprowadziła kontrolę, okazało się, że licznik przy sklepie pana Grzegorza był źle podłączony i przez lata podwójnie naliczał zużycie prądu.
- Dopiero w 2017 roku udało mi się ustalić, że liczniki są podłączone źle. Podłączał je zakład energetyczny. Liczniki są plombowane. Przyjechała komisja, otworzyła liczniki, odplombowała te bezpieczniki, całą tę tablicę rozdzielczą i sami stwierdzili, że liczniki od samego początku były źle podłączone. Jeden z liczników liczył energię swoją i drugiego licznika – opowiadał pan Grzegorz. Mężczyzna myślał, że Tauron zwróci mu pieniądze za podwójnie naliczany prąd. Firma pieniądze zwróciła, ale tylko za trzy lata użytkowania. W summie 66 tysięcy złotych. Według Tauronu reszta długu się przedawniła.
- Jak ja bym przez 10 lat nie płacił rachunków, to pewnie na sprawie karnej by się nie skończyło, lecz na zajęciu mienia i różnymi innymi przykrymi rzeczami, ale w drugą stronę to nie działa. Myśmy przez 10 lat zapłacili o 370 tys. zł za dużo, to jest nasza nadwyżka – twierdzi pan Grzegorz.
Poprosiliśmy firmę Tauron o komentarz w tej sprawie. Odpowiedź otrzymaliśmy przez e-mail.
„Instalator, działający w imieniu Klienta i na jego zlecenie, wykonujący rozdzielenie instalacji, popełnił błąd, skutkiem tego liczniki zostały podłączone szeregowo, co dało w efekcie podwójnie naliczanie zużytej energii elektrycznej. Zgodnie z Kodeksem Cywilnym, w takiej sytuacji, korekta rozliczeń obejmuje trzy lata wstecz. (…) Klient otrzymał fakturę korygującą za trzy ostatnie lata.”
- Przez lata te liczniki były spisywane, one były wymieniane, czyli znowu przyszedł monter firmy i znowu podłączył źle. Są osoby w Tauronie, które to odbierają – skomentował pan Grzegorz.
- W tej chwili objęty pozwem jest okres 2 lat, za które zakład energetyczny odmawia wypłaty należności. To jest kwota 37 tysięcy złotych. Natomiast pozostaje kwota kolejnych pięciu lat wstecz. Ne jesteśmy w stanie jej wyliczyć, bo nie dysponujemy dokumentami księgowymi, które pozostają w posiadaniu zakładu energetycznego, a zakład odmawia udostepnienia tych danych, tłumacząc się ich zarchiwizowaniem – wyjaśnił Łukasz Gworek, adwokat, pełnomocnik państwa Kaczmarczyków.
Sprawa trafiła do sądu. Przedstawiciele Tauronu twierdzą, że za zaistniałą sytuację odpowiada źle wykonana instalacja elektryczna, której firma nie wykonywała.
Sąd: Czy przy podłączeniu tego licznika do listwy pracownicy Tauronu w jakiś sposób weryfikują kable, które spod tej listwy wystają? Sprawdzają, czy to jest prawidłowe podłączenie, czy to jest tylko przyjmowane na podstawie dokumentacji?
Świadek Tauronu: To jest przyjmowane wyłącznie na podstawie dokumentacji.
- Czyli nie ma weryfikacji?
- No, nie ma takiej możliwości zweryfikowania tego, co jest za tablicą.
Pan Grzegorz poddawać się nie zamierza. Chce walczyć o swoje pieniądze wpłacane latami za zawyżone rachunki.
- Obowiązek weryfikacji, czy prawidłowo podłączono licznik pod napięcie, musi spoczywać na zakładzie energetycznym, bo pan, który płaci ze energię elektryczną, nie jest w stanie tego sprawdzić, nie plombuje tego – zauważa Łukasz Gworek, adwokat, pełnomocnik państwa Kaczmarczyków.
- Nie zużyłem tego prądu, zapłaciłem za świadczenia, których wobec mnie Tauron nie wykonał. Ja chcę tylko zwrotu tych pieniędzy – podsumowuje Grzegorz Kaczmarczyk.*
* skrót materiału
Reporter: Aneta Krajewska
akrajewska@polsat.com.pl