Woda w piwnicach niszczy budynki. Mieszkańcy wskazali winnego

Mieszkańcy domów przy jednej z ulicy w Bielawie od 10 lat borykają się z problemem podtapiania piwnic. Podejrzewają, że spółka Wodociągi i Kanalizacja, podłączając nowe osiedle domów jednorodzinnych do sieci, przecięła rurę odprowadzającą deszczówkę z ich domów. Ludzie od 10 lat walczą z wodą w domach, przeznaczając na ten cel dziesiątki tysięcy złotych.

Józef Tunia ma 63 lata. Od dziecka mieszka w Bielawie przy ulicy Krańcowej. 10 lat temu w okolicy powstało nowe osiedle domów jednorodzinnych. Jak twierdzą mieszkańcy, gdy podłączano je do siedzi wodno-kanalizacyjnej, uszkodzono rurę odprowadzającą deszczówkę.

- Okna były wymieniane, nadproża, podłogi wymieniane, meble poniszczone, tynki są na zewnątrz poniszczone, a fundamenty zawilgocone. Wiadomo jak na tym rośnie grzyb i pleśń – mówi Józef Tunia.

Kiedy weszliśmy do mężczyzny piwnicy, stała w niej woda. - Wykopałem tu taką studnię, żebym miał gdzie wstawić pompę i odpompowywać. Inaczej wypłynęłaby na posadzkę – opowiada.

Mieszkańcy od 10 lat inwestują pieniądze w specjalne studnie, remontują piwnice, wymieniają podłogi. Pan Franciszek Kuleta 4 lata temu kupił dom na ulicy Krańcowej. I od 4 lat nie może się do niego wprowadzić.

- Od czterech lat trwa remont, właściwie to jeszcze nie mieszkamy, bo cały czas są jakieś problemy. Jeden z większych, to była ta woda właśnie, która cały czas w piwnicy stała. Zainwestowaliśmy około 20 tysięcy złotych, wykopaliśmy studnię – tłumaczy Franciszek Kuleta i dodaje: Pracują cały czas dwie pompy, trzecia w piwnicy, to są głębinowe pompy, jak ta woda się podnosi to wypompowuje. Musimy się jakoś ratować.

Pan Józef na zewnątrz domu pokazuje nam zniszczenia, odpadające tynki „rozsadzone” przez zamarzającą wodę

- To są skutki tego wszystkiego. Nadproża zgniły od mrozu. To wszystko jest do rozwalenia, okna zgniłe. Przyszła wilgoć, która szła po ścianach, przyszedł mróz i to rozsadził – wylicza.

Czy jest możliwe, że w trakcie podłączania mieszkańców nowego bloku do sieci, uszkodzono istniejącą instalację?

- Kiedy mamy podobny problem na kanalizacji sanitarnej, to dokonujemy przeglądu, dokonujemy kamerowania i szukamy przyczyny. Być może jest taka przyczyna na tej kanalizacji deszczowej – odpowiada Andrzej Bronowicki, prezes spółki Wodociągi i Kanalizacja w Dzierżoniowie.

- Oczywiście współpracujemy z gminami ościennymi w tym temacie, ale samodzielnie nie możemy podejmować żadnych decyzji, ponieważ zarządcą całej sieci kanalizacji deszczowej jest gmina Bielawa – dodaje prezes.

Zgodnie z przepisami Spółka Wodociągi i Kanalizacje, która mogła uszkodzić instalację, bez zgody Urzędu Miasta Bielawy nie może jej naprawić. Pieniądze na ten cel również musi znaleźć Urząd, bo to on odpowiada za kanalizację deszczową. Burmistrz problem mieszkańców zna, ale jego przyczynę widzi gdzieś indziej.

Burmistrz Andrzej Hordyj: Problemy z tego co wiem zaczęły się od 2009 roku. Warto zwrócić uwagę, że istniejące wtedy olbrzymie zakłady bawełniane Bielbaw pobierały wówczas wodę za całego tego obszaru, z tych wszystkich studni zlokalizowanych na tym terenie, pobierały ponad 8000 m3 wody dziennie.
Reporter: Czyli mówiąc kolokwialnie ten zakład osuszał ten teren w jakiś sposób do tego 2008/2009 roku?

- Dokładnie tak. Deklaruję, że oczywiście przy współpracy ze spółką Wodociągi i Kanalizacje
dokonamy ponownej inwentaryzacji tego obszaru, sprawdzimy drożność tych kanałów deszczowych. Jeśli coś jest do poprawienia, postaramy się to poprawić.

- Wie pan, zniszczyć coś komuś to jest łatwo, ale wziąć i wybrnąć z tego... Przecież nikt nie będzie mieszkał w grzybie, w pleśni i tak dalej. Już nie mówię o zdrowiu. Podstawą jest jednak, że zostało zniszczone czyjeś mienie – mówi walczący od lat z wodą piwnicy Józef Tunia.*

* skrót materiału

Reporter: Jakub Hnat

jhnat@polsat.com.pl