Bez 500+, bo mąż zarabia za granicą…

System wypłacania 500+ dla rodzin, w których jeden z małżonków pracuje za granicą nie działa. Alarmowaliśmy o tym już niejednokrotnie. Sytuacja pani Klaudii i pana Tomasza z Dańczowa niedaleko Kudowy-Zdroju tylko to potwierdza. Rodzina z czworgiem dzieci czeka na pieniądze od ubiegłego roku.

Pani Klaudia ma 27 lat. Pięć lat temu wyszła za mąż za pana Tomasza, który sam wychowywał córkę Julię. Pani Klaudia z panem Tomaszem mieszkają w Dańczowie niedaleko Kudowy-Zdroju. Wychowują czworo dzieci: siedmioletnią Julię, czteroletnią Alicję , trzyletniego Jakuba i piętnastomiesięczną Zuzannę.

Pani Klaudia na razie musi poradzić sobie z dziećmi sama. Mąż kilka dni temu poczuł się bardzo źle w pracy - w fabryce w Czechach i trafił do szpitala.

- Nie wiem, co będzie dalej, z aparaturą chodzę do środy. Cały czas tęsknię za dziećmi, nie widziałem ich już trzeci dzień – mówi pan Tomasz.

Pani Klaudia wychowuje dzieci i walczy z urzędnikami. Rodzinie przysługuje świadczenie 500+. Pan Tomasz pracuje w Czechach. Decyzję o przyznaniu takiego świadczenia musi więc wydać Urząd Wojewódzki we Wrocławiu. Ale od ubiegłego roku decyzji nie ma.

- Jeśli chodzi o świadczenia, to nie mamy nic ani z Czech, ani z Polski. W Czechach staraliśmy się o rodzinne, ale przekroczyliśmy zarobki na 6 osób, a w Polsce czekamy, aż będzie decyzja z 500+ – mówi pani Klaudia.

- Jest bardzo dużo wniosków. Sama osobiście czekam na rozpatrzenie swojego już od lipca. Są takie wnioski, które są rozpatrywane sprzed lat. Mamy nawet dwie rodziny, których wnioski nie zostały rozpatrzone od samego początku trwania 500+ – wyjaśnia Iwona Kanarska z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Lewinie Kłodzkim.

Rodzina wynajmuje mieszkanie, płaci za przedszkola. To pochłania większość pensji pana Tomasza. Pieniądze ze świadczenia 500+ byłyby wsparciem. Niestety wciąż nie wiadomo, kiedy wniosek zostanie rozpatrzony.

Pani Klaudii pomaga koleżanka - pani Joanna. Kobieta bardzo dobrze rozumie sytuację, gdyż sama od ubiegłego roku czeka na decyzję w sprawie świadczeń na troje swoich dzieci. A najmłodszy syn pani Joanny jest niepełnosprawny.

- Mi się wydaję, że ktoś się nie zastanowił nad całą tą procedurą. Poszkodowane są dzieci. Już się zastanawiałam, czy w naszym kraju trzeba zniżyć się do poziomu patologicznego, aby uzyskać jakiekolwiek pieniądze – mówi pani Joanna.
Próbujemy dowiedzieć się, gdzie leży problem. Czy Urząd Wojewódzki we Wrocławiu ma zbyt mało ludzi, czy zbyt dużo wniosków?

- Na to składa się kilka czynników, wojewoda dolnośląski przejął system koordynacji i od stycznia 2018 roku my przejęliśmy od marszałka województwa 15 tysięcy spraw, które nie były wszczęte. Czyli trzeba było nadrabiać zaległości i nadrabiamy je sukcesywnie. Wydajemy dwa razy więcej decyzji, niż robił to marszałek, ale nie wyszliśmy z tych zaległości i to sobie trzeba jasno powiedzieć – odpowiada urzędniczka Sylwia Jurgiel.

Próbowaliśmy interweniować w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Odpowiedź otrzymaliśmy mailem.

„Zwykle konieczne jest podjęcie kontaktu z drugą zainteresowaną instytucją – w tym przypadku czeską. Dlatego tak istotne znaczenie ma współpraca wnioskodawcy z urzędem oraz dostarczenie dokumentów, w tym decyzji instytucji zagranicznej, wydanej z tytułu pierwszeństwa, co ma wpływ na rozpatrzenie sprawy i przyspieszenie procedur. Brak tych dokumentów w praktyce powoduje konieczność wystąpienia do instytucji zagranicznej, co wpływa na wydłużenie postępowania.” – przekazało ministerstwo.*

* skrót materiału

Reporter: Żanetta Kołodziejczyk-Tymochowicz

interwencja@polsat.com.pl

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX