Pies chorował, więc organista na wiele miesięcy zamknął go… w piwnicy

Skrajnie wycieńczony i zaniedbany pies walczy o przeżycie we wrocławskiej klinice weterynaryjnej. Zwierzę należy do organisty, którego dzieci są ministrantami i harcerzami. Wydawałoby się, że w takim otoczeniu zwierzak dostanie najlepszą ochronę i opiekę - tymczasem okazuje się, że Nestor był miesiącami przetrzymywany w piwnicy.

Cztery tygodnie temu inspektorzy Fundacji Centaurus odebrali skrajnie wycieńczonego rasowego psa mieszkańcowi Wrocławia - Ryszardowi P. Fundację zaalarmowali sąsiedzi mężczyzny.

- Pies był maltretowany przez właściciela - organistę kościelnego. Dzieci właściciela służą do mszy, są harcerzami. Niby taka godna postawa. Przez około roku pies przebywał w ciemnej piwnicy, we własnych odchodach, ukrywany był, bo był chory i potrzebował leczenia. W końcu ten pies sam sobie uratował życie, uciekając z tej piwnicy – opowiada Norbert Ziemlicki z Fundacji Centaurus.

- Spotkaliśmy go na ulicy, był w złym stanie. Wyleniały, wychudzony, z grzbietem wygiętym w pałąk. Ledwo trzymał się na nogach – wspomina Marek Bochnia, sąsiad organisty.
Owczarek niemiecki wabiący się Nestor trafił do wrocławskiej kliniki weterynaryjnej. Przeszedł kilkugodzinną operację.

- Nestor trafił do nas w stanie skrajnego wyczerpania, był wychudzony, zapchlony, zabrudzony, obraz nędzy i rozpaczy. Miał bardzo silny stan zapalny w jamie brzusznej.
Widzieliśmy liczne ranki i ranę krwawiąca w pachwinie. To były przetoki z jamy brzusznej. Doprowadzenie go do takiego stanu to znęcanie się – alarmuje Grzegorz Dziwak, lekarz weterynarii.

- Pies jest niedożywiony, ma chorą wątrobę, nie może wstać. Toczy się walka o jego życie. Miał przetrącony kręgosłup, był zapchany swoimi odchodami, miał zaklejony odbyt. Było też ciało obce, guz, a w nim wbita wykałaczka, cierpiał – dodaje Norbert Ziemlicki z Fundacji Centaurus.

Sąsiedzi Ryszarda P. rozwieszają na osiedlu ulotki ze zdjęciem Nestora. Informują w nich o karygodnym postepowaniu sąsiada. Wcześniej sami usiłowali wielokrotnie pomóc psu. Jak twierdzą, nie spotkało to się z przychylnością rodziny, do której pies należał. Udaje nam się porozmawiać z krewnym organisty.

- Metody nauki podnoszenia łapy, to było znęcanie się fizyczne nad psem. Jak pies nie chciał wykonać polecenia, to walił go w łapę. Widziałem jak został kopnięty. Dostał takie kopy, że dzieci był przerażone – mówi krewny.

Leczenie Nestora kosztowało już prawie 10 tysięcy złotych. A psa czeka długa rehabilitacja. Ryszarda P. spotykamy przed domem. Chcemy zadać mu kilka pytań, ale mężczyzna wsiada do samochodu i odjeżdża. Sprawą psa zajęła się wrocławska policja.

- Za to, co ten pies przeszedł, za cierpienia, mękę, będziemy się domagać największego wyroku, jaki jest możliwy – informuje Norbert Ziemlicki z Fundacji Centaurus.

Ryszard P. jest organistą we wrocławskim kościele. Niestety proboszcz parafii odmówił rozmowy z reporterem Polsatu.*

* skrót materiału

Reporter: Artur Borzęcki

aborzecki@plsat.com.pl